Warszawska syrenka oblana. Aktywiści Ostatniego Pokolenia w akcji
W poniedziałek 1 kwietnia działacze z grupy Ostatnie Pokolenie po raz kolejny oblali warszawską syrenkę. Wszystko po to, aby pokazać, że nigdy nie zaprzestaną organizować swoich akcji. Pomnik zalano wiadrami wody.
Ostatnie Pokolenie to organizacja aktywistów klimatycznych z Niemiec, Włoch oraz Austrii. Należące do niej ludzie działają na terenie całej Europy. Zależy im na tym, aby rządy we wszystkich państwach zrozumiały, że kryzys klimatyczny jest prawdziwy i trzeba coś z tym zrobić. Regularnie organizują różne kontrowersyjne akcje, aby media o nich mówiły. W poniedziałek 1 kwietnia z okazji śmigusa-dyngusa oraz prima aprilis oblali wodą warszawską syrenkę.
Podobne
- Oskar Szafarowicz krytykuje Marsz Miliona Serc. Działacz PiS ostro o opozycji
- Czarnek nie wytrzymał. Wystraszył się marszu opozycji i musiał odreagować
- Barbara Nowak cytuje "Rotę". Pałac Prezydencki ostatnią ostoją polskości?
- Aktywiści blokowali Maraton Warszawski. "Żadnego nowego gazu"
- Aktywiści rozlali krew na poznańskim rynku. Powód skłania do namysłu
W akcji lania wodą warszawskiej syrenki aktywiści chcieli nawiązać do poprzednich aktywności. W przeszłości polewali bowiem pomnik farbami, aby zwrócić uwagę władz stołecznego miasta na to, jak wielki jest kryzys klimatyczny oraz humanitarny na całym świecie. Media rozpisywały się o działaczach często krytykując ich podejście do nagłaśniania ważnych spraw.
Aktywiści Ostatniego Pokolenia oblali syrenkę w Warszawie
"Dziś rano Pomnik Syrenki na warszawskich bulwarach został ponownie oblany przez dwóch członków Ostatniego Pokolenia. Tym razem to tylko woda. Działacze wykorzystują dzień psikusów, aby pokazać, że mimo krytyki ich głośnych akcji z początku marca, nie zamierzają się zatrzymywać" - czytamy w informacji prasowej aktywistów Ostatniego Pokolenia.
ZETKACPER: CHCĘ ZOSTAĆ POLITYKIEM!
- Jesteśmy Ostatnim Pokoleniem, które ma dość wody, żeby bawić się w śmigus-dyngus. Koniec tej zabawy, Wisła wysycha, syrenki wyginą i nie będzie wody w kranach. Czas na poważne działania i inwestycje w transport publiczny. Żadnych nowych autostrad, bilet miesięczny na cały kraj za 50 złotych - krzyczał Krzysztof Matejak, działacz organizacji po tym, jak oblano pomnik.
Warszawska syrenka oblana wodą
- Po oblaniu warszawskiej Syrenki farbą spotkaliśmy się z tysiącami głosów krytyki. Nazywa się nas wandalami i zarzuca się nam, że swoimi działaniami zniechęcamy ludzi do walki o klimat. [...] Jesteśmy na skraju zapaści społecznej, od tego, co zrobimy dzisiaj, zależy los ludzkości. Petycje, marsze i negocjacje zawiodły, więc musimy posuwać się do działań, które skutecznie zaalarmują społeczeństwo. Oblanie Syrenki farbą właśnie taki efekt osiągnęło - powiedziała w rozmowie z mediami rzeczniczka organizacji Julia Keane.
- Mamy poważny problem z transportem. W ciągu ostatnich 20 lat emisje z transportu drogowego w Polsce wzrosły o 77 proc. Jest to sektor, w którym najszybciej rosną emisje gazów cieplarnianych, a powinny już spadać. Domagamy się, aby rząd poważnie zajął się tym tematem. Dla klimatu, a przede wszystkim dla ludzi, bo miliony Polaków zmaga się z wykluczeniem transportowym. Rząd planuje gigantyczny rozwój autostrad, a tymczasem powinniśmy iść w zupełnie przeciwnym kierunku. [...] Żądamy przekazania 100% środków planowanych na nowe autostrady na transport publiczny oraz biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju - mówi Julia Keane.
Na spełnienie postulatów aktywiści dali premierowi Donaldowi Tuskowi czas do niedzieli 7 kwietnia. Zapowiadają, że jeżeli nie zostaną spełnione, w kwietniu po raz kolejny wyjdą na ulicę w całym kraju.
Popularne
- Tata Maty prosi o pieniądze. "UWAGA! Jest sprawa"
- Kononowicz kończy z YouTube? Pojawił się ważny komunikat
- Problemy Oskara Szafarowicza. Pokazał wezwanie od uczelni
- Zapadł wyrok w sprawie portalu dla dorosłych. Jakie były przychody z Roksy?
- Imprezowy autobus. Dzieci pochwaliły się, jak bardzo "kochają Fagatę"
- Pochwalił się kupnem 10. mieszkania. "Psujesz rynek"
- Flipper został oszukany. Stracił kilkanaście tysięcy złotych
- Lewaczka załamana warunkami pracy. "W latach 90. byście zdechli z głodu"
- Koniec pomidorowego szaleństwa? Sanah ujawnia, o co chodziło