Nowe hobby Marka Zuckerberga. Ekolodzy nie są zachwyceni

Posiadanie dużych pieniędzy często wiąże się z ekscentrycznymi pasjami. Takie zjawisko wystąpiło m.in. w przypadku Marka Zuckerberga. Miliarder postanowił zostać farmerem specjalizującym się w najlepszej jakości wołowinie. Krowy hodowane są w jego posiadłości na Hawajach.

O swoim pomyśle Mark Zuckerberg poinformował na Instagramie. Wpisowi towarzyszą fotografie miliardera jedzącego steka. Biznesmen napisał: "Zacząłem hodować bydło na Ko'olau Ranch na Kauai, a moim celem jest stworzenie jednego z najwyższej jakości mięs na świecie. Bydło to wagyu i angus, a będą rosły, spożywając posiłki z orzechów makadamia i piwo, które sami uprawiamy i produkujemy tutaj na ranczu. Chcemy, aby cały proces był lokalny i zintegrowany pionowo. Każda krowa zjada od 5000 do 10 000 funtów jedzenia rocznie, więc potrzebujemy dużej ilości hektarów drzew macadamia. Moje córki pomagają sadzić drzewa macadamia i opiekują się naszymi różnymi zwierzętami. Jesteśmy jeszcze na wczesnym etapie tej podróży, ale przyjemność sprawia nam jej ulepszanie w każdym sezonie. Spośród wszystkich moich projektów, ten jest najbardziej pyszny".

Zuckerberg posiada ogromną posiadłość na wyspie Kauai, najstarszej w alchipelagu Hawajów. Na terenie należącym do miliardera oprócz stodół służących do hodowli bydła znajduje się m.in. schron.

Pomysł Marka Zuckerberga nie spodobał się ekologom na całym świecie. Mitch Jones, dyrektor ds. polityki w Food & Water Watch, amerykańskiej organizacji non-profit ds. prawa i polityki, powiedział w rozmowie z The Guardian: "Hodowanie bydła na wodochłonnych orzechach macadamia i piwie to dziwny pokaz bogacza. Potrzebujemy prawdziwej reformy rolnictwa, aby zaradzić nierównościom w naszym systemie żywnościowym i rzeczywistości ocieplającego się klimatu".

Dziennikarz Andrew Greenberg napisał na X: "Dumny z ciebie, człowieku. Naprawdę spełniłeś marzenie o jedzeniu w taki sposób, który powoduje najwięcej zmian klimatycznych, jak to tylko możliwe".

Shalin Gala, przedstawiciel organizacji PETA, również odniósł się do nowego przedsięwzięcia Marka Zuckerberga. Działacz napisał: "Mark Zuckerberg mówi, że teraz 'rozpoczął hodowlę bydła' na swojej posiadłości na Hawajach, karmiąc je piwem, a następnie je zabijając. Marku, Ciemne Wieki dzwonią i chcą cię z powrotem".

Działacze zwracają uwagę na fakt, iż mięso bydła hodowanego przez Zuckerberga będzie skupowane przez najbogatszych. Miliarder inwestuje w produkcję wołowiny angus i wagyu, uznawanych za najdroższe na świecie. Cena kilograma wołowiny wagyu waha się od 700 do nawet 1200 zł. Angus jest nieco tańszy - polędwica kosztuje ok. 546 zł za kilogram.

Problemem w hodowli krów jest ilość wydzielanego przez nie metanu. Dorosła krowa uwalnia nawet 500 litrów gazu dziennie. W sumie hodowla bydła odpowiada za 3,7 proc. emisji wszystkich gazów cieplarnianych. Metan powoduje ok. 85 razy więcej globalnego ocieplenia niż dwutlenek węgla.

Internauci zwracają także uwagę na fakt, iż dzieci Zuckerberga żyją w przeświadczeniu, że tata robi coś dobrego. Jedna z użytkowniczek Instagrama napisała: "Zabierz swoje córki do rzeźni, Zucku. Żaden z was już nie będzie się śmiał. Kłamstwo przed własnymi dziećmi i pranie im mózgu, że można kochać i odcinać głowy pięknym, niewinnym istotom dla przekąski, jest tak obrzydliwe i haniebne, jak to brzmi". PETA również skomentowała wpis miliardera: "Proszę trzymać się technologii. Każde zwierzę to ktoś. To 'projekt' zabija zwierzęta i planetę, a dla twoich dzieci jest traumatyczny. Jest tyle innych produktywnych rzeczy do zrobienia, takich jak tworzenie innowacyjnych roślinnych potraw, które ratują zwierzęta, pomagają planecie i poprawiają zdrowie ludzkie".

Internauci proponują Markowi Zuckerbergowi rozpoczęcie hodowli psów na mięso: "Dlaczego nie hodujesz również psów? Potem zrób sobie ładne zdjęcie z talerzem steków z psa i zobaczmy, ile miłych komentarzy pojawi się pod twoim postem. Jedyna przyszłość to antyspecyzm i weganizm. Naucz swoją córkę szacunku dla zwierząt, a nie jak je zabijać i gotować".