Trąbili na chłopaka, który uczył się jeździć samochodem. Kultura jazdy w Polsce nie istnieje
Ojciec podzielił się na Twitterze doświadczeniami swojego syna. Kierowcy wielokrotnie go obtrąbili. Jak to mówią: "Zapomniał wół jak cielęciem był"…
W Polsce niedługo wejście prawo, dzięki któremu rodzice będą mogli uczyć dzieci jazdy samochodem. Choć ta wizja wydaje się całkiem przyjemna, trzeba też wziąć pod uwagę to, jak wygląda kultura jazdy w Polsce. Spoiler: nie ma jej wcale.
Podobne
- Czy edukacja seksualna może zapobiec nadużyciom? W tle skandal na YouTube
- Dlaczego LGBTIQA+? Słownik na Miesiąc Dumy, który wypada znać
- Chcecie lepszej gospodarki w Polsce? Eksperci: Pozwólcie na legalizację małżeństw jednopłciowych
- Kobiety w Polsce nie są gwałcone? Nowa Nadzieja broni białych hetero mężczyzn [OPINIA]
- Co grozi w Polsce za pedofilię? Jaka jest jej definicja?
Ostatnio na Twitterze jeden z ojców podzielił się doświadczeniami swojego syna, który uczył się jazdy samochodem. Chłopak miał zostać obtrąbiony przez innych uczestników ruchu "kilkanaście razy".
Pod postem użytkownicy dyskutowali o tym, czy zachowanie pozostałych uczestników ruchu było uzasadnione. Część osób twierdziła, że instruktorzy po prostu nie powinni wypuszczać na drogę osób, które "nie potrafią jeździć". Niektórzy sądzili, że zachowanie kierowców było niewłaściwe i stresujące.
Pewnie, osoby które w trakcie nauki jazdy wyjeżdżają na ulicę, nie wiedzą jeszcze wszystkiego. Samochody mogą im gasnąć, mogą też jechać np. mniej pewnie czy wolniej od pozostałych. Czy powinniśmy ich w związku z tym traktować w ten sposób?
Chyba ktoś tu zapomniał o empatii
Wydaje mi się, że cały kurs jazdy powstał po to, by UCZYĆ nas prowadzenia auta. Nikt, kto pierwszy raz wsiada za kółko, nie wie do końca, jak to się powinno właściwie robić. Dopiero z czasem dochodzi się do jakiejś wprawy i taki samochód np. przestaje nam gasnąć, gdy zaczynamy ruszać na zielonym.
W związku z tym powinniśmy wykazywać też więcej empatii w stosunku do osób, które znajdują się w "elkach". My też przecież wcześniej nie byliśmy mistrzami czy mistrzyniami kierownicy, prawda?
Jazda może być traumatyczna
Jeśli ktoś też np. myśli, że to "tylko trąbienie", to też jest w błędzie. Nauka jazdy bywa niekiedy naprawdę stresującym wydarzeniem. Sama przestałam właściwie jeździć, bo cały proces wywołuje we mnie właśnie dużo lęku, mimo że egzamin zdałam naprawdę dobrze i to za pierwszym razem.
Nigdy jednak nie zapomnę pierwszego dnia na drodze, gdy samochód gasł mi na zielonym i nie chciał ruszyć. Okropnie się wtedy przejmowałam i stresowałam tymi wszystkimi osobami za mną, które przez moją nieumiejętność musiały poświęcić te parę sekund swojego życia więcej. Gdy wróciłam tego dnia do domu powiedziałam nawet, że gdyby nie fakt, że już zapłaciłam za ten kurs, po prostu bym z niego zrezygnowała. Tak bardzo byłam wtedy zestresowana.
Wydaje mi się, że osoby trąbiące na tego chłopaka po prostu zapomniały, że "nie od razu Rzym zbudowano". Oni też kiedyś, jakoś, musieli się tego prowadzenia samochodu nauczyć. Aż trudno mi sobie wyobrazić, co będzie, gdy to rodzice będą uczyli dzieci jazdy, a pozostali uczestnicy ruchu nie będą widzieli "elki" na dachu.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet