Influencerzy i pokazywanie wizerunku w sieci

Influencerzy pokazują, jak zmieniają dziecku pieluchę. Wiedzą, co im grozi?

Źródło zdjęć: © Weronika i Max, Wersow, YouTube
Anna RusakAnna Rusak,05.07.2023 17:00

Problem dotyczący wykorzystywania wizerunku dziecka w sieci odżył, gdy na świat przyszło dziecko Friza i Wersow. Są jednak influencerzy, którzy posuwają się znacznie dalej niż rodzice Mai. Z jakimi konsekwencjami powinni się liczyć?

Maksymilian Krasoń i Weronika Krasoń to jedna z popularniejszych par youtuberów. Influencerzy na swoim koncie YouTube "Weronika i Max" dzielą się treściami humorystycznymi i lifestylowymi. Ostatnio skupiają się na jednym temacie.

W zasadzie odkąd Weronika zaszła w ciążę, nagrania na kanale zaczęły kręcić się wokół tego wydarzenia. Gdy ich córka przyszła na świat, całkowicie zdominowała content pary. Czy takie upublicznianie wizerunku dziecka w sieci jest słuszne? Z jakimi zagrożeniami influencerzy muszą się liczyć?

Wersow i Friz pokazują swoje dziecko w sieci

Gdy na kanale Weroniki Sowy "Wersow" i Karola Wiśniewskiego "Friza" pojawiło się nagranie, w którym przedstawiają swoją córkę Maję, nie trzeba było długo czekać na reakcję fanów. Na Instagramie pojawiło się konto, które zamieszczało zdjęcia niemowlaka.

Friz i Wersow w nagraniu przed narodzinami mówili, że będą pokazywali dziecko w sieci. Gdy jednak ich córka podrośnie, sama będzie decydowała o tym, czy chce być widziana w internecie.

- Taki maluch do trzeciego roku życia to później i tak się tak zmieni, że ludzie go nie poznają. Taki maluszek to on nawet nie wie w sumie, co się dzieje. [...] To jest tak integralna część naszego życia - tłumaczyła w nagraniu Wersow.

Użytkownicy Twittera jednak dość mocno oburzyli się zachowaniem fanów Wersow i Friza. Większość osób krytykowała internatów, którzy stworzyli fanpage Mai. Ostatecznie konto ze zdjęciami dziecka influencerów zniknęło z Instagrama.

trwa ładowanie posta...

CZY BĘDZIEMY POKAZYWAĆ DZIECKO W INTERNECIE?

Influencerzy pokazują, jak zmieniają pieluchę dziecku

Niektórzy użytkownicy w trakcie tej dramy sugerowali, że w zasadzie przez to, że Friz i Wersow zdecydowali się pokazywać wizerunek Mai, powinni się liczyć z takim zachowaniem fanów. Z drugiej strony, pojawiły się też głosy osób, które zaznaczały, że influencerzy wcale nie są pod tym względem najgorsi.

W sieci mamy sporo parentingowych kont, które wyświetlenia, a co za tym idzie - pieniądze - zbijają na opowiadaniu o swoich dzieciach i pokazywaniu ich wizerunku. Wystarczy przywołać tu takie profile jak The Happy Family czy Andziaks, która ze swoim partnerem nagrała nawet vloga z porodu.

Z kolei Zebo, prosił w poście na Twitterze, byśmy nie narzekali na Wersow i Friza i przywoływał konto Maksa i Weroniki Krasoń. To para popularnych youtuberów, która dość intensywnie opowiadała nie tylko o ciąży, ale i o wszelkich aspektach związanych z narodzinami ich córki. Na ich kanale od tego czasu pojawiają się tylko nagrania dotyczące dziecka.

trwa ładowanie posta...

Krasoń pokazuje, jak zmienia małej pieluchę po raz pierwszy w życiu. Influencerzy dokumentują też wzruszające chwile z prababcią i wieczorną rutynę. W ciągu miesiąca na ich kanale pojawiło się dziesięć filmów. Wszystkie dotyczyły córki.

Wojtek Kardyś zwraca uwagę na to, że influencerzy monetyzują wizerunek dziecka nie tylko na YouTube, ale również w przypadku współprac na Instagramie. Na zalanie profilu influencerów zdjęciami dziecka zwrócili uwagę również fani pary. Zasugerowali, by zrobili sobie przerwę na chwilę intymności.

"Uwielbiałam wasz kontent, ale odkąd pojawiła się mała, wasz YouTube i Instagram tylko i wyłącznie kręci się wokół dziecka. Moim zdaniem zróbcie sobie przerwę, chwilę intymności. Wróćcie, jak już 'cieszycie się' kruszyną. Życzę wam jak najlepiej" - napisała jedna z fanek.

trwa ładowanie posta...

ZMIENIAM PIELUCHĘ CÓRECZCE 😱 PIERWSZY RAZ W ŻYCIU! 😅

Influencerzy monetyzują wizerunek dzieci

Jasne, to pewnie nie jedyne przypadki w świecie parentingowych kont. Co więcej, są przecież profile, które są prowadzone przez najmłodszych, czego przykładem może być popularna "Hejka tu Lenka". Na YouTube obserwuje ją 1,46 mln użytkowników.

W marcu opisywaliśmy też historię 2-letniej dziewczynki, która została influencerką od wąchania świec zapachowych. Nie raz i nie dwa pewnie też widzieliście celebrytów wykorzystujących swoje dzieci i reklamujących przy ich pomocy jakieś produkty. Przykładem może być kobieta, którą internauci oskarżyli o seksualizowanie córki w licznych postach zawierających kody rabatowe.

Z tego też względu, niektóre kraje decydują się na ograniczenie działalności influencerów w tym obszarze. W styczniu pisaliśmy o norweskiej partii Vestre, która chce doprowadzić do wprowadzenia zakazu publikacji przez rodziców wizerunku dzieci w sieci, a także ich głosu oraz danych osobistych w celach komercyjnych.

Do takich sytuacji już dochodzi. W Słowenii influencer w zeszłym roku został ukarany grzywną za to, że wykorzystywał swoje dziecko do pracy. Inspekcja oceniła, że sprawa kwalifikuje się jako nielegalna praca nieletnich.

trwa ładowanie posta...

Czemu lepiej powstrzymać się z publikacją wizerunku dzieci w sieci?

Jeśli nie przekonują nas kary, warto pomyśleć o tym, co inni użytkownicy mogą zrobić z wizerunkiem naszego dziecka. Tiktokerka Anna Chojnowska opowiadała o matce trzyletniej dziewczynki, która umieszczała zdjęcia z dzieckiem bawiącym się m.in. zabawkami dla dorosłych.

Okazało się, że ponad 60 proc. obserwujących jej konto to nie rodzice, tylko mężczyźni w średnim wieku. Ich dane można było znaleźć na stronach z pedofilią. Jasne, nie wiadomo, czy takie osoby również śledzą konta parentingowe polskich influencerów, ale warto mieć tę kwestię w głowie, gdy publikujemy zdjęcie swojego dziecka. Nigdy nie wiadomo, kto i w jakim celu je wykorzysta.

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 4
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0