Robowilki chronią Japonię. Sposób na groźne zwierzęta

Na przestrzeni ostatniego czasu problem ataków zwierząt na gospodarstwa domowe zdecydowanie się pogłębił. Z początku niedźwiedzie zagrażały zwierzętom hodowlanym, teraz ich ofiarami coraz częściej stają się ludzie. Japończycy znaleźli sposób na obecną sytuację. Zaczęli oni konstruować roboty wilki.

Jak mówią, nic nie dzieje się bez przyczyny. Masowe ataki niedźwiedzi w Japonii na mieszkańców wiosek są spowodowane pustoszeniem mniejszych miejscowości. Młodzi ludzie zostawiają starsze osoby w spokojnych wsiach, gdzie ci ze względu na swój wiek, nie praktykują aktywnego trybu życia. W ten sposób zacierają się granice terytorialne między gospodarstwami domowymi a domem zwierząt. Niedźwiedzie przyzwyczaiły się do głośnych odgłosów, świateł i obecności ludzi, więc pozbyły się też strachu przed społeczeństwem.

Problem nasilił się do tego stopnia, że stawką zaczęło być życie człowieka. Zdezorientowane niedźwiedzie zaczęły napadać na mieszkańców mniejszych miast i wiosek. Wtedy Japończycy postanowili się bronić. Zaczęto konstruować robotyczne wilki, które z początku miały za zadanie odstraszać dziką zwierzynę od zwierząt domowych. Teraz ich zastosowanie jest nieco inne.

Metalowe konstrukcje z czerwonymi diodami, głośnikiem i prymitywnym mechanizmem szybko stały się powszechnym rozwiązaniem problemu. Niestety ta metoda ma wiele wad i absolutnie nie można zaliczać jej do humanitarnego wyjścia z sytuacji.

Ochrona własnego życia i dóbr materialnych jest bardzo ważna. Nie można jednak zapominać, że inwazyjne podejście do zwierzyny może spowodować wiele szkód. Na świecie jest mnóstwo gatunków zwierząt zagrożonych wyginięciem. To składa się na odczuwalne zmiany klimatyczne i zaburzenie równowagi świata natury. Ponadto chałupnicze odstraszanie niedźwiedzi może spowodować efekt odwrotny. Osobniki mogą poczuć się zagrożone i przejawiać agresję, aby chronić m.in. swoje młode. Cała sytuacja w większości przypadków nie wynika ze złych intencji drapieżników, a mimowolnego "odbierania" im terenów.

Źródło: Daily Star