Shell pozwał Greenpeace. Żąda milionów odszkodowania

Brytyjski oddział Greenpeace poinformował, że organizacja została pozwana przez koncern Shell w związku z tym, że aktywiści weszli na pokład statku wydobywczego firmy podczas tranzytu na morzu. Greenpeace twierdzi, że roszczenia wyniosą około 8 mln euro. Agencja Reuters poinformowała jednak, że organizacja pozarządowa została pozwana na kwotę 2 mln euro.

Aktywiści Greenpeace weszli na pokład ruchomej platformy wiertniczej w styczniu 2023 r. w pobliżu Wysp Kanaryjskich u wybrzeży Atlantyku w północnej Afryce. Podróżowali na jej pokładzie aż do Norwegii, aby zaprotestować przeciwko szkodom klimatycznym spowodowanym przez odwierty naftowe Shell.

Czterech aktywistów Greenpeace wykorzystało liny, aby wciągnąć się na platformę z nadmuchiwanych łodzi, które ścigały jednostkę z dużą prędkością. Łącznie sześciu aktywistów okupowało statek przez 13 dni w styczniu i lutym tego roku. Protesty na morzu przeciwko infrastrukturze naftowej, gazowej i wydobywczej od dawna są częścią działań Greenpeace.

W wiadomości e-mail do agencji informacyjnej Reuters Shell potwierdził, że toczy się postępowanie sądowe w związku z incydentem. Koncern odmówił komentarza na temat kwot roszczeń. Rzecznik Shell argumentował, że wejście na pokład poruszającego się statku na morzu było "niezgodne z prawem i niezwykle niebezpieczne".

Zgodnie z dokumentem, do którego dotarł Reuters, odszkodowanie, którego domaga się Shell, obejmuje koszty związane z opóźnieniami w transporcie i wydatki na dodatkową ochronę, a także koszty prawne. Shell i Greenpeace prowadziły negocjacje od czasu wniesienia sprawy, ale rozmowy zakończyły się na początku listopada. Ta informacja pochodzi od aktywistów, którzy dodali, że teraz czekają, aż Shell złoży dalsze dokumenty w sądzie.

Greenpeace twierdzi, że Shell zaoferował zmniejszenie roszczenia do 1,3 mln euro, jeśli aktywiści zgodzą się nie protestować ponownie w żadnej infrastrukturze naftowej i gazowej Shell na morzu lub w porcie. Organizacja odpowiedziała, że zrobi to tylko wtedy, jeśli Shell zastosuje się do holenderskiego nakazu sądowego z 2021 r. Dotyczy on ograniczenia emisji o 45 proc. do 2030 r., od którego koncern się odwołał.

Wśród osób, które próbowały dostać się na pokład platformy w styczniu, był Yeb Saño, dyrektor wykonawczy Greenpeace na Azję Południowowschodnią. "Przeżyłem dewastację spowodowaną przez Shell i firmy podobne do nich" powiedział Saño, który jest wymieniony w pozwie Shell.

"10 lat temu przemawiałem na światowych rozmowach klimatycznych COP, podczas gdy mój brat wciąż był zaginiony w wyniku tajfunu Haiyan. Niewiarygodne, że przeżył, ale pomagał nieść ciała 78 niewinnych osób, które tragicznie zginęły" - powiedział Saño.

Aktywista twierdzi, że wziął udział w proteście, aby żądać od Shell "zaprzestania bezsensownej i chciwej pogoni za paliwami kopalnymi i wzięcia odpowiedzialności za zniszczenia, które sieje na świecie". Koncern jest jedną z 10 globalnych firm, które odpowiadają za najwięcej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.

Źródło: euronews.com