DOŚWIADCZENIA GRUBYCH OSÓB
W KONTAKCIE Z OCHRONĄ ZDROWIA

"W Auschwitz nie było grubasów". Co słyszą grubi u lekarza?

Źródło zdjęć: © Vibez / Canva
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,31.01.2023 09:00

"Taka ładna buzia a taka duża pupa", "Nikt cię nie będzie chciał", "Proszę zabrać to obrzydlistwo", "Depresja. Nic dziwnego, że smutna, jak taka gruba" - to teksty, którymi medycy mają odnosić się do grubych pacjentów. Otyli słyszą, że powinni się wstydzić, że skoro nie chudną, to na pewno nie chcą. Są poklepywani, podszczypywani, upokarzani. Tak dramatyczny obraz sytuacji w placówkach medycznych wyłania się z najnowszego raportu Vingardium Grubiosa pt. "Nie myślała Pani o schudnięciu? Doświadczenia grubych osób w kontakcie z ochroną zdrowia". Jak przekonują autorki raportu, takie zachowanie medyków nikomu nie pomaga.

"Ginekolog pokazał mi pielęgniarkę, która ważyła ok. 50 kg i wskazał ją jako ideał kobiety. Stwierdził, że nie wyglądam atrakcyjnie i nie znajdę sobie przez to męża. ", " Taka ładna buzia a taka duża pupa.", "Mój syn przyszedł na świat przez CC. Powodem było ułożenie pośladkowe. W związku z tym jego główka, która przez całą ciążę była pod moim sercem nieco się zniekształciła, przez co oczywiście nie było mi do śmiechu. Największą radością dla mnie było to, że jest zdrowy, ale bałam się, że główka się nie wyrówna, martwiłam się, bo byłam nieświadoma, że czasem maluszki tak mają. Pani pielęgniarka, która okazała się kimś kogo zapamiętam do końca życia zobaczyła mojego synka i powiedziała z pogardą: Ale on krzywy. Jakbyś tyle nie żarła w ciąży i nie gniotła go żołądkiem, to byś miała normalne dziecko. "

To tylko niektóre sytuacje w gabinetach lekarskich, z których zwierzyli się kobiety i mężczyźni w ramach badania, o którym możemy przeczytać w najnowszym raporcie Vingardium Grubiosa pt. "Nie myślała Pani o schudnięciu? Doświadczenia grubych osób w kontakcie z ochroną zdrowia". Już na wstępie autorki Urszula Chowaniec i Natalia Skoczylas zaznaczają, że używają słowa gruby – nie otyły - by przenieść akcent z tego medycznego na społeczny. Bo mowa nie tyle o zdrowiu jako takim, ale o społecznym odbiorze grubości w placówkach zdrowa.

W badaniu wzięło udział 1200 osób, głównie kobiet mieszkających w dużych miastach w wieku od 27 do 36 lat.

Co słyszą grubi u lekarza? Waga winą wszystkich chorób

Z czym mierzą się grube osoby u lekarza w Polsce? Z raportu wyłania się kilka przerażających tendencji. Po pierwsze, pracownicy służby zdrowia mają mieć zwyczaj zrzucania wszystkich dolegliwości i objawów na tuszę pacjenta. Zdarza się nawet, że odmawiają dalszego diagnozowania, bo na pierwszy rzut oka oceniają, że wina jest waga.

Chora na depresję kobieta podczas przyjmowania na dzienny oddział chorób afektywnych od pielęgniarek miała usłyszeć, że nic dziwnego, że jest smutna, skoro tyle waży. Dermatolog bez badania orzekł, że skoro gruba ma wysypkę, to musi być potówka. Oczywiście receptą jest wtedy... zalecenie utraty wagi, które ma rozwiązać wszystkie problemy. Na tym się nie kończy. Obraz, jaki wyłania się z raportu, pokazuje, że wielu medyków nie ma wiedzy na temat mechanizmów powstawania otyłości i zrzucania wagi. Radzą jeść mniej, ruszać się więcej i sprawę stawiają tak, że jeśli gruby jest gruby to na pewno dlatego, że jest leniwy. Nie radzą by udać się do dietetyka, do endokrynologa, do kliniki leczenia otyłości.

trwa ładowanie posta...

"Okulistka na komisji z orzecznictwa ZUSu powiedziała, że mam jeść tylko kiszoną kapustę jabłka i marchew." - pisze jedna z respondentek.

"Kiedyś poszłam z mamą do stomatologa. Pani doktor pyta mnie czy mi nie wstyd tak wyglądać. Ładne dziewczynki są szczupłe. A moją mamę znała, wiedziała ze mieszkamy na wsi i hodujemy warzywa i mówi do niej "pani ją do buraków w pole weźmie to trochę sadła zrzuci" - pisze inna kobieta.

