Julia Wieniawa zerwała współpracę z Kayaxem? Wytwórnia reaguje
Wokół wytwórni Kayax zbierają się czarne chmury. Wynika to z kwestii spięć na linii Julia Wieniawa - wytwórnia. Choć początkowo zarząd Kayaxu milczał w kwestii potencjalnego zerwania kontraktu, czara goryczy się przelała i wytwórnia przedstawiła swoją wersję wydarzeń. Głos w sprawie zabrał także prawnik gwiazdy.
Współprace między artystami a ich wytwórniami czy menadżerami nie zawsze przebiegają łatwo. W internecie wiele jest historii o obietnicach bez pokrycia czy zrywanych nagle kontraktach. Obecnie szum w polskich mediach wywołuje sytuacja między Julią Wieniawą a wytwórnią Kayax, która jest odpowiedzialna za produkcję pierwszej płyty artystki "Omen".
Podobne
- Daria Zawiałow rusza w kolejną trasę koncertową. Znamy jej szczegóły
- UPSAHL wystąpi w Polsce. Znamy szczegóły koncertów
- Julia Wieniawa krytykuje influencerów. "Ładna twarz" to nie wszystko?
- Kebab sprzedaje mięso z Beyonce? Takie rzeczy tylko w Polsce
- Melanie Martinez zagra w Polsce. Ceny biletów zwalają z nóg?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KUBA SZMAJKOWSKI: ZAWSZE CHCIAŁEM ŚPIEWAĆ SOLO
Prawnik Julii Wieniawy przedstawia oczekiwania artystki
Redakcja "Onet" otrzymała stanowisko od prawnika Julii Wieniawy, dr. Marcina Marcinkiewicza. W dokumencie przedstawiciel artystki informuje, że do wytwórni zostało skierowane oświadczenie o "'o rozwiązaniu z ważnych powodów umowy z dnia 24 lipca 2017 r. ze skutkiem natychmiastowym, które zostało skierowane przez nią do Kayax i dotyczyło rozwiązania z ważnych powodów tzw. umowy fonograficznej zawartej pomiędzy Panią Julią i Kayax w dniu 24 lipca 2017 r.".
Prawnik dodaje: "Pani Julia nie wyraża zgody na działania, które mogą być uznane za naruszające prawo, nieetyczne oraz naruszające dobre imię jej lub jakiegokolwiek innego artysty. Mając to na uwadze, Pani Julia serdecznie prosi o zaprzestanie wszelkich działań, które opierają się na podawaniu nieprawdziwych informacji do publicznej i branżowej wiadomości".
Dr Marcin Marcinkiewicz informuje także, że Julia Wieniawa oczekuje od wytwórni Kayax przeprosin. W przypadku ich braku do sądu ma zostać skierowany stosowny pozew. Prawnik napisał: " Pani Julia jest osobą zawsze dążącą do konsensusu, która co do zasady nie chce uczestniczyć w sporach. Jej celem jest rozwój artystyczny, a jej prawdziwą pasją muzyka. W sytuacji jednak, gdy jakikolwiek podmiot powołuje się na jej działania operując nieprawdziwymi informacjami, musi ona niestety zareagować".
Przedstawiciel Julii Wieniawy odniósł się także do kwestii blokowania twórczości artystki przez wytwórnię Kayax: "Do Pani Julii dotarły informacje, iż Kayax może mieć niestety w planach hipotetyczne podejmowanie prób zablokowania odtwarzania jej utworów przez nadawców publicznych i dystrybutorów cyfrowych bez przedstawiania stosownych i odpowiednich podstaw prawnych".
Wytwórnia Kayax wydała oświadczenie
Wytwórnia Kayax początkowo chciała przeczekać burzę, jednak nie przyniosło to zakładanych efektów. W związku z tym na Facebooku Kayaxu pojawiło się oficjalne oświadczenie w sprawie. Wytwórnia napisała: "Długo unikaliśmy oficjalnych, internetowych oświadczeń, ale w mediach i na social mediach pojawia się wiele nieprawdziwych zarzutów, które chcielibyśmy wyjaśnić. Do wszystkich, którzy pytają o co chodzi: Julia Wieniawa podpisała kontrakt z Kayax Production & Publishing na trzy płyty. Do tej pory wydała jedną pt. "Omamy". Przez 5 lat, mimo tego, że Julia często zmieniała współpracowników i wizję artystyczną, ciężko pracowaliśmy na sukces debiutanckiego albumu piosenkarki. Teraz, kiedy kontrakt obowiązuje na dwa kolejne albumy, Julia postanowiła bez żadnej podstawy prawnej zacząć wydawać muzykę poza nami. Obecnie staramy się dochodzić naszych praw. Umowy podpisuje się po to, aby ich dotrzymywać i dotyczy to wszystkich - także Julii Wieniawy".
