"Historie Jutra". Czym jest (a czym nie jest) biohacking?
W drugim odcinku videocastu "Historie Jutra" youtuberka i biotechnolożka Kasia Gandor rozmawiała z dziennikarzem Przemkiem Jankowskim o biohackingu. Co właściwie kryje się za tym słowem? Jak bezpiecznie korzystać z porad, które serwują biohackerzy?
W drugim odcinku videocastu "Historie jutra" Kasia Gandor i Przemek Jankowski pochylili się nad zagadnieniem biohackingu. Szybki rzut oka na wykres w Google Trends pokazuje, że popularność tego pojęcia, które powstało w połowie poprzedniej dekadzie w Dolinie Krzemowej stale rośnie, także w Polsce. Co dokładnie się za nim kryje?
Podobne
- Czym jest Kambo? Aktorka padła ofiarą tradycyjnego rytuału
- Czym jest ketamina? Od narkotyku do potencjalnego leku na depresję
- Czym jest Project 92/Threads? Elon Musk zagrożony Twitterem od Mety
- 4-dniowy tydzień pracy dla wszystkich? Naukowcy nie mają wątpliwości
- "Historie Jutra" o sztucznej inteligencji. "Co to jest ten AI?"
"Historie Jutra" o biohackingu
Już na początku odcinka Kasia Gandor podkreśliła, że nie ma ani oficjalnej definicji biohackingu, ani żadnej instytucji, która regulowałaby, co można uznać za biohacking, a co nie. Biotechnolożka wyjaśniła: "Ogólnie o biohackingu mówimy wtedy, kiedy ludzie wykorzystują 'hakerski mindset' do optymalizowania funkcji swojego ciała". Gandor i Jankowski zgodzili, że w tak szerokie ramy można wrzucić praktycznie wszystko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bo zdrowie jest najważniejsze! Biohacking w służbie ludzkości - Historie Jutra napędza PLAY #2
Kasia Gandor zaznaczyła, że tak jak w przypadku innych "pojemnych pojęć", w ramach porad biohackingowych znajdziemy zarówno jak najbardziej sensowne, poparte badaniami pomysły, jak i zalecenia całkiem szalone. Te ostatnie często łączą się z nierealnymi obietnicami i chęcią zarabiania na nich. Wątek sproszkowanego mózgu wołu karmionego trawą z Nowej Zelandii był jednym z highligthów odcinka.
Biohacking czy profilaktyka?
Wiele komentowanych w tej odsłonie "Historii Jutra" biohackingowych zaleceń, które omawiała Kasia Gandor pochodziło z książki "Biohacking dla kobiet" Molly Maloof. Youtuberka podkreśliła, że mimo że często poradnikowy podział na płci nie ma żadnego sensu naukowego, to w kontekście biohackingu wartościowe jest podkreślenie, że większość naukowych badań medycznych, do bardzo niedawna, była przeprowadzona wyłącznie na mężczyznach. Jednym z powodów był fakt, że naukowcy nie mieli dość zapału (lub czasu i funduszy) do uwzględniania w analizach danych "zakłóceń" wynikających ze zmian w miesięcznym i życiowym cyklu hormonalnym kobiet.
Gandor podzieliła zalecenia z książki Maloof na "uzasadnione z naukowego punktu widzenia" i "problematyczne". Tutaj wyszła słabość biohackingu jako zjawiska. Te "hacki", które faktycznie mają potwierdzony wpływ na funkcjonowanie naszych organizmów, to żadne przełomowe odkrycia, a powszechnie znane i zalecane działania profilaktyczne. O tym, że podstawami dobrego zdrowia fizycznego i psychicznego są dobra jakość i ilość snu, aktywność fizyczna, zbalansowana dieta, unikanie stresu i regularny kontakt z naturą, lekarze i lekarki próbują przekonać społeczeństwa i jednostki już od bardzo dawna.
Użyteczności biohackingu można upatrywać w dalszym promowaniu tej wiedzy. W kontekście snu biohackerzy zalecają m.in. unikanie ekranów przed snem oraz spanie w zaciemnionym, chłodnym pomieszczeniu. Czyli odtworzenie warunków sprzed cywilizacyjnego przebodźcowania. W książce "Biohacking dla kobiet" można też znaleźć przejrzyste definicje "umiarkowanej" i "intensywnej" aktywności fizycznej. Według WHO 150-300 minut umiarkowanej tygodniowo aktywności fizycznej jest niezbędne dla zdrowia dorosłych.
Problematyczne wątki w biohackingu
Jakie problematyczne wątki biohackingowe poruszyli Gandor i Jankowski? Prowadzący opowiedzieli o swoich własnych, drastycznie odmiennych doświadczeniach ze stosowaniem zegarków sportowych. Szeroko omówione zastało zagadnienie suplementacji, w tym badania o tym, czy zażywanie Ashwagandy jest bezpieczne. Gandor przedstawiła również aktualny stan wiedzy naukowej na temat postu przerywanego (ang. intermittent fasting). Przemek Jankowski odpowiedział anegdotą ze swojego otoczenia.
Jankowski i Gandor podkreślali, że pułapką biohackingu jest fakt, że stosowanie żadnej z "hackerskich" metod nie udoskonali stanu naszego ciała i umysłu, jeśli regularnie nie będziemy dbali o podstawy zdrowia. Dietę, aktywność fizyczną, sen, poziom stresu i kontakt z naturą. Bardzo ciekawym wątkiem w podsumowaniu rozmowy, było także zastanowienie się, dlaczego biohacking jest tak popularny i czy nie jest przypadkiem próbą zastąpienia sobie innych, ważnych w życiu potrzeb.
Popularne
- To oni pozwali Sylwestra Wardęgę. Lista jest bardzo długa
- W 12 godziny spała z 1000 facetów. Onlyfansiara twierdzi, że pobiła rekord
- "Fazolandia" sprzedana. Koniec marzenia słynnego youtubera
- Dubajska czekolada trafiła do Żabki. Limitowana i ekstremalnie droga
- AI Iga Świątek wali szoty w reklamie pubu Mentzena. Będą pozwy?
- Jelly Frucik spał z Wojtkiem Golą? Żaden 20-stronnicowy dokument tego nie wymaże
- Dawid Podsiadło z AliExpress. Hubert jak Maciej Musiał - też posprząta mieszkanie
- Merch Drwala 2025 nadchodzi. Trzy daty, które lepiej zapamiętaj
- 19 stycznia krytyczną datą dla TikToka. MrBeast zabrał głos