Posłanka Matysiak nie dostała biletu na pierwszą klasę. To część szerszego problemu
Posłanka Paulina Matysiak wywołała poruszenie w sieci, narzekając, że PKP nie miało dla niej miejsca w pociągu. Problem niedoboru miejsc w pociągach dotyka nie tylko parlamentarzystów.
7 sierpnia duże poruszenie na portalu X wywołał wpis posłanki partii Razem Pauliny Matysiak. W środowy wieczór napisała: "Jak to jest możliwe, że nie ma wolnego miejsca w pociągu na piątek? Czyżby PKP Intercity nie wywiązywało się ze swojej umowy z Kancelarią Sejmu?". Posłanka nie znalazła zrozumienia wśród komentujących, większość z nich, w mniej lub bardziej wybrednych słowach, utrzymywała, że narzekanie na brak darmowego biletu w pierwszej klasie jest nie na miejscu.
Podobne
- Polscy konduktorzy nie wiedzą o InterRail? Uznali Anglika za VIP-a
- Nie ma miejsc w pociągu? Aplikacja PlaceFinder pomaga je znaleźć
- Rusza Strefa Czystego Transportu w Warszawie. Kto nie wjedzie do stolicy?
- "Siedem segmentów" Szafarowicza. Co proponuje kandydat PiS?
- Ostatnie Pokolenie spotka się z Rafałem Trzaskowskim. Będą negocjować w Nowej Pogorzeli
Posłanka Paulina Matysiak nie dostała biletu na pociąg
Posłance sugerowano też, że powinna kupić bilet w drugiej klasie, jak inni pasażerowie. Parlamentarzystom przysługują bezpłatne bilety PKP zarówno w pierwszej, jak i w drugiej klasie. Jednak zgodnie z umową z Kancelariami Sejmu i Senatu przewoźnik ma obowiązek "trzymać" sześć miejsc poselskich w klasie pierwszej. Okazało się, że Matysiak nie do końca zna treść umowy z PKP. Miejsca są rezerwowane dla parlamentarzystów tylko w pociągach jadących przez Warszawę, a posłanka próbowała odebrać bilet na trasie Wrocław - Lublin.
Wpis Matysiak wywołał tyle emocji również dlatego, że dotknął szerszego problemu niedoboru miejsc w pociągach. Bilety do Warszawy, Wrocławia, Krakowa czy do Gdyni trzeba kupować z dużym wyprzedzeniem. Problem co roku pogłębia się w wakacje, a sfrustrowani pasażerowie przesiadają się w samochody czy autobusy, zwiększając korki na drogach i bardziej obciążając środowisko emisjami. Dlaczego PKP nie zwiększa liczby połączeń? Bo nie ma więcej pociągów.
Dlaczego w Polsce brakuje miejsc w pociągach?
Dla portalu oko.press tę sytuację wyjaśnił redaktor branżowego pisma "Rynek Kolejowy" Jakub Madrjas. Stwierdził: "Przewoźnicy kolejowi przestali kupować tabor, bo nie ma funduszy unijnych; niestety w Polsce jakoś utarło się, że drogi budujemy za swoje, a kolej - to jak Unia coś da". Piotr Rachwalski, ekspert ds. transportu zbiorowego i prezes górnośląskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Metropolitalnej, wypowiedział się dla portalu Gospodarka 300: "Wiele z wagonów jest przestarzałych i sukcesywnie idzie na złom. Sumarycznie więc liczba dostępnych dla pasażerów wagonów z roku na rok się zmniejsza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ZETKACPER: CHCĘ ZOSTAĆ POLITYKIEM!
Pasażerowie i pasażerki nie muszą ponosić konsekwencji niedofinansowania kolei w Polsce. Od kilku lat o wejście na polskie tory na dużą skalę zabiegają czeskie spółki RegioJet i Leo Express. Jednak ich wnioski o pozwolenie na uruchomienie połączeń w Polsce systematycznie odrzuca Urząd Transportu Kolejowego. W maju 2023 r. po wielu miesiącach oczekiwania, RegioJet dostało pozwolenia na cztery z wnioskowanych 16 połączeń.
Popularne
- Treści dla dorosłych znikają z X? Blokada dotyczy całej Europy (tak, Polski też)
- Matcha jest obrzydliwa? Cała prawda o warszawskim zapaleniu opon mózgowych [VIBEZ CHECK]
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Najkwaśniejsze cukierki świata w polskim sklepie? Tiktoker podjął wyzwanie
- Kto wystąpi w 2. sezonie "Good Luck Guys"? Znacie go z Teamu X
- Polka wydała 20 tys. zł na Labubu. Niezwykłe, co z tym zrobi
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Muzyczne premiery sierpnia 2025. Na jakie zagraniczne płyty czekamy najbardziej?
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd