Marta Tycner wysyła facetów na przymusową terapię

Członkini partii Razem Marta Tycner chce PRZYMUSOWO wysyłać facetów na terapię "Kobiety będą ci dozgonnie wdzięczne"

Źródło zdjęć: © Facebook, Kolaż: Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,01.12.2021 07:48

Członkini partii Razem, Marta Tycner napisała kilka słów do "mężczyzn po 30-stce". Przymusowa terapia? Moralizatorski ton? Seksizm? Wszystko tutaj znajdziecie.

Zacznijmy od najważniejszej rzeczy: jeżeli czujesz, że coś jest nie tak i jesteś gotowy_a, udaj się do psychologa. Mowa tutaj o wszystkich, niezależnie od jakichkolwiek faktorów. Gdy tylko coś zaczyna nawet odrobinę zgrzytać, powinieneś_aś coś z tym zrobić. Jednak gdy jest wszystko okej, to myślenie o terapii jako przymusowej opcji, bo "mam X lat i musi coś być nie tak" zakrawa na żart. I oto wpis byłej - bo z Facebooka wynika, że tam pracowała - członkini partii Razem.

Marta Tycner o mężczyznach +30

Post miał chyba przekazywać pozytywne wartości, doprowadzić do przemyśleń… ale skończyło się jak zawsze. Pisząc o starszych facetach, Marta wybrała ton moralizatorski, była seksistowska i wręcz wyśmiewała niektóre rzeczy. Może najpierw przeczytajcie jej post, jest długi, ale wyrobienie sobie zdania na ten temat jest ważne. Nie zamierzam wskazywać nikomu jednej drogi - nikt nie powinien tego robić.

Jeżeli jesteś facetem i masz >30 lat idź na konsultacje terapeutyczne. Profilaktycznie. Potraktuj to jak badanie prostaty. Jesteś w grupie bardzo podwyższonego ryzyka.
Jest niemal pewne, że twoje życie emocjonalne zostało zniszczone. I nawet jeśli masz poczucie, że wszystko jest w porządku, prawdopodobnie nie jest w porządku i teraz cierpisz i przysparzasz cierpienia innym. W szczególności kobietom.

Całość znajdziecie w poniższym poście, Część wypowiedzi zostanie przytoczona za kilka chwil.

trwa ładowanie posta...

Dlaczego ktoś ma obowiązkowo wybierać się do terapeuty?

Marta przedstawiła osoby +30 lat jako jednostki nienadające się do życia w społeczeństwie, rozchwiane i pozbawione jakichkolwiek perspektyw. Jej moralizatorski ton zdaje się przekazywać, że jeżeli coś się komuś nie udało w życiu, to od razu powinniśmy korzystać z psychologa - bo na pewno już jesteśmy skrzywieni.

Emocje są odczuciami ciała, trochę jak głód albo parcie na pęcherz, albo swędzenie. Jeśli nie słyszysz sygnałów z ciała, organizm cierpi, fizjologia wariuje, zdrowie się psuje, życie codzienne jest utrapieniem, a bliscy muszą się dostosować do twoich upośledzeń. Znosić zapach popuszczanego moczu albo pomagać, kiedy osłabniesz z niejedzenia i rozwiną się u ciebie choroby skóry.

>Można oczywiście twierdzić, że skoro nigdy cię nic nie swędziało, to coś takiego jak swędzenie jest wymysłem ezoświrów. Nie masz siły wejść po schodach, ale jak się zepniesz, to wejdziesz, wszyscy tak przecież robią. No a dziwny zapach rozsiewają koty. I jeśli ktoś ma z tym problem, to znaczy, że nie rozumie, jak działa świat (chętnie to wytłumaczysz), jest czepialski, nadwrażliwy i ma problem ze sobą.

A prawda jest taka, że masz rozchwiany organizm i trzeba iść do lekarza.

I jak hej, niektóre rzeczy są przesłankami do tego, aby udać się po pomoc, tak dalej przedstawiane są argumenty z totalnej… d.

Problemy z fizjologią, zdrowiem czy problemem z przetrwaniem życia codziennego są podstawami do szukania pomocy. Ale czy brak stałego związku, typowe drobnostki w domu typu "syn wszczyna burdy w szkole, córka się ciągle odchudza i przestała z tobą rozmawiać [...]" to coś kompletnie normalnego. Dzieci dorastają i mogą mieć swoje zmiany - ale to nie oznacza, że z tobą jest coś nie tak.

