Wizzair próbuje wykorzystać klientów? Jeśli latasz tą linią, nie daj się nabrać
Wizzair to jedna z najpopularniejszych linii lotniczych chętnie wybierana przez pasażerów ze względu na atrakcyjne ceny połączeń. Firma zastawiła jednak pułapkę na własnych klientów.
Podróżowanie po Europie aktualnie jest bułką z masłem. Bilety lotnicze można dorwać nawet taniej niż bilety PKP (mówię poważnie), więc jeśli ktoś mieszka w dużym mieście, w którym jest lotnisko - nic, tylko wybywać na city breaki. Można je zorganizować luksusowo (oczywiście), można budżetowo - naprawdę się da. Wyjazdy na dwa, trzy dni mogą kosztować dokładnie tyle samo, ile wypoczynek w Polsce - czasami nawet mniej.
Podobne
- Musiał dopłacić za nadbagaż w Ryanairze. Turysta zdecydował się na drastyczny krok
- Pięć godzin opóźnienia. Tak wyglądał "lunch" dla poszkodowanych pasażerów
- Nie ustąpiła miejsca dziecku. Jej życie zmieniło się w piekło?
- Roszczeniowe pasażerki PKS. Obraziły się na kierowcę
- Turysta z Podlasia ocenił Bydgoszcz. "Nie trzeba do Hollywood jechać"
Do wycieczek zachęcają szczególnie oferty tanich linii - po co rozważać bukowanie drogich biletów, jeśli lot trwa 1,5 godziny? - oszczędność na podróży poszerza budżet do wydania na miejscu. Wszyscy jednak doskonale wiemy o sztywnych zasadach panujących m.in. w Ryanairze i Wizzairze dotyczących m.in. wymiarów bagażu podręcznego. Cóż, coś za coś. Trudno jednak uznać to za scam - przy tanich biletach sami godzimy się na takie warunki.
Ostatnio jednak Wizzair zaczął pogrywać z klientami, próbując działać na ich niekorzyść. Zmiana warunków członkostwa w Wizzair Discount Club to jedno (wzrosła cena, natomiast zniżka 10 euro przestała obowiązywać na najtańsze loty - w zamian za to uczestnicy mają otrzymywać więcej personalizowanych ofert). Próba szachrowania na sytuacji overbookingu - drugie.
Wizzair gra nie fair. Tego nie rób w przypadku overbookingu
Overbooking to największa zmora pasażerów (choć może im też wyjść na dobre). To sytuacja, w której linia lotnicza sprzedała więcej biletów niż miejsc w samolocie, wskutek czego niektóre osoby zwyczajnie nie mogą odbyć swojej podróży. W takim przypadku firma zazwyczaj pyta o ochotników, którzy mogą polecieć później - lub pada na osoby, które najpóźniej dokonały odprawy lub nie zostało im przydzielone miejsce.
Z plusów? Linie lotnicze są wówczas zobowiązane do wypłaty odszkodowania przez odgórne rozporządzenie Unii Europejskiej: jest to od 250 do 600 euro, w zależności od długości trasy. Oprócz tego klient ma zapewniony bilet na alternatywny rejs, czasami także vouchery na jedzenie i picie. Jeśli ktoś nie ma więc sztywnych dat, a jeden dzień go nie zbawi - czasami zgłoszenie się na ochotnika w przypadku overbookingu może się zwyczajnie opłacić.
Wizzair postanowił jednak kombinować: już w momencie odprawy online wysyła zapytanie do podróżnych, czy godzą się na bycie wolontariuszem podczas overbookingu. W pytaniu zaznaczają, że ochotnicy otrzymają 100 euro rekompensaty. No właśnie - 100 euro, podczas gdy w regulaminie stoi jasno: od 250 do 600 euro. Chyba nikt nie chciałby stracić takiej kasy...
Na propozycję Wizzaira lepiej się nie zgadzać, a jeśli dojdzie do overbookingu - wystarczy zgłosić się na lotnisku, by przysługiwała nam pełna kwota odszkodowania.
Popularne
- Łzy i drżący głos. PashaBiceps stracił czworonożnego przyjaciela
- Amsterdam zaprasza na rave na autostradzie. 9 godzin mocnego techno
- Lalka Anabelle wyruszyła w upiorne tour. Warrenowie ostrzegali, żeby jej nie ruszać
- "Kocham cię". Justin Bieber w ogniu krytyki po słowach do 17-latki
- Podejrzany o zabójstwo tiktokerki wrócił na miejsce zbrodni. Zostawił przerażający list
- Maskotki Minecraft do kupienia w Biedronce. Ile kosztują?
- "Bambiszonki" dropnęły do sklepów. Ile kosztują chrupki bambi?
- Mata przewiózł Marylę Rodowicz Mustangiem. Teledysk to totalny viral
- ChatGPT zamiast lekarza? Ekspert o nowym trendzie wśród Polaków [WYWIAD]