Kraków: Strefa Czystego Transportu od 2024 roku. CAŁE miasto wykluczone dla…

Według uchwały, która została przedstawiona przez władze Krakowa, miasto królów ma się stać pierwszą tak ogromną Strefą Czystego Powietrza. Specjalna przestrzeń ma obejmować całe miasto. Co to oznacza w praktyce?

Strefa Czystego Transportu, która ma wejść w życie 1 lipca 2024 roku, ma objąć cale miasto. Jakie zasady będą obowiązywały w strefie? Na obszar będzie obowiązywał obostrzenia, co do wieku auta, które może tam wjechać. Chodzi o rok produkcji samochodu.

Samochody rejestrowane przed 1 stycznia 2023 r.:

• Benzynowe lub LPG: norma Euro 1 lub rok produkcji - min. 1992;
• Diesle: norma Euro 2 lub rok produkcji - min. 1996.

Czyli realnie wjedzie większość samochód. Ba! Nawet ukochany w Polsce Passat B5 z 1,9 TDI wjedzie - gdyż jego produkcja rozpoczęła się w 1996 roku.

Samochody ostatnio rejestrowane po 1 stycznia 2023 r.:

• Benzynowe lub LPG: norma Euro 3 lub rok produkcji od 2000 r.
• Diesle: norma Euro 5 lub rok produkcji od 2010 r.

Czyli, gdy zarejestrujemy auto przed końcem 2022 roku, to będziemy mogli nawet wjechać starym dieslem przez… no właśnie, kiedy skończy się Eldorado dla Passata?

Te zasady zaostrzą się bardziej od 1 lipca 2026 r.:

• Benzynowe lub LPG: norma Euro 3 lub rok produkcji od 2000 roku;
• Diesle: norma Euro 5 lub rok produkcji 2010 roku.

Od połowy 2026 roku władze Krakowa chcą zakazać wjazdu m.in. samochodom benzynowym, które mają 26 lat (lub nie spełniają norm Euro 3). Właściciele Diesli też oberwą.

A jak władze ogarną to, kto może (a kto nie) wjechać do Krakowa? Potrzebna będzie specjalna i obowiązkowa naklejka na szybę.

Wygląda więc na to, że większe zmiany wejdą dopiero w 2026 roku, jeśli wszystko pójdzie po myśli radnych z Krakowa. Część starszych samochód dostanie bana na wjazd. Warto zauważyć, wtedy "najstarsze" auta będą miały co najmniej 26 lat. Czyli taki standard, jak na nasze warunki.

Czy jest grupa osób, która oberwie tym zakazem? Pewnie tak. Problem w tym, że bardziej ekologiczne jest - z punktu widzenia użytkownika - "dojechanie" do końca życia samochodu i dopiero wtedy podjęcie decyzji o kupnie nowego. To chyba lepsze niż napędzanie niepotrzebnej produkcji. Z drugiej strony, większość starych aut w Polsce i tak znajdzie nowego nabywcę, który zechce się nim zająć.