Co poznasz jakąś dziewczynę, to przez chwilę jest ok, a potem tylko chce cię usidlić. Kobiety w ogóle nie rozumieją, że najważniejsza jest wolność. Tylko zróbmy coś razem i zróbmy coś razem i dlaczego ty wolisz kumpli ode mnie. Chryste. Więc nawet się nie przejmujesz, że cię zostawia, albo sam ją rzucasz. Nocą robi ci się tęskno za jakąś fajną i normalną osobą, z którą robienie rzeczy razem przyjdzie samo. Rano o tym nie myślisz.

Dlaczego tzw. czerwoną flagą ma być brak "tej jedynej"? Dlaczego to facet musi się dostosować do wybranki? Bo… męska strona związku nie może mieć wymagań? Szczerze: skoro tej wyimaginowany, stereotypowy facet po 30 r.ż. żyje nadal jak stereotypowy 20-latek, to dajcie mu tak żyć. Może jeszcze po prostu nie odnalazł "tej jedynej"? Gdyby zamienić rolami powyższą wypowiedź, to mielibyśmy typowe "on chce mnie zmienić, a ja nie chcę tego".

Jakoś ci w życiu nie wychodzi. Studia były kiepskie, musiałeś rzucić. Piszesz przełomową powieść, po czterech latach masz dwa rozdziały, ale już niedługo będzie przełom, czujesz to. Tymczasem pracujesz w gastro i wynajmujesz obskurny pokój. A może by tak założyć firmę, kolegom ze szkoły dobrze z tym poszło? Całe szczęście masz jeszcze czas, szkoda, że twoja ostatnia dziewczyna tego nie rozumiała i odeszła.

Um… czy właśnie usłyszeliśmy, że trzeba być konformistą, gdyż tak uważa jedna kobieta? To, że komuś coś nie wyszło w życiu, nie oznacza, że "nieistniejące życie emocjonalne daje ci w kość" - tylko że musiałeś zmienić podejście. Dlaczego praca w gastronomii jest uznawana za coś złego? Dla mnie każdy zawód, jakikolwiek, stoi na równi ze sobą. Każda osoba pracująca, nawet bycie członkiem/członkinią partii, jest niesamowicie ważne, gdyż jesteśmy trybikami w tej ogromnej machinie, jaką jest społeczeństwo. Może ten wyimaginowany facet po 30. jest na wyższym stanowisku w gastro i zarabia furę kasy? To miałoby rozchwiewać jego zdrowie psychiczne? Można było już napisać "Tymczasem pracujesz na śmieciarce [...]", wtedy przynajmniej byłoby mocniej. Wynajmowanie "obskurnego" pokoju ma być złe? SERIO? XD Przy obecnych cenach mieszkań, czy to jeżeli chodzi o sprzedaż, czy nawet wynajem, czasem trzeba wynająć pokój. Może i będzie obskurny, ale będzie tańszy lub jego lokalizacja wspomoże nas w pracy czy odwiedzaniu rodziny/znajomych.

Więc tak. Nawet jak nic ci nie jest, nawet jeśli jest po prostu trochę trudno albo to tylko wszyscy wokół uprzykrzają ci życie i się na ciebie uwzięli - weź sprawdź, czy to prawda. Skonsultuj. Jeśli nic ci nie jest, po jednym spotkaniu będzie po sprawie. Możesz się zapisać państwowo, poczekasz chwilę, ale cię przyjmą. A jak cię stać, to zamiast dwóch obiadów na mieście zapłać prywatnie.

Okej: miło, że wysyłamy wszystkich na konsultacje, ale czy jest w tym sens? Udawanie się do terapeuty tylko po to, aby religijnie odhaczyć zalecenie jednej osoby z internetu, nie ma większego sensu. Wyciągnięcie ręki po pomoc, a nawet sprawdzenie, "czy wszystko jest okej", to coś, do czego trzeba dojrzeć lub samemu dojść do tego. Osoba z internetu nie powinna wysyłać nikogo na terapię.

No i właśnie. "A jak cię stać, to zamiast dwóch obiadów na mieście zapłać prywatnie". Ponieważ obiad na mieście kosztuje średnio 50-100 złotych? Aaa, bo mówimy tutaj o Warszawie xD Niestety, Polska nie jest jedynie stolicą. Przyjmuje się, że ponad połowa ludności naszego kraju mieszka na wsi lub w miastach do 20 tys. osób. Ceny terapeutów są podobne wszędzie, a ceny obiadów… cóż, nie. Fajnie to podsumowała Gabriela Lisowska, która zwróciła moją uwagę na temat Marty:

Jedna sesja terapeutyczna kosztuje około 150 zł tygodniowo. Łącznie 600 zł miesięcznie. Nie wiem, gdzie ta pani się stołuje.

