Padł kolejny rekord zakażeń HIV w Polsce. Orientacja seksualna nie ma znaczenia

Zakażenie wirusem HIV jest wyjątkowo niebezpieczne. Wielu nosicieli nie zdaje sobie sprawy z posiadania wirusa odpowiedzialnego za AIDS, przez co nieświadomie roznosi patogen. Zarazić można się nie tylko drogą płciową - wirus HIV przenosi się także przez krew, więc przy odrobinie pecha można go złapać podczas zabiegu kosmetycznego, tatuażu czy nawet opatrując ranną osobę.

Z danych zebranych przez "Wyborczą" wynika, że co roku w Polsce rośnie liczba osób diagnozowanych z HIV. W 2020 r. zdiagnozowano 840 osób. Pod koniec listopada 2023 r. liczba nosicieli HIV wynosi już 2,5 tys. osób. Eksperci ostrzegają jednak, że realna liczba jest znacznie większa, ponieważ nawet co druga osoba nie jest świadoma tego, że jest nosicielem HIV.

Problemem w diagnozowaniu HIV jest nie tylko tabu związane z wirusem, ale też brak jednoznacznych objawów kojarzonych z zakażeniem. Dopiero gdy zakażenie HIV przerodzi się w chorobę AIDS, można mówić o konkretnych objawach, takich jak osłabiona odporność.

- U 75 proc. pacjentów w pierwszej fazie zakażenia występują jednak objawy przypominające grypę: wysoka gorączka, bóle głowy, dziwna wysypka czy zapalenie gardła - mówi dr n. med. Bartosz Szetela z Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu w rozmowie z "Wyborczą".

- Nie ma nic innego charakterystycznego w samopoczuciu pacjenta, który ma ostrą chorobę retrowirusową, czyli objawy świeżego zakażenia HIV. Te objawy występują zwykle po 2 tygodniach od zakażenia i mogą się utrzymywać nawet do 8 tygodni. Zdarza się, że mimo stosowania antybiotyku choroba nie mija. Bywa jednak również tak, że pacjent skarży się tylko na trzydniowy ból głowy… Kierowanie się objawami lub ich brakiem może być mylące. Zatem jeśli było ryzyko: seks bez prezerwatywy, pęknięcie prezerwatywy z kimś nieznanym, na dodatek bez stosowania PrEP-u, czyli profilaktyki przedekspozycyjnej, polegającej na przyjmowaniu leków, które mogą uchronić przed zakażeniem HIV, to po prostu trzeba zrobić badanie. To jest jedyny sposób dający pewność, że nie ulegliśmy zakażeniu - dodaje dr Szetela.

Ekspert zaznacza, że nosiciel może pozostać w dobrym zdrowiu nawet dziesięć lat, a w tym czasie nieświadomie roznosić wirus HIV.

- Wystarczy nowa partnerka lub partner, jeśli wcześniej uprawiali seks bez prezerwatywy z kimś niezbadanym. Tak naprawdę to dzisiaj najważniejsza droga transmisji zakażenia HIV. Nie narkotyki dożylne, tylko właśnie seks bez prezerwatywy. Widzimy to znakomicie w poradniach: najczęstsze zakażenia HIV wynikają z niezbadania się przed wejściem w nowy związek. To, czy jest to związek hetero, homo, czy biseksualny, nie ma znaczenia. Partnerzy zaufali sobie nawzajem, nie zbadali się przed podjęciem współżycia bez prezerwatywy i doszło do zakażenia. Naprawdę nie dotyczy to wyłącznie osób, które miały wcześniej wielu partnerów seksualnych - podkreśla Szetela.

Jak wynika z badań naukowców, największe ryzyko zakażenia wirusem HIV występuje podczas kontaktów analnych. Dotyczy to zarówno aktów homo, jak i heteroseksualnych. HIV to jednak nie tylko stosunki płciowe. Do zakażenia może dojść przez kontakt z zakażoną krwią, co dotyczy wszystkich osób, nie tylko homoseksualnych. Dane zebrane w Wielkiej Brytanii wskazują, że aż 49 proc. nosicieli HIV to osoby heteroseksualne.

W wielu polskich miastach funkcjonują punkty umożliwiające darmowe, anonimowe badanie na obecność wirusa HIV. Na stronie internetowej aids.gov dostępny jest wykaz punktów, w których można poddać się badaniu na HIV czy innych chorób przenoszonych drogą płciową.

Źródło: "Wyborcza"