Przeklinanie

"Tak miła i grzeczna, a przeklina" - dlaczego kobiety też używają wulgaryzmów? BO MOGĄ

Źródło zdjęć: © Twitter.com, Anna Szlęzak, envisioningtheamericandream.com
Anna RusakAnna Rusak,06.10.2021 15:20

Anna Szlęzak zauważyła pod swoimi filmikami, że mężczyznom nie podoba się nasz wulgarny język. Sorry, ale czasy "grzecznych dziewczynek" już dawno się skończyły

Ile razy ktoś zwrócił wam uwagę na to, że przeklinacie? Jeśli identyfikujecie się z płcią męską, to pewnie ani razu. Za to jeśli identyfikujecie się z płcią żeńską, pewnie zdarzyło wam się usłyszeć, że to "nieładne", "nie wypada" i że jak to tak: "taka miła i mądra, a przeklina". Dzień dobry, witamy podwójne standardy.

Ostatnio takim spostrzeżeniem podzieliła się youtuberka, Anna Szlęzak. Na Twitterze zamieściła screeny komentarzy, które dostaje - oczywiście, bo jakżeby inaczej - od mężczyzn. Panom nie podoba się to, że Ania używa "wulgarnego języka".


"Od 5 lat prowadzę kanał na YT dla kobiet. Od 5 lat w moich filmach przeklinam. Od 5 lat problem mają z tym głównie kolesie, dla których te materiały nie są nawet dedykowane xD"

trwa ładowanie posta...

Grzeczne już byłyśmy

Przypadek youtuberki oczywiście nie jest odosobniony. I tak, ma rację, to zazwyczaj mężczyznom nie podoba się to, że przeklinamy. Niech przykładem oburzenia panów na naszą językową wolność, będą wydarzenia związane ze Strajkiem Kobiet.

Wtedy niektórym przeszkadzało hasło "wypierdalać" - w końcu można by to było powiedzieć jakoś inaczej, grzeczniej, prawda? Nie. Język ma możliwie jak najlepiej odzwierciedlać nasze emocje i uczucia. Jest po to, byśmy mogli się wyrażać i komunikować. Słownictwo powinno więc być dostosowane do sytuacji. I w tym wypadku było.

trwa ładowanie posta...

Nie tylko dlatego, że "Grzeczne już byłyśmy" i miłe pytanie: "Czy moglibyście już sobie pójść" niczego by nie dało. Ale też dlatego, że dopiero użycie tego sformułowania sprawiło, że ktokolwiek zwrócił na nas uwagę i potraktował nas (w miarę) poważnie. Komunikat przecież powinien dotrzeć do odbiorcy i to najlepiej w jak najprostszej formie. No i m.in. dzięki temu dotarł (no prawie).

Nikt nam nie będzie mówił, jak mamy mówić

Chciałabym też przypomnieć, że to język jest dla ludzi, nie odwrotnie. Wiadomo, jak z każdym słowem, wulgaryzmów też nie powinno się nadużywać, bo wtedy po prostu tracą swoją moc. Nie powstały po to, by używać ich zamiast przecinków.

W języku pełnią zupełnie inną rolę. Mają rozładowywać emocje, czasem je podkreślać, w każdym razie raczej dopełniać wypowiedź, niż stanowić jej główną część. To ewentualnie nadużywanie wulgaryzmów (patrz - stosowanie ich zamiast przecinków) jest problemem. A nie to, kto ich używa.

trwa ładowanie posta...

Język służy nam przecież do komunikacji, do tego żebyśmy potrafili się ze sobą porozumieć. Używajmy go zatem z całym jego inwentarzem, ale i z uwagą na to jak i do kogo mówimy. A wszystkim, którzy są bardziej zainteresowani tematem i chcieliby się dowiedzieć, dlaczego przeklinanie jest ok, to zapraszam do lektury książki Benjamina Bergena "What the F. Co przeklinanie mówi o naszym języku, umyśle i nas samych". Serial też możecie sobie obejrzeć.

History of Swear Words | Official Trailer | Netflix

"W swoim przełomowym, ale i żywiołowo lekkim przedzieraniu się przez językowe niziny, Bergen odpowiada na intrygujące pytania: Jak to się dzieje, że pacjenci po zawale, utraciwszy zdolność mówienia, wciąż krzyczą Szlag!, kiedy są zdenerwowani? Dlaczego pierwszym słowem samoańskich maluchów nie jest mama tylko żryj gówno? Jak to się stało, że Wacek przestał być tylko jednym z wielu imion? Dlaczego gówno jest wulgarne, a kupcia tylko dziecinna? Czy obelgi zmieniają nasz stosunek do obrzucanych nimi osób".

Będziemy przeklinały, nawet gdy jesteśmy "grzeczne"

I jeszcze tylko przypominam, że czasy, w których kobietom czegoś "nie wypadało zrobić", już dawno minęły. Teraz możemy mówić i robić wszystko. Dokładnie na takich samych zasadach jak mężczyźni. Podwójnym standardom mówimy stanowcze nie.

Jeszcze może dodając na koniec odrobinę prywaty - ja bardzo często słyszę zdziwione głosy, gdy przeklinam. W końcu jestem taka "grzeczna", a jak dobrze wiemy, bo tak zostałyśmy wychowane, grzecznym dziewczynkom nie wypada używać takiego języka. I nie powiem, bardzo mnie to irytuje.

trwa ładowanie posta...

Nie tylko dlatego, że wizja i konstrukt "grzecznej dziewczynki" przez lata był mi wpajany jako ideał, co wcale nie wpłynęło najlepiej ani na moje życie, ani na psychikę. Przede wszystkim dlatego, że mam dość społecznych ograniczeń, które wynikają tylko z tego (nie)szczęsnego faktu, że jestem kobietą.

Cóż, mam złą wiadomość. Wszystkie "dziewczynki" mogą używać wulgaryzmów - i te grzeczne, i te mniej grzeczne. Zbyt długo byłyśmy ograniczane w tak wielu aspektach, byśmy sobie swobodnie nie mogły powiedzieć "k*rwa" czy "ja p***dole". Szczególnie że dzięki temu bardzo łatwo można rozładować gniew, a przyznacie, że takie "miłe" komentarze czasem potrafią nieźle wkurzyć. A nie, przepraszam, wk**wić. Czy skoro przeprosiłam, to już można mnie uznać za grzeczną dziewczynkę?

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 3
  • emoji ogień - liczba głosów: 2
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 2
  • emoji smutek - liczba głosów: 3
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 6