Konsumpcjonizm poza skalą. Tym razem nie chodzi o torebkę za miliony

Ostatnia drama Mamy Ginekolog sprowokowała dyskusję o samonapędzającym się kapitalizmie. Influencerka nabyła drogą torebkę, której, jak sama przyznała, nie potrzebuje. Argumentowała, że zakup będzie motywował ją do jeszcze cięższej pracy i wytrwałości w dążeniu do celu.

Mama Ginekolog została mocno skrytykowana, a jej zachowanie posłużyło do wyłożenia złowieszczego działania kapitalizmu i żądzy posiadania. Jednak nawet torebka za 30 tys. zł nie ma podjazdu do internautki, która posiada kilkadziesiąt wielorazowych kubków, żeby "pasowały jej do outfitu".

Dziewczyna pochwaliła się na Instagramie swoją kolekcją kubków. Posiada ich ok. 40., być może więcej, w różnych kolorach, ale z tej samej firmy. Zdjęcie opatrzyła podpisem: "kiedy masz kubek pasujący do każdej stylizacji".

Kolekcja kubków wzbudziła ogromne kontrowersje - prawdopodobnie z powodu jej niefortunnego opisu. Internauci wytykają dziewczynie, że żeby kubek pasował do outfitu, wystarczą dwa, może trzy kolory - czarny, biały i beżowy. Dodają, że stanowczo nie taki jest cel wielorazowych kubków, które powstały z myślą o środowisku.

Ludzie w komentarzach zastanawiają się również, co się stanie z kubkami, kiedy te konkretne przestaną być modne.

"Pewnie wyrzuci je i kupi nowe, które akurat będą trendować. To straszne marnotrawstwo" - przewidują internauci.

Trzeba podkreślić, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wielorazowy kubek czy butelka uzupełniały look, ale ich główny cel służy czemu innemu. Działania ekologiczne już od dawna podlegają konsumpcjonizmowi - tutaj widzimy to w pełnej krasie.