Pozdrawiam też oczekiwanie na NFZ. Sam musiałem zapisać się do jednego specjalisty. Czas oczekiwania na fundusz? Cztery miesiące. O psychologu nawet nie chcę mówić. Po przeczytaniu posta, ktoś mógłby sobie wmówić, że jest coś z nim nie tak. Again: nikt nie może was przymusowo wysłać do psychologa. Do tego trzeba pewnej decyzji oraz chęci.

Sens posta, gdyby podejść do całej sprawy odrobinę mniej radykalnie, byłby trafny. Bo każdy powinien, po zastanowieniu i przemyśleniu całej sprawy, udać się na konsultację - ale tylko wtedy, gdy uważa, że jest to potrzebne. Przymusowe wysyłanie kogokolwiek, czy decydowanie za niego, jest najgorszą formą "zachęty". Bo to inna wersja marchewki i kija. Miało być dobrze, ale wyszło tak średnio.

A teraz zmieńmy rolę w tekście

Jakiś członek prawicowej partii napisałby prawie taki sam tekst, tylko uderzający we wszystkie stereotypy kobiet +30. Jaki byłby kwik społeczeństwa, że "facet ma czelność wysyłać kobiety gdziekolwiek". Bo jak to, "jak jakiś mężczyzna mówi, co kobiety mają robić". I wtedy obrażona strona miałaby sporo racji.

I pomyślcie o tej końcówce: "A mężczyźni będą ci dozgonnie wdzięczni". Przecież Maja Staśko zorganizowałaby protest pod siedzibą autora tych słów.

Na koniec, komentarze. Niestety, jak teraz widzę, osoby z zewnątrz nie mogą komentować posta Marty. Nie wiem, czy to tak wyglądało wcześniej. Komentarze są różne: od tych pochwalających posta do wytykających błędy. Sami przeczytajcie kilka z nich:

Medykalizacja problemu kulturowego jest nieco na wyrost, ale konkluzja jest trafna. Mężczyźni w Polsce są koszmarni jako partnerzy w związku i koledzy w pracy. Nie można na nich polegać, brak im elementarnej empatii, są przekonani o własnej wyjątkowości i dziejowej misji, nie potrafią współdziałać, nie umieją w konsensus…;

Zgadzam się, że badanie prostaty nie jest dobrym porównaniem. Żaden „prawdziwy mężczyzna” nie zgodzi się na badanie per rectum;

O kurde, to nie jesteśmy równi? ;);

To jakiś bait?;

Co do meritum wypowiedzi to absolutna zgoda i nie ma o czym dyskutować.
Ale...
Pojawiają mi się pytania, dlaczego opisałaś tylko facetów po 30tce (tzn. mam przypuszczenie, że dlatego, że takich spotykasz, bo młodsi wcale nie są lepsi) i ogólnie, dlaczego opisałaś tylko facetów. Dziewczyny są wychowywane w tych samych rodzinach, tych samych szkołach i dziedziczą te same następstwa „patriarchatu” [...];

Nie, nie i nie. Intencja dobra, ale obwinianie człowieka o to, że ma problemy z pracą i wynajmuje obskurny pokój (i jeszcze odeszła od niego partnerka) to jest bliższe korpo-coachingowi i najgorszym ideom Petersona niż tu, co ludzkie (i mnie osobiście najbliższe) w idei lewicowej. Już nie mówiąc o tym, że życie w tym pokoju może być lepsze niż życie w apartamentach tych, którym się "udało";

A pani już była? Każdemu się przyda, myślę. Poza tym ten gettowy tekst nikogo z adresatów nie przekona. Nie ma w nim empatii i dobra.;

Naprawdę wszyscy faceci po 30-stce powinni iść na terapię? Niemal wszyscy mamy zniszczone życie emocjonalne?
Tak mocne tezy brzmią prawie, jak religijne nakazy wykrzyczane z ambony.;

Skoro już się tu zbiegły wszystkie urażony faceciki to zaocznie złożę najlepsze życzenia na jakiś dzień chłopaka czy coś w tym rodzaju.;

Chciałem tylko napisać, że sedno tego statusu, czyli "Jeżeli jesteś facetem i masz >30 lat idź na konsultacje terapeutyczne" to jest bardzo dobra porada.
A rozwinięcie to bardzo dobry trigger jak powyżej widać po meltdownach różnych snołflejków. XD;

Jakie jest wasze zdanie o tym?

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0
hejj,zgłoś
Po pierwsze, po tym tekście żaden facet nie będzie miał ochotę zabierać się za żadne swoje emocje. Po drugie - dokładnie takie same teksty w stronę kobiet faktycznie byłyby oburzające. Więc abalogicznie można zrozumieć oburebie mężczyzn. Chętnie poznałabym opinię o tym podpunktach jakiegoś mężczyzny-psychologa.
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się