"Przyszłam do lekarza z objawem drętwienie rąk, moja mama miała to samo, potrzebny był zabieg. Pan lekarz od razu stwierdził, że to przez tuszę, że powinnam schudnąć, uprawiać seks z chłopakiem dla treningu i objawy miną" - twierdzi respondentka.

"Endokrynolog stwierdziła, że jestem po prostu gruba i nie jest to powód dla którego miałaby mi dać skierowanie na badania. Otyłość bierze się z obżarstwa, a nie z ukrytej choroby, proponuje mi pić koktajl z pietruszki i truskawek – świetnie działa oczyszczająco na organizm. Badania nie są potrzebne – trzeba schudnąć, nie ma cudów" - pisze badana. "

"Schudnij i wszystko ci przejdzie". Tłumacze że właśnie nie mogę, to usłyszałam "W Auschwitz nie było grubasów" - pisze respondentka.

Grubi u lekarza. Fatfobia, fatshaming i brak empatii

Inną sprawą jest opisywane przez badanych naruszanie ich granic i upokorzenie, które - jak się zdaje – ma zawstydzić ich i przekonać do zmiany wagi. Grubi są poklepywani, podszczypywani, komentowalni w niewybredny sposób.

"Lekarz w gabinecie ginekologicznym podczas badania zaczął szczypać mnie po brzuchu, mówiąc ze rzęsy się robi, brwi, cera piękna, a trzeba zacząć od tych "masakrycznych fałd brzucha". Dodatkowo klepał mnie po udach, żeby mi udowodnić jak "faluje mi tłuszcz" - pisze kobieta.

Do raportu dodano słównik, w którym znajdziemy m.in. definicję fotofobii, fatshamingu czy weightsmu, bo tak właśnie opisane przez respondentów zachowania lekarzy diagnozują autorki raportu. Fatfobia to według słowniczka "postawa świadomej lub nieświadomej niechęci wobec osób grubych. Ujawnia się np. poprzez stereotypowe postrzeganie grubych osób jako leniwych i niekompetentnych czy unikanie współpracy z kimś ze względu na grubość tej osoby. Fatfobia jest podstawą systemu, który sprawia, że grube osoby doświadczają dyskryminacji."

Fatfobia może mieć poważne konsekwencje. Nie tylko dla psychiki grubej osoby. Jedna z respondentek badania opisuje, jak lekarz odmówił jej diagnostyki, a wszystkie objawy choroby zrzucił na jej wagę. Po dwóch latach okazało się, że tak naprawdę ignorował rosnący nowotwór.

"Ponad dwa lata zgłaszam lekarzowi rodzinnemu, że mam duszności, nie mogę wchodzić po schodach ani pływać, więc chyba coś jest nie tak. Na co lekarka tłumaczyła, że przy takiej wadze (było to ok. 90 kg) mogę nie mieć kondycji, więc nic dziwnego, że mam duszności. Zaleciła mi, żebym schudła i wszystko wróci do normy. Miałam jeszcze inne objawy, np. świąd skóry. Po ponad dwóch latach, kiedy już prawie wcale nie mogłam oddychać, kiedy musiałam spać na siedząco i kiedy pewnego dnia zemdlałam i omal się nie udusiłam, okazało się że w klatce piersiowej mam nowotwór wielkości 16 na 14 na 10 cm" - opisuje kobieta.

Czy grubi są grubi, bo nie chcą schudnąć?

Raport kończy się zaleceniami dla przedstawicieli zawodów medycznych i tworzących system służby zdrowia. To apel o empatię i poszerzenie podstawowej wiedzy medycznej z zakresu otyłości. Nie tylko po to, by medycy nie rzucali tak przykrych i nieprawdziwych stwierdzeń, ale także by umieli pacjenta w utracie wagi w mądry sposób wspomóc.

Specjalista: „Nie wierzyłem, że to się może dokonać na moich oczach” | 7 metrów pod ziemią

Jeśli nie wierzycie, że dla wielu osób utrata wagi nie jest tylko kwestią woli, bardzo polecamy wam niedawny wywiad z dr hab. n. med. Mariuszem Wyleżołą, wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, w programie "7 metrów nad ziemią" na YouTubie. - Dlaczego nie dręczymy chorego na raka płuc, że choroba jest jego winą? - pyta w programie ekspert i w szalenie ciekawy sposób opowiada m.in. o hormonalnych uwarunkowaniach otyłości.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 22
  • emoji smutek - liczba głosów: 3
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 1
iksdeusz,zgłoś
No nie było xd
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się