Co dalej z telefonami komórkowymi w szkołach? "Trzeba to uregulować"
Kwestia dostępu do telefonów komórkowych w szkołach powraca niczym bumerang. Uczniowie sprzeciwiają się zakazom używania komórek w szkołach, nauczyciele podkreślają zalety takiego rozwiązania. Co na to Ministerstwo Edukacji Narodowej?
Dostęp do szeroko pojętej technologii w szkołach stale się zwiększa. Klasyczne tablice kredowe zastępowane są tablicami interaktywnymi, uczniowie uczą się matematyki na przykładzie gier komputerowych, a drukarki 3D w wyposażeniu pracowni informatycznych na nikim nie robią już wrażenia. Cel jest jeden - stworzyć system edukacji, który zaciekawi najmłodszych i przygotuje ich do życia w technologicznym świecie. Na którym miejscu w tym wszystkim należy umieścić prywatne telefony komórkowe należące do dzieci?
Podobne
- Koniec prac domowych? Rewolucja w szkołach coraz bliżej
- Zmiany w szkołach przyklepane. Czarnek nie gryzł się w język
- Rewolucja w szkołach już za kilka dni. Jest podpis Nowackiej
- Uczniowie walczą o statuty w szkołach. Krótkie spódnice będą dozwolone?
- "Będziemy tańczyć w 40 osób". Co grozi za pogo w szkolnym WC?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
STYSIO: Chodziłem do patologicznej szkoły - NIKT NIE PONIÓSŁ KONSEKWENCJI
Ministerstwo Edukacji Narodowej rozważa kwestię telefonów
Ministerstwo Edukacji Narodowej rozważa wprowadzenie zakazu używania telefonów komórkowych w szkołach. Podobne rozwiązanie funkcjonuje m.in. w Norwegii. Norweskie dzieci od trzech lat nie używają komórek w szkołach. Coś, co początkowo miało być eksperymentem, stało się normą dla uczniów i uczennic. Zakaz używania komórek wpłynął na zmniejszenie się procentu dzieci znęcających się nad kolegami o 43 proc. Spadł także odsetek młodzieży potrzebującej pomocy psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów - aż o 60 proc.
To właśnie obserwowanie efektów eksperymentu w Norwegii skłoniło Ministerstwo Edukacji Narodowej do rozważenia przepisów regulujących dostęp do telefonów w szkołach. W rozmowie z "PAP" wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz powiedziała: - Analizujemy sytuację, rozmawiamy z ekspertami. Na pewno trzeba uregulować kwestię dostępu do smartfonów, jeżeli chodzi o przedszkola i nauczanie początkowe. - Ministra dodała, że na późniejszych etapach edukacji dostęp do telefonów komórkowych w szkołach również powinien być kontrolowany.
Co z telefonami uczniów w kwestii własności przedmiotu?
- Rozmawiamy z ekspertami, przyglądamy się różnego rodzaju programom, będziemy też podejmować decyzje. To już jest kwestia własności, kwestia znacznej wartości urządzenia i to też musi być jakoś uregulowane. Statuty, które dotyczą tego rodzaju rozwiązań, też czasami są gdzieś podważane, czy przez rodziców, czy przez starszych uczniów, więc wbrew pozorom, to nie jest kwestia tylko analizy wpływu smartfonów [...] na to, co się dzieje z dziećmi i młodzieżą, ale też kwestia regulacji różnego typu. - dodała Paulina Piechna-Więckiewicz.
- Mamy szkoły, w których [...] w jakiś sposób statuty mogą ujmować pewne rzeczy, ale też pewnie nie wszystkie na tym etapie, w jakim stanie prawnym się w tej chwili znajdujemy. To bardzo ważne, by była to poważna dyskusja, bo szkoła to nie eksperyment" - zaznaczyła wiceministra. Dodała, że jeśli zmiana ma być wprowadzona, to musi być dobrze uargumentowana. "Nie odetniemy nagle dzieci od internetu, jak niektórzy by tego chcieli, bo to jest ich drugie życie - dodała wiceministra edukacji.
Źródło: "Serwis Samorządowy PAP"
Popularne
- Polka zmarła na egzotycznej wyspie. Miała 27 lat i żywiła się wyłącznie owocami
- Wege burgery na celowniku UE. "Zakaz byłby krokiem wstecz"
- 48 Hours Challenge powodem zaginięć nastolatków? Komentarz policji
- Czarny żurek, czarne nuggetsy i krwawa pasta. Halloween w restauracjach
- Zrobił test ekskluzywnych zapałek z Zary za 50 zł. Czy warto wydać tyle pieniędzy?
- Andziaks kupiła chipsy za 500 zł. Popłakała się: "poczułam się oszukana"
- TOP 5 teledysków z 2025 r., które mogłyby być filmami. Nie jesteście gotowi na te produkcje
- Rosalía przyjechała do Polski. Gwiazda latino jadła pomidorówkę w barze mlecznym
- Kękę odgadł wszystkie powiaty w Polsce. Zajęło mu to mniej niż 20 minut