YES i przypinki "Daję w szyję". Marka w ogniu krytyki
Biżuteria YES wypuściła nowy produkt, który nawiązuje do ostatniej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, o powodach spadającej dzietności w Polsce. Limitowana przypinka "Daję w szyję" jednak nie spotkała się z zachwytem internautów. To ważny produkt wspierający kobiety czy promowanie spożywania alkoholu?
Niedawno firma YES produkująca biżuterię wypuściła swój nowy spot reklamowy. W świątecznej kampanii "Jestem kobietą" marka przenosi nas w czasie do 2072 roku i pokazuje wolny od stereotypowego postrzegania roli kobiety świat, w którym katolicki ksiądz udziela ślubu parze jednopłciowej.
Podobne
- Marka Yes wyjaśnia, dlaczego spot ze ślubem lesbijek nie trafi do TVP
- Menstruacja i sport. Koniec białych strojów na Wimbledonie
- Elon Musk wieszczy koniec cywilizacji. Winne kobiety i aborcja
- Ksiądz o kobietach: "Baby Jagi w podartych dżinsach"
- Kobiety w Afganistanie protestują, zakładając swoje tradycyjne stroje. Czym jest akcja #DoNotTouchMyClothes?
Teraz marka YES wypuściła nowy produkt, który symbolicznie miałby wspierać kobiety. Chodzi o limitowaną kolekcję 200 przypinek "Daję w szyję" w cenie 229 zł. Dla wielu jednak produkt nie ma niczego wspólnego z pomaganiem kobietom.
Przypinka "Daję w szyję" od YES
Hasło "Daję w szyję", które można znaleźć na przypinkach YES, nawiązuje oczywiście do niedawnej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Polityk w trakcie spotkania z wyborcami na początku listopada stwierdził, że kobiety nie rodzą w Polsce dzieci, bo "dają w szyję" tzn. nadużywają alkoholu, zanim jeszcze skończą 25 lat.
Krytyka jego słów nie słabnie, o czym świadczy przypinka YES. Na Instagramie marki możemy przeczytać, że produkt jest skierowany do kobiet, które chcą zamanifestować swoją niezgodę na ośmieszanie kobiet i agresywne zachowania polityków.
"Nie pozostajemy obojętni wobec agresywnych i obrażających kobiety wypowiedzi polityków. Hasło "daję w szyję", które stało się synonimem buntu przeciwko arogancji władzy, umieszczamy na limitowanej edycji pinów. Dołącz do nas, do kobiet, które nie godzą się na ośmieszanie i zamanifestuj swój sprzeciw z przypinką YES. Zamów w przedsprzedaży jeden z 200 wyjątkowych manifestów i pokaż swoją buntowniczą stronę!" - czytamy na Instagramie marki.
Internauci komentują przypinka o dawaniu w szyję YES
W komentarzach pod postem informującym o nowej przypince możemy jednak znaleźć sporo negatywnych komentarzy odnoszących się do całej akcji. Internauci zarzucają YES normalizowanie spożywania przez kobiety nadmiernej ilości alkoholu i twierdzą, że wykorzystują problem do promowania swoich produktów.
"Obrzydliwe. W kraju, w którym tak wiele kobiet ma problem z alkoholem. W którym tyle kobiet jest nieszanowanych, a ich prawa nie są respektowane. Normalizujecie dawanie w szyję i robicie śmieszki z tak krzywdzącej wypowiedzi. Czy to łączy się z Waszym hasłem "Jestem kobietą - daję w szyję"?" – pisze jedna z internautek na Instagramie.
"Wykorzystujecie popularność kolejnej gównoburzy do promowania swoich produktów. Hasło jest jednoznaczne. Nie dorabiajcie do tego teorii. Promujecie dawanie sobie w szyję" – dodaje inna użytkowniczka.
"Promować decydowanie o sobie, kobiecej siły i należności można na wiele innych sposób, używając lepszej symboliki […], a wy sięgnęliście po obraźliwe hasło. Nawet nie chce wiedzieć, jak w takiej sytuacji czują się dzieci skrzywdzone przez matki alkoholiczki albo np. Ludzie z FAS. WSTYD" – zwraca uwagę kobieta.
Czy przypinki YES o dawaniu sobie w szyję są problemem?
Marka - w odpowiedzi na te komentarze, - napisała, że nie promuje alkoholu, a jedynie decydowanie o sobie. Ich przypinka "Daję w szyję" ma wspierać kobiety, a nie przedstawiać je w negatywnym świetle. Pojawiają się też pochwalne głosy twierdzące, że produkt trafi do klientów marki.
"Nie promujemy alkoholu, promujemy jedynie decydowanie o sobie. Uważamy, że regulacje prawne dotyczące reklam alkoholu i edukacja to sposoby na walkę z alkoholizmem w Polsce" - czytamy w komentarzu marki na Instagramie.
Przypomnimy jeszcze, że to nie pierwszy raz, gdy marka spotyka się z krytyką. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, marka biżuteryjna wypuściła przypinki z hasłami "SLAVA UKRAINI" oraz "PUTIN IDI NA CH*J", a użytkownicy zarzucali YES monetyzowane wojny. Tym razem zarzucają jej cringe i monetyzowane praw kobiet.
Popularne
- Nowy symbol bogactwa. Porzucisz swój case na smartfon?
- Papież Franciszek znów kontrowersyjnie o wojnie w Ukrainie
- Patologiczne uniwersum Magicala. Dramatyczne rozstanie i kłótnie dla zasięgów
- Fani "Wiedźmina" to wyczuli. Plotki o Jaskrze okazały się prawdą
- Platoseksualność. Nowy trend rozgrzewa sieć
- "Nie mam z kim wyjść na miasto". Studenci UW o samotności
- Burza o zaręczyny Roksany Węgiel. Poznała narzeczonego, gdy miała 14 lat?
- 95 proc. ciała ma w tatuażach. Trollom zawsze mówi to samo
- Wydaje 2 mln dol. rocznie na wieczną młodość. Teraz robi wlewy z krwi syna