Bicie, kopanie, wykręcanie ogonów. Dramat zwierząt w polskiej ubojni
Kolejna ubojnia otrzymała nakaz zawieszenia działalności po interwencji Otwartych Klatek. Działacze organizacji przeprowadzili dochodzenie, jego efekty zatrważają.
Cztery tygodnie. Tylko tyle i aż tyle trwało śledztwo Otwartych Klatek w sprawie ubojni Onyśk w Dzierzbach Włościańskich. Przez 28 dni na przełomie lipca i sierpnia działacze organizacji dokumentowali rozładunek zwierząt w (jak się okazało podczas dochodzenia) miejscu kaźni i łamania wszelkich przepisów prawnych oraz praw zwierząt.
Otwarte Klatki reagują na horror w ubojni
Materiały zebrane przez Otwarte Klatki nie pozostawiają złudzeń. Do ubojni przyjmowane były zwierzęta, które nie powinny znaleźć się w ciężarówkach. Mowa o krowach i koniach leżących.
Poprosiliśmy o komentarz radczynię prawna Otwartych Klatek, Angelikę Kimbort, która określiła podstawę prawną, łamaną przez pracowników ubojni.
"Zgodnie z polskim prawem zwierzę, które nie jest w stanie samo iść, nie powinno być transportowane. W ustawie o ochronie zwierząt w art 6 ust. 2 pkt 6) stanowi, że znęcaniem się nad zwierzętami jest transport zwierząt, w tym zwierząt hodowlanych, rzeźnych i przewożonych na targowiska, przenoszenie lub przepędzanie zwierząt w sposób powodujący ich zbędne cierpienie i stres - w związku z tym, jeśli zwierzę jest leżące (jest np. chore lub złamało kończynę), to powinno się rozważyć jego eutanazję w miejscu, gdzie zwierzę zaległo poprzez podanie przez lekarza weterynarii środka usypiającego, aby te cierpienia skrócić" - przekazała nam radczyni.
"Dodatkowo zgodnie z rozporządzeniem Rady (WE) NR 1/2005 z dnia 22 grudnia 2004 r. w sprawie ochrony zwierząt podczas transportu i związanych z tym działań, załącznik I, rozdział I, Zdolność do transportu:
- pkt 1 zwierzęta mogą być przewożone jedynie jeżeli są zdolne do transportu, natomiast wszystkie zwierzęta muszą być transportowane w warunkach gwarantujących im brak zranień lub niepotrzebnego cierpienia;
- pkt 2.a zwierzęta zranione lub wykazujące słabość fizjologiczną lub patologię, nie będą uważane za zdolne do transportu, w szczególności, jeśli nie są zdolne do samodzielnego poruszania się bez bólu lub poruszania się bez pomocy;
- pkt 3.c chore lub zranione zwierzęta mogą być uznawane za zdolne do transportu, jeśli są transportowane pod nadzorem weterynaryjnym lub po leczeniu lub też po diagnozie weterynaryjnej. Zezwolenie na tego rodzaju transport zostaje wydane jedynie wówczas, jeśli objęte nim zwierzęta nie są poddane niepotrzebnemu cierpieniu lub złemu traktowaniu" - opisała szczegółowo Kimbort.
Przemoc w biały dzień. Otwarte Klatki opisują łamanie praw zwierząt w ubojni
Radczyni wytłumaczyła również, dlaczego przepisy są kłopotliwe:
"W przypadku zwierząt gospodarskich jest to problematyczne, bowiem każdy rolnik chce uratować wartość rzeźną zwierzęcia. Jest to możliwe w przypadku zwierząt zdrowych, ale takich które np. uległy wypadkowi przeprowadza się tzw. ubój z konieczności poza rzeźnią i przy zachowaniu wymaganych procedur można mięso z takiego zwierzęcia sprzedać rzeźni. To również pozwala zaoszczędzić zwierzęciu cierpienia w transporcie" - skomentowała Angelika Kimbort w komentarzu dla vibez.pl.
To jednak nie koniec wykroczeń mających miejsce na terenie ubojni.
Materiał dowodowy zgromadzony podczas czterech tygodni śledztwa przedstawia ogrom przemocy stosowanej przez pracowników ubojni. Na zdjęciach i filmach widać martwe zwierzęta, które osoby zatrudnione w Onyśku przeciągały po betonie za pomocą metalowych lin zaczepionych o głowy bądź nogi.
Konie i krowy na zdjęciach i nagraniach są bite różnego rodzaju przedmiotami, kopane, rażone prądem. Jedna z krów została najpierw skopana, a następnie zdeptana przez pracownika. Na porządku dziennym było także wykręcanie ogonów zwierząt. Na nagraniach widać także, jak do konia i krowy strzela się z pistoletów ubojniczych. Zwierzęta były zabijane na oczach innych zwierząt.
Przemoc stosowana wobec zwierząt w ubojni Onyśk w Dzierzbach Włościańskich nie wynika wyłącznie z niewiedzy czy znieczulicy. Wśród filmów zebranych za pomocą drona przez Otwarte Klatki widać, jak pracownicy denerwują się na nieporadną krowę, która nie potrafi wstać. W ramach zemsty spuszczają jej na nogę metalowe elementy ciężarówki do przewozu zwierząt.
Dzieci w miejscach przesiąkniętych krwią
Na filmach zebranych przez Otwarte Klatki widać dzieci poruszające się po terenie ubojni. Co prawda podczas ich pobytu żadne zwierzę nie było krzywdzone, jednak nie można wykluczyć tego, że takie zdarzenia miały miejsce przed dochodzeniem.
Z uwagi na drastyczne sceny materiał wideo jest dostępny wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Reakcja powiatowego lekarza weterynarii była natychmiastowa
Zaraz po opublikowaniu raportu z ubojni z Otwartymi Klatkami skontaktowała się powiatowa lekarka weterynarii Anna Boczoń-Borkowska, której stowarzyszenie przekazało komplet pozyskanych materiałów. Zaraz po tym lekarka zdecydowała o wstrzymaniu działań zakładu Onyśk. Jak powiedziała TVN24 radczyni prawna Otwartych Klatek Angelika Kimbort:
"Decyzja wydaje się zasadna w obliczu udokumentowanych zaniedbań. Pamiętajmy jednak, że to nie koniec, a dopiero początek całej sprawy. Równie istotne będzie dalsze dochodzenie prokuratury".
Zdaniem radczyni prawnej Otwartych Klatek Angeliki Kimbort:
"Pracownikom grozi do 5 lat pozbawienia wolności, jednak jeśli nie byli wcześniej karani, to może to stanowić podstawę do warunkowego zawieszenia kary pozbawienia wolności na okres próby. W podobnej sprawie sąd orzekł wyrokiem nakazowym zaledwie kary grzywny, ale złożyliśmy sprzeciw od tego wyroku, bo nie wierzymy, aby mógł on spełniać swoje podstawowe funkcje, tj. stanowić adekwatną reakcję na popełniony czyn i odstraszać potencjalnych sprawców takich czynów. Właściciele odpowiadają za organizację pracy, dobór i szkolenie pracowników. Jeśli nie dołożyli w tym zakresie należytej staranności lub przymykali oczy na to co działo się ze zwierzętami, to może oznaczać, że świadomie dopuszczali do zadawania bólu i cierpienia, a zatem mogą odpowiadać za swoją bierność i przyzwolenie na krzywdzenie zwierząt przez inne osoby."
Na chwilę obecną sprawy nie skomentowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Popularne
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- "Oi oi oi baka". Kontrowersyjny trend już w szkołach w Polsce
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?