Dłuższa wersja oświadczenia znajduje się na stronie internetowej wytwórni Kayax. Tomik Grewiński i zespół Kayax informują m.in. że cała sprawa nie jest aż tak sensacyjna, na jaką wygląda. W kwietniu 2024 r. Julia Wieniawa informuje, że podjęła próbę rozwiązania kontraktu z wytwórnią, ale "nie wskazała powodu, będącego formalną lub faktyczną podstawą do rozwiązania umowy fonograficznej. Kontrakty fonograficzne nie podlegają wypowiedzeniu na podstawie jednostronnego oświadczenia".
W dalszej części Tomik Grewiński zapewnia, że choć prace nad pierwszą płytą Julii Wieniawy trwały pięć lat, ponieważ artystka często zmieniała wizję artystyczną, to "przez cały ten czas dbali o to, aby Julia miała wolność artystyczną".
Tomik Grewiński dodaje: "Kayax Production & Publishing włożył w Julię Wieniawę i jej projekty bardzo dużo pracy, wysiłku oraz zaangażowania wielu ludzi, a także środków pieniężnych. Pierwsza, debiutancka płyta "Omamy" była inwestycją, która po dziś dzień jeszcze się nie zwróciła. Powstało kilkanaście teledysków, zorganizowaliśmy dużą imprezę premierową w jednym z warszawskich klubów oraz trasę koncertową, a dzięki pracy managerów Kayaxu - Julia zagrała na najważniejszych festiwalach, m.in. Orange Warsaw Festival i Męskie Granie. Mimo wytężonej pracy i ogromnego zaangażowania, wiedzieliśmy, że wciąż jeszcze wiele pracy do wykonania przed nami".
Julia Wieniawa liczyła na natychmiastowy sukces?
Tomik Grewiński podkreśla: "Zawsze ceniliśmy pracowitość Julii, ale wydaje nam się, że przyzwyczajona do dużych zasięgów Instagrama - miała trochę inne wyobrażenie o branży muzycznej. Przyszła do naszej wytwórni, w której każdy z naszych artystów bardzo ciężko pracuje na swój sukces, budując od zera grupy fanów czy grając koncerty w małych klubach. Julia liczyła chyba na to, że wielki sukces przyjdzie szybciej".
Menadżer odniósł się także do zarzutów o chęć przejęcia kontroli nad całą karierą Julii Wieniawy, nie tylko muzyczną: "W trakcie współpracy fonograficznej, na prośbę Julii, został jej zaproponowany kontrakt managerski i wbrew powielanym przez nią informacjom - nie miał dotyczyć wszystkich jej działań, a jedynie tych związanych z muzyką, co nie jest niczym niezwykłym. Niestety, zaproponowane warunki nie spodobały się mamie Julii - pełniącej rolę jej managerki od zleceń influencerskich. Przez wiele miesięcy prowadziliśmy rozmowy w tej sprawie, ale ostatecznie nie doszliśmy do porozumienia dot. kontraktu managerskiego. Umowa managerska nie została więc podpisana, w związku z czym management muzyczny Kayax przestał organizować koncerty Julii".
Czy Kayax zablokuje muzykę Julii Wieniawy?
W oświadczeniu zespół Kayax wspomina także o kwestii blokowania twórczości Julii Wieniawy: "Jeżeli chodzi o zablokowanie utworu w jednym z serwisów streamingowych (o którym Julia Wieniawa wspomina nazywając go 'nieprzychylną korporacją' wielokrotnie podczas promocji nowego singla) – możliwe, że do tego dojdzie, zarówno w tym jak i pozostałych serwisach. W ich systemach Julia figuruje dalej jako twórca związany z wytwórnią Kayax Production & Publishing".
Źródło: "Onet"
W temacie julia wieniawa
- Julia Wieniawa oferuje mieszkanie. "Ona myśli, że każdy zarabia tyle, co ona?"
- Julia Wieniawa krytykuje influencerów. "Ładna twarz" to nie wszystko?
- #StandUpPoland – koniec z przyzwoleniem na molestowanie w przestrzeni publicznejMat. Sponsorowany
- Zmiany w "Mam talent!". Marcin Prokop wychodzi z zza kurtyny
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół