Szaleńcza jazda we Wrocławiu. Motocykliści panami miasta?

Debata o poziomie bezpieczeństwa na drogach zdominowała nagłówki medialne po tragedii w Krakowie. Do wypadku doszło przy moście Dębnickim w nocy z 14 na 15 lipca. Rozpędzone żółte renault megane wypadło z drogi i uderzyło w mur przy bulwarze nad Wisłą. Zginęło czterech młodych mężczyzn, w tym Patryk Peretti, syn celebrytki Sylwii Peretti z programu "Królowe życia".

Piraci drogowi są problemem nie tylko stolicy Małopolski. We Wrocławiu grupa motocyklistów regularnie łamie przepisy. Relacjami z szaleńczej jazdy chwalą się w mediach społecznościowych ku uciesze fanów. "Wyczyny" trudno ocenić inaczej jak igranie ze śmiercią.

O skrajnie nieodpowiedzialnych motocyklistach napisała "Gazeta Wrocławska" na prośbę czytelnika serwisu. Jak podaje lokalny serwis, motocykliści jeżdżą na jednym kole, palą gumę, pędzą z dużą prędkością w terenie zabudowanym czy przejeżdżają przez skrzyżowanie na czerwonym świetle na oczach policji i uciekają przez parking.

Motocykliści zbierają się w grupy tzw. stunterów, czyli osób wykonujących popisy kaskaderskie. "Gazeta Wrocławska" nazywa motocyklistów "śmietanką", która uważa ulice Dolnego Śląska za swój tor wyścigowy. Obszerne relacje z szaleńczej jazdy bez problemu można znaleźć w mediach społecznościowych grupy.

Dziennikarze lokalnego serwisu pokazali nagrania policji. W odpowiedzi usłyszeli, że takie zachowania motocyklistów na publicznej drodze to skrajna nieodpowiedzialność.

- Niezwłocznie po otrzymaniu informacji podejmujemy szereg działań, które mają na celu ustalenie kierowców z opublikowanych filmów – przekazał "Gazecie Wrocławskiej" oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu, podkomisarz Wojciech Jabłoński.