Rosyjscy żołnierze używali Grindra i dzielili się na nim informacjami na temat wojny w Ukrainie

Czy aplikacje randkowe mogą pomóc w walce z Rosją? Okazuje się, że tak. Wszystko dzięki rosyjskim żołnierzom, którzy korzystali z Grindra, dzieląc się przy okazji wrażliwymi danymi na temat inwazji.

Gdybyście nie wiedzieli, to Grindr jest popularną aplikacją randkową dla osób LGBTQ+ (głównie dla gejów). Problem polega na tym, że na telefonach rosyjskich żołnierzy w ogóle nie powinno jej być.

Dlaczego? Bo korzystanie z Grindra w Rosji jest po prostu nielegalne. Putin w 2013 roku "zakazał propagandy homoseksualnej", więc o randkach między panami nie mogło być mowy. Jak się pewnie domyślacie, Putin twierdzi, że w jego wojsku nie ma żadnych gejów i osób LGBTQ+.

Cóż, dane brytyjskiego wywiadu pokazują jednak co innego. Okazuje się, że wielu rosyjskich żołnierzy obeszło zabezpieczenia i pobrało sobie apkę. Potem dość bezmyślnie wymieniali się na niej planami inwazji czy np. informacjami o dostawach krwi dla wojsk rosyjskich.

Jak możecie się domyślić, te informacje bardzo przydały się szpiegom. Między innymi to dzięki nim mogli monitorować rosyjską inwazję w Ukrainę. Żeby nie było - żołnierze szukali swojego "szczęścia" również na Tinderze. Na zdjęciach w aplikacji pozowali w pełnym ekwipunku z karabinami Kałasznikowa w dłoniach.

Trzeba przyznać, że nie jest to najrozsądniejsze posunięcie ze strony rosyjskich żołnierzy, ale chyba nie raz już pokazali, że akurat do takich bezmyślnych działań są zdolni. W każdym razie pamiętajcie, że wy też zawsze możecie pomóc Ukrainie w walce z Rosją.

 Źródło: Dailymail, The Sun