Greenpeace znowu w akcji. Wtargnęli do domu premiera

Pięć osób z organizacji Greenpeace zostało aresztowanych. Aktywiści wtargnęli na posesję Rishi Sunaka, premiera Wielkiej Brytanii. Wszystko po to, aby pokazać swoje niezadowolenie z prowadzonej przez niego polityki klimatycznej.

Policja została wezwana do domu Rishi Sunaka w czwartek 3 sierpnia. Funkcjonariusze usłyszeli w słuchawce, że rezydencja premiera Wielkiej Brytanii została pokryta wielką, czarną płachtą. Na miejscu okazało się, że aktywiści z Greenpeace postanowili w ten sposób pokazać swoje niezadowolenie. Politykę Sunaka dotyczącą wiercenia w celu wydobycia paliw kopalnych nazwali "szaleńczą".

Działacze z Greenpeace użyli drabin oraz lin wspinaczkowych, aby dostać się na dach domu Rishi Sunaka. Na szczycie rozplątali 200 mkw. czarnej tkaniny i pokryli nią część rezydencji polityka. Na trawniku rozłożyli natomiast baner.

"Rishi Sunak - zyski z ropy czy nasza przyszłość?" - napisali aktywiści.

Na dachu rezydencji działacze spędzili łącznie pięć godzin. Cztery osoby zostały aresztowane pod zarzutem spowodowania szkód i zakłócania porządku publicznego. Piątą zatrzymano jedynie pod zarzutem zakłócania porządku. Jak donosi BBC, protest był odpowiedzią na ujawnione w poniedziałek plany rządu Wielkiej Brytanii dotyczące wydania setek licencji na wiercenia w poszukiwaniu ropy i gazu na Morzu Północnym.

- Desperacko potrzebujemy, aby nasz premier był liderem, a nie podpalaczem klimatycznym. Tak jak pożary i powodzie niszczą domy i życie na całym świecie, tak Sunak zobowiązuje się do masowej ekspansji odwiertów ropy i gazu. Wydaje się, że jest całkiem szczęśliwy, że może zdobyć kilka punktów procentowych więcej, siejąc podziały wokół klimatu w tym kraju - powiedział w wywiadzie dla mediów Philip Evans, działacz klimatyczny Greenpeace UK.

Źródło: bbc.com, independent.co.uk