"To tylko rozrywka". Czy fandomy przejmują funkcje religii?
"Psychobełkot", czyli największe mity pop-psychologii. W tym cyklu będziemy próbowali rozbrajać mity pseudopsychologii, które często przynoszą więcej szkody niż pożytku. Tym razem zastanawiamy się, czy bycie fanką lub fanem może wpływać na nasz psychiczny dobrostan.
Definicja słowa "fandom" jest w "Cambridge Dictionary" zwięzła i lakoniczna. "To grupa fanów kogoś lub czegoś, zwłaszcza reagujących bardzo entuzjastycznie". Wynika to z tego, że fandomy tworzą się wokół bardzo różnych zjawisk, artystów, wytworów popkultury czy sportowców. Od czasu pojawienia się mediów społecznościowych bycie częścią fandomu to bardzo intensywne doświadczenie.
Fani Taylor Swift ("Swifties") słynną z zerowej tolerancji dla każdego, kto według ich oceny sprawił lub chce sprawić przykrość idolce. Swift profilaktycznie prosiła ostatnio, żeby fanki i fani nie nękali jej byłego partnera Johna Mayera w związku z ponownym wydaniem utworu "Dear John". Modlił się za niego inny były artystki, Taylor Lautner.
O potędze ARMY - jak określany jest fandom BTS, największych gwiazd K-popu - krążą legendy. Według artkułu magazynu "Forbes" z 2019 r. zespół ma ok.100 mln oddanych fanek i fanów na całym świecie. Ktokolwiek wypowiada się w mediach społecznościowych na temat południowokoreańskich idoli, często na początku dodaje formułkę "please don't cancel me ARMY" ("proszę ARMY, nie scancelujcie mnie").
Po koncercie Harrego Stylesa w Warszawie pojawiły się tiktoki fanek i fanów, którzy wyznali, że zrozumieli, że nie tyle boją się tłumów, co tego, jak potrafią zachowywać się w nich niektórzy mężczyźni. Harry zaznacza, że każdy może być kimkolwiek chce, więc wszyscy czują się swobodnie, jego publiczność jest sfeminizowana, kolorowa i przyjazna. Tworzy się "safe-space". Jak trafnie ujęła to nasza redaktorka Ania, "iluzja świata bez homofobii i innych tragedii".
Bardziej stereotypowo "męskim" odpowiednikiem fandomów popowych (chociaż w tych również biorą oczywiście udział mężczyźni) są kibice sportowi. Zwłaszcza ci, którzy na tyle identyfikują się ze "swoją" drużyną, że trwają przy niej całe życie na dobre i na złe. Przykłady wiernych fanów zespołów odnoszących porażkę za porażką potrafią być rozczulające.
W czym fandomy przypominają religie?
To, jaki wpływ idole muzyczni czy sportowi mają na swoich fanów, może przypominać wpływ religijnych przywódców na wiernych. Swifties, Harries czy ARMY nie są pierwszymi fandomami, które fascynują psychologów i socjologów. Już na początku lat 90. powstawały opracowania naukowe opisujące fandom uniwersum Star Treka jako zjawisko religijne.
Socjolog Michael Elliot wskazuje na wiele podobieństw między zachowaniem wyznawców religii a najbardziej oddanymi fanami popkultury czy sportu. Podobnie jak religijni pielgrzymi, którzy odbywają podróż do świętego miejsca, fani podróżują daleko, aby odwiedzić kultowe miejsca związane z ich fandomem. Turystyka Korei Południowej eksplodowała gdy K-pop zyskał międzynarodową popularność.
Elliot pisze również o tym, że kibice sportowi przyjmują symbole swoich drużyn, aby zademonstrować swoje oddanie i określić tożsamość grupową. To również łączy ich z osobami religijnymi np. noszącymi lub zawieszającymi krzyże czy inne symbole religijne.
Harries i Swifties wymieniają się na koncertach własnoręcznie zrobionymi "bransoletkami przyjaźni" z nowopoznanymi osobami, co może budzić skojarzenia z chrześcijańskim "znakiem pokoju". Zarówno wyznawcy religii, jaki i członkowie fandomów popkulturowych i sportowych, mają swoje "rytuały" budujące poczucie przynależności grupowej.
Poczucie przynależności wydaje się być podstawową potrzebą, która jest w stanie wyjaśnić genezę większości grup. Psychologowie społeczni opisują nas jako istoty ultraspołeczne. Bez znaczących więzi z innymi nie jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować psychologicznie. Obok tożsamości indywidualnej wszyscy mamy tożsamość społeczną, na którą składa się nasza przynależność do różnych grup.
Mimo że do niedawna w badaniach psychologicznych wiązano silne zaangażowanie w życie gwiazd z negatywnymi skutkami dla psychiki, takimi jak wyizolowanie czy obniżanie samooceny ze względu na niekorzystne porównania, wydaje się, że przynależność do fandomu, czyli interaktywnej grupy fanów, ma wręcz odwrotne skutki.
Co fandomy dają fankom i fanom?
Badanie przeprowadzone przez Dereka A. Laffana na podstawie ankiet wypełnionych przez 1447 fanek i fanów K-popu z 92 krajów wykazało, że bycie częścią fandomu ma dla nich pozytywne skutki psychologiczne w zakresie poczucia szczęścia, poczucia własnej wartości i przynależności społecznej.
Elizabeth Delia i jej współpracownicy wykazali z kolei, że bycie fanem sportu może dostarczać poczucie sensu, które jest inną ważną ogólnoludzka potrzebą. Jednak jest tu haczyk. Bycie kibicem daje takie poczucie, o ile wiąże się z poprawą jakości naszych relacji interpersonalnych w "prawdziwym życiu". Gdy dzięki kibicowaniu poznajemy nowych przyjaciół lub zacieśniamy więzy z bliskimi.
Łączenie się w grupy jest dla ludzi tak naturalne jak oddychanie. Wszystkie grupy, do których należymy, spełniają zbliżone funkcje, dając nam poczucie przynależności, bezpieczeństwa i zabezpieczając nasze poczucie własnej wartości. Różne grupy wyznają za to bardzo różne wartości, a ich podzielanie jest warunkiem uczestnictwa. Czy fandomy są odpowiedzią na dezaktualizację wartości wielkich religii?
Popularne
- Vibez Creators Awards na żywo. Transmisja z rozdania nagród
- "Historie Jutra" o sztucznej inteligencji. "Co to jest ten AI?"
- "Choinko ma" podbija TikToka. Piosenka wchodzi w głowę
- Ralph Kaminski wyjaśnia hejterów miłością? "Serce moje zajęte"
- Problemy z filmem sanah? "Odwołali wszystkie seanse i dali voucher"
- Drama o psy Friza i Wersow. Niepokojące zachowanie zwierząt
- Vibez Creators Awards za nami. Kto otrzymał nagrody?
- Konkurs na sobowtóra Macieja Musiała. Czy aktor zjawi się w Krakowie (Maciej, musisz)?
- Zakupy "na zeszyt" w Żabce? Sieć rozważa nowe rozwiązanie