To nie są imigranci tylko uchodźcy, a przede wszystkim ludzie. Jak mówić o uchodźcach z Afganistanu
Nie są nielegalni, nie są imigrantami, nie stoją na naszej granicy, aby "zniszczyć Polskę". Jak mówić o uchodźcach?
Obecna sytuacja w Afganistanie (jeśli chcecie wiedzieć więcej, zerknijcie tutaj) sprawiła, że wielu mieszkańców tego kraju próbuje znaleźć azyl na innych terenach. Stanowisko Polski w tej sprawie jest wciąż niejasne, ale kilka krajów europejskich zadeklarowało już ich przyjęcie.
Podobne
- Antysemityzm i homofobia to nie "opinie". Obrońcy modelki-faszolki chyba nie wiedzą, co piszą
- Nie "inwalida", nie "niepełnosprawny". Radzimy, jak mówić, żeby nie stygmatyzować
- Przestańcie porównywać Afganistan do Polski, bo tylko umniejszacie ich cierpieniu
- Mata na okładce "Vogue Polska". "Patrzę na moje wersy jak na zaklęcia magiczne"
- Camila Cabello i jej "brzuch, którego nie chowała" - to dlatego musimy mówić o ciałopozytywności
Niestety, wraz z tym przykrym i trudnym tematem, powrócił też problem narracji, tzn. tego jak mówimy o ludziach, którzy chcą dostać się do naszego kraju. Bardzo często przybiera ona negatywny wydźwięk i zniekształca obraz całego problemu.
Czemu to nie są imigranci?
Może zacznijmy od podstawowej sprawy - to nie są imigranci. To są uchodźcy, a to zasadnicza różnica. Wystarczy zerknąć do słownika, by dowiedzieć się, że ci drudzy nie chcą wejść do naszego kraju, dlatego że mają na to ochotę. Chcą wejść dlatego, że w swoim kraju obawiają się prześladowania.
Używanie takiego sformułowania tylko rozmywa problem i - może co gorsza - w ogóle go przeinacza. Przez tak prowadzoną narrację, komuś może się wydawać, że Afgańczycy chcą wejść do Polski, bo mają taką zachciankę. Sytuacja jednak przedstawia się zupełnie inaczej i jeśli śledzicie to, co aktualnie się tam dzieje, to wiecie, że ich obecność na naszych granicach nie jest formą jakiejś "turystycznej rozrywki".
Nie ma "nielegalnych ludzi"
W ten sposób gubi się też ta podstawowa, chyba najważniejsza kwestia w całej sprawie - to są po prostu ludzie. Uchodźcy to nie jest jakiś zbiór osób. To matki, żony, ojcowie, dzieci - całe rodziny, które potrzebują naszego wsparcia. Nie można mówić o tym, że to "nielegalni imigranci". Dlaczego? Bo nie ma nielegalnych ludzi. A my, mówiąc o nich w ten sposób, tylko ich dehumanizujemy.
To też bardzo negatywnie nacechowany termin, który nie łączy się z wartościami głoszonymi przez Europę. "Nielegalny człowiek" przywodzi na myśl same złe skojarzenia, a przede wszystkim wiąże ich obecność na naszych terenach z łamaniem prawa - sugeruje, że ci ludzie zrobili to celowo. A przecież jest zupełnie inaczej i wystarczy zerknąć do "Konwencji genewskiej", którą nasz kraj podpisał. Proszę, tutaj macie jej 33 artykuł:
Zabrania ona wydalania lub zawracania uchodźców do krajów, w których ich życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo. Musimy uchodźcom zagwarantować azyl, bo to im się po prostu prawnie należy. Chociaż to jednak przerażające, że musimy używać w tej dyskusji takiego argumentu.
To nie jest też "fala migrantów" i jeśli ktoś może się czegoś bać, to nie jesteśmy to my
Ich obecność nie jest też żadną "inwazją". To nie jest "zalew muzułmanów", ani "fala migrantów". Takiego języka używa się tylko w jednym celu - by wzbudzić nasz strach. Czemu ktoś chciałby wywoływać w nas takie uczucia? To proste - w końcu zastraszeni możemy zgodzić się z brakiem decyzji i niewpuszczaniem ich do naszego kraju. Tylko że to nie my mamy się czego obawiać.
Tych wszystkich ludzi na nasze granice przyniósł właśnie strach. Wypowiadanie się o nich w taki sposób nie tylko ich dehumanizuje, ale i nadaje im jakiś demoniczny rys, przywołuje wojenne skojarzenia. Zaczynamy myśleć, że to my jesteśmy tymi zagrożonymi, a przecież jest zupełnie inaczej.
Co się dzieje na granicy?
Podczas gdy my tutaj siedzimy i dyskutujemy o tym, czy i ilu tych ewentualnych uchodźców przyjąć, na granicy polsko-białoruskiej grupy ludzi czekają na naszą pomoc. Działa tam Fundacja Ocalenie, której sytuację przybliżał Maciej Konieczny:
Rozumiecie - ludzie tam siedzą bez jedzenia i picia, czekając na jakąkolwiek deklarację z naszej strony. A my? My przedstawiamy ich jako jakieś największe zło. A przecież to też nie jest tak, że oni uciekli do naszego kraju, bo jest w nim tak wspaniale. Nie uciekli dlatego, że chcą się tu "dorobić", ani dlatego że chcą "zniszczyć naszą kulturę". Uciekli, żeby żyć. Żeby przeżyć.
Dlatego to nie są imigranci, to nie są najeźdźcy, czy nasi wrogowie. To są ludzie, którzy po prostu się boją. Boją się o swoją rodzinę, dzieci, po prostu o swoje bezpieczeństwo. A my blokujemy granice. Odmawiamy im pomocy. Dlaczego? Naprawdę trudno jest mi sensownie odpowiedzieć na to pytanie.
"Uchodźcy są tu mile widziani"
W ramach nawiązania do tematu - jeśli tylko będziecie mieli okazję, to bardzo zachęcam do obejrzenia filmu "Uchodźcy są tu mile widziani" Tomáš’a Rafa. To naprawdę poruszający i bardzo obiektywny dokument, który przenosi nas sześć lat wstecz do kryzysu imigracyjnego z 2015 roku. Polska też jest w tym dokumencie. A obrazy, które na nim widzimy niestety wyglądają bardzo znajomo.
Refugees are welcome here / trailer / 24th Ji.hlava IDFF
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet