Aktywista uratował kosze na psie odchody

Uratował kosze przed zniszczeniem. Urzędnicy straszą go sądem

Źródło zdjęć: © Kraków dla Mieszkańców / YouTube
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,19.09.2023 14:15

24-letni Łukasz Puła znalazł się na celowniku krakowskich urzędników. Winą młodego mężczyzny jest to, że ocalił nowe kosze na śmieci przed utylizacją.

W Krakowie trwa budowa linii tramwajowej do Mistrzejowic. Inwestycja o wartości niemal 2 mld zł budzi kontrowersje. Na terenie przeznaczonym pod budowę znalazły się elementy małej architektury. Kosze na śmieci, ławki i stojaki na rowery zostały zakupione ze środków z budżetu obywatelskiego.

24-letni Łukasz Puła, aktywista z organizacji Alternatywa Młodych dla Krakowa, zainteresował się tematem. Mężczyzna znalazł w internecie umowę między miastem a wykonawcą. Z dokumentu wynikało, że elementy małej architektury zostaną przeznaczone do rozbiórki i utylizację przez wykonawcę budowy.

Kraków. Aktywista ocalił kosze przed utylizacją

Puła skontaktował się z wykonawcą inwestycji. Otrzymał zgodę na to, aby zabrać kosze pozostałe na placu budowy. Aktywista przeniósł je w inne miejsce i oskarżył miasto o marnotrawstwo, bo gdyby nie jego interwencja, nowe kosze zostałyby zniszczone.

- Nie było decyzji, która skierowałaby elementy małej architektury do utylizacji. Nie było o tym mowy. Ławki przechodzą na rzecz Zarządu Zieleni Miejskiej, a kosze do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania - twierdzi Krzysztof Wojdowski, rzecznik Zarządu Dróg Miasta Krakowa, w wypowiedzi dla "UWAGA TVN".

trwa ładowanie posta...

Tak się odbija kosze na śmieci w Krakowie

Sprawa zyskała rozgłos w mediach społecznościowych i zmusiła miasto do reakcji. W pierwszym komunikacie Zarząd Dróg Miasta Krakowa oznajmił, że materiały z rozbiórki (w tym kosze) należą do wykonawcy budowy:

"Wartość tych materiałów została uwzględniona w ofercie, obniżając tym samym koszty dla miasta. Obecnie ZDMK czeka na informacje od partnera prywatnego, jako właściciela tej infrastruktury, jak planuje ją zagospodarować. Część z tych materiałów może trafić do Zarządu Zieleni Miejskiej" - czytamy w komunikacie krakowskiego ZDM.

Afera o kosze na psie odchody w Krakowie

Firmie przeprowadzającej prace nie zależy na posiadaniu koszy na psie odchody. Miasto może je odzyskać, o ile tylko wyrazi taką chęć.

- Przedstawiciel miasta powinien wskazać nam, które to są elementy małej architektury. Jak dotąd czekamy na odpowiedź urzędników - powiedziała Magdalena Fijołek z firmy Gulermak dla programu "UWAGA TVN".

trwa ładowanie posta...

Aktywista musi oddać kosze urzędnikom

Na tym sprawa się nie kończy. Po reportażu "UWAGI" Łukasz otrzymał pismo od krakowskiego Zarządu Zieleni Miejskiej. Urzędnicy zażądali zwrotu koszy na śmieci. Podkreślili, że w innym wypadku wystąpią na drogę prawną.

"[...] Zarząd Zieleni Miejskiej zwraca się o zwrot wszystkich pozyskanych przez Pana koszy na psie odchody z trasy inwestycji KST Meissnera - Mistrzejowice, w terminie do 7 dni od otrzymania przedmiotowego pisma i dostarczenie ich do siedziby ZZM-u. [...] Informujemy, że w przypadku dalszego, nieuzasadnionego przetrzymywania własności GMK, tut. Zarząd wystąpi na drogę prawną" - czytamy w piśmie ZZM.

Jak podkreślają dziennikarze "UWAGI", żądanie ZZM stoi w sprzeczności z umową z wykonawcą. Właścicielem wszystkich elementów małej architektury, które kolidują z remontem jest wykonawca. Ten sam oddał kosze w ręce Łukasza. Aktywista jest chętny, by podarować je miastu.

trwa ładowanie posta...

Źródło: "UWAGA TVN", krakow.pl, radiokrakow.pl

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0