Czarne chmury nad Greenpeace. Ta sprawa może być końcem
Amerykański oddział Greenpeace stoi w obliczu dużego kryzysu. Powodem jest pozew, który przeciwko organizacji złożyła firma Energy Transfer Partners. Koncern żąda od aktywistów klimatycznych 300 mln dol. odszkodowania.
Misją Greenpeace od założenia w 1971 r. jest walka o środowisko. Przez dekady działania ta pozarządowa organizacja rozrosła się do tak dużych rozmiarów, że ma swoje lokalne siedziby w ponad 55 krajach. Wszędzie tam, gdzie istnieje ryzyko, że ucierpi natura, pojawiają się aktywiści Greenpeace. Podobnie było w 2016 r., gdy działacze zgromadzili się w Dakocie Północnej na placu budowy firmy Energy Transfer.
Wspomniany koncern jest własnością Kelcy'ego Warrena. To amerykański biznesmen i miliarder, lider branży naftowej w USA. Jego firma realizowała budowę Dakota Access Pipeline. To rurociąg łączący Dakotę Północną z Zatoką Meksykańską, czyli przecina całe Stany Zjednoczone, a jego wartość oszacowano na 3,8 mld dol. Tak gigantyczna inwestycja spotkała się ze sprzeciwem organizacji ekologicznych i rdzennej ludności Ameryki Północnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uciekł z nieistniejącego kraju. Teraz jest fanem Polski! "Rosja to inny świat" [Roman FanPolszy]
Greenpeace USA w obliczu kryzysu
Głównym argumentem przeciwko budowie rurociągu były konsekwencje ewentualnego wycieku ropy naftowej. Skutkiem takiej katastrofy mogłoby być zatrucie Missouri, która wraz z Missisipi stanowi najdłuższą rzekę Ameryki Północnej, o długości ok. 5970 km. Sprzeciw przeciwko budowie wyrazili Indianie oraz organizacje ekologiczne, w tym Greenpeace. Plemiona obawiały się nie tylko zatrucia wody, ale i skażenia ich świętej ziemi. Najgorętszym okresem protestów był wrzesień 2016 r. Wtedy podczas demonstracji doszło do starć z policją i ochroną. W zamieszkach uczestniczyło kilka tysięcy osób, z czego ok. 700 zostało zatrzymanych.
Administracja Baracka Obamy wstrzymała budowę rurociągu. Prace wznowiono na początku prezydentury Donalda Trumpa. Rurociąg działa od czerwca 2017 r., a prezes Energy Transfer Partners zasłynął hojnym wspieraniem kampanii wyborczej kandydata Republikanów. Według Politico miliarder przekazał sztabowi Trumpa ok. 5 mln dol.
300 mln dol. spędza sen z powiek Greenpeace
Warren chce się zemścić na aktywistach za protesty z 2016 r. Domaga się od Greenpeace odszkodowania w wysokości 300 mln dol. Twierdzi, że demonstracje opóźniły powstanie rurociągu i naraziły firmę na wielomilionowe straty. Amerykański oddział Greenpeace przygotowuje się na najgorszy rozwój sytuacji, nawet na bankructwo. W sprawie toczą się mediacje dotyczące ugody pomiędzy stronami konfliktu.
Greenpeace nazywa proces "bezpodstawnym", dodając, że jest to "atak na wolność słowa i prawo do pokojowego protestu". Z kolei Energy Transfer odpowiada, że popiera prawo Amerykanów do legalnego protestowania i wyrażania opinii. "Jednak gdy dzieje się to niezgodnie z prawem, trzeba walczyć o sprawiedliwość" - tłumaczy koncern.
Wygrana naftowego barona może oznaczać katastrofę dla amerykańskiego oddziału Greenpeace, ale nie zniszczy struktur na całym świecie. Główny organ organizacji w Holandii nie posiada aktywów Greenpeace w USA.
Źródło: Rzeczpospolita/Dallas News
Popularne
- W sklepach pojawiło się malinowe masło. Czy to może być dobre?
- Viki Gabor wydała kolekcję ubrań "ARONOŁ". Kosmiczne ceny dresów
- Fagata dostała bana na Instagramie. Potężne czystki na serwisie
- Ariana Grande wraca na scenę? Wcale nie kończy kariery muzycznej
- Mortalcio ma nową dziewczynę? Zagrała w jego teledysku
- Gimper miał rację w sprawie z Lil Masti? Rzecznik Praw Dziecka protestuje przeciwko sharentingowi
- Rekordowa kara dla Sylwestra Wardęgi. Influencer uważa, że sędzia się pomylił
- Nowe napoje bambi już w sklepach. Było Banger Ice Tea, jest też Banger Soda
- Alberto zatrzymany. Grzał 120 na godzinę, na koncie ma zakaz prowadzenia pojazdów