Oferta pracy roku? DARMOWE tyranie w PGE FKS Stal Mielec "z perspektywą na pełen etat w przyszłości"
Mamy 2022 roku, a firmy nadal uważają, że można traktować pracowników jak darmową siłę roboczą z "pracą do CV". Dzisiaj o PGE FKS Stal Mielec - oraz o dziwnym traktowaniu potencjalnych kandydatów.
Jak często spotykacie się z ofertami pracy, które należą do kategorii "chcemy pracownika-niewolnika"? Rzadko? Uff, zazdroszczę wam. Dzisiaj o dwóch sytuacjach, gdzie rozsądek oraz RiGCz pracodawcy szoruje po dnie - i prosta sytuacja z kancelarii prawniczej, w której zabrakło opanowania.
Podobne
- "Szanuj siebie". O co chodzi w kampanii No Fluff Jobs?
- "Moje marzenie to przeżyć katastrofę lotniczą". Influencerka Alexxis Ola chwali się… mandatem
- Młodzi (i nie tylko) pracownicy chcą zarabiać pieniądze. Pracodawcy: ALE JAK TO?!
- Darmowy staż JAKO SPRZĄTACZKA? Słabo. Ale NIE wszystkie bezpłatne staże SĄ ZŁE
- Krosno: film z bezdomnym to fejk? Konopskyy skontaktował się z "bohaterami" nagrania
Zacznijmy od najgłośniejszego, czyli PGE FKS Stal Mielec.
PGE FKS Stal Mielec: wolontariat dla grafika i marketingowca
Musieliście usłyszeć o tej ofercie pracy. PGE FKS Stal Mielec, drużyna piłki nożnej, obecnie grająca w rodzimej Ekstraklasie, dodała na Twitterze ogłoszenie o pracę.
Czego wymaga klub? Trzymajcie się:
Tak, grafik ma ogarniać płatne oprogramowanie od Adobe. A czy przynajmniej ktoś dostanie komputer z programami, czy trzeba za to płacić samemu?
Klub oferuje BARDZO dużo:
Tylko jest jeden problem...
Słowo klucz? Wolontariusz. Tak, to praca za friko, która daje marzenia o płacy w przyszłości. Aszdziennik celnie wskazał, że w tej samej drużynie kierownicy mogą zarobić aż 50 tys. zł, a piłkarze do 25 tys. zł. Teraz ten sam klub szuka kogoś, kto będzie dla nich pracował_a za darmo. xD
Najprościej to podsumować w taki sposób:
Ale spokojnie, pewnie klub obiecuje też "owocowe czwartki" oraz "pracę w młodym, energicznym zespole".
Chmaj i Partnerzy. Zapytaj o stawkę, usłysz "żadna"
Inną sprawą jest podejście do potencjalnego pracownika. "Chmaj i Partnerzy Sp.p." ogłosili na Facebooku poszukiwania osób do współpracy na stanowisku radca prawny/adwokat.
Standardowy post, jakich od groma w sieci. Czego zabrakło? Chociażby najprostszych widełek wynagrodzenia. Obecnie stało się to co najmniej "dobrą praktyką". Dzięki temu obie strony mogą uniknąć bezsensownego marnowania czasu.
Co najmniej dwie osoby dopytały się o stawkę. Jedna się rozpisała, a druga napisała wprost "Jaka stawka". Po czym Pan Marek Chmaj odpisał… heh, przeczytajcie:
Dostosowana do umiejętności, kwalifikacji i kultury zawodowej. Sądząc po Pana pytaniu, żadna!
Czyli stawka "żadna", ponieważ ktoś nie chciał się bawić w zbędne ceregiele i zapytał wprost o stawkę.
Jan Śpiewak skomentował tę wypowiedź dość mocno:
Czy można byłoby zapytać się inaczej o stawkę? Oczywiście. Czy to proste pytanie na Facebooku? Oczywiście że tak. Brak dodawania jakichkolwiek widełek można uznać za przejaw braku kultury i poszanowania pracownika. Śmieszne to trochę, prawda?
Oczywiście profil skasował post - i wstawił go ponownie, tym razem bez możliwości komentowania.
A na koniec perełka, czyli ogłoszenie w poznańskim studiu.
Płatny staż u Bękartów… tj. pracownik PŁACI firmie za możliwość pracy
To wątek sprzed ponad dwóch tygodni, ale warto go przypomnieć. Studio "Bękarty" ogłosiło "terminowanie", czyli… odpłatny staż dla kogoś. Trudno to opisać, ponieważ firma - według ogłoszenia - chciała brać 350 zł/miesiąc za możliwość pracowania u nich.
Terminator przychodzi do pracowni dobrze wyspana, wychodzi zadowolony około 17:00. Zostanie jej przydzielone stanowisko pracy z odpowiednim narzędziem. Bierze udział w życiu pracowni. Słucha uważnie, wyciąga wnioski, może włączać się w dyskusję i zaglądać przez ramię starszym rzemieślnikom w celu pozyskania wiedzy [...] Obowiązkiem Terminatorki jest pytać. Majstrowie odpowiadają tak, jak umieją. [...] Terminatorka uczy się odporności na stres. Wypowiedzi majstrów nie zawsze mogą być cenzuralne.
Nawiasem pisząc, o co chodzi z tym slalomem pomiędzy płcią "terminatora"?
Potem się okazało, że był to "fakap"
Bardzo przejęliśmy się waszymi reakcjami na nasz post. Pomysł terminowania, alternatywy dla modelu staży i praktyk przygotowywaliśmy od dawna, bazując na rozmowach z ludźmi z branży, osobami studiującymi oraz na doświadczeniach wyniesionych z organizowanych przez nas staży i praktyk [...] Byliśmy przygotowani na komentarze i pytania. Nie spodziewaliśmy się jednak ataku i hejtu.
Teraz wiemy, że nasz koncept i formuła ogłoszenia nie były wystarczająco jasne, a na pewno nie były czytelne dla wszystkich. "Terminowanie u bękartów" zostało w konsekwencji źle zrozumiane i zinterpretowane inaczej niż chcieliśmy. Po waszych reakcjach wiemy już, że źle opowiedzieliśmy o naszym projekcie.
DLACZEGO TERMINOWANIE A NIE STAŻ?
Proponowane "Terminowanie u bękartów" to biurko i merytoryczne towarzystwo, oparte na wymianie praktycznej wiedzy, indywidualnych korektach i w współuczestniczenie w życiu naszego studia. To nowy sposób przygotowania do zawodu. Z założenia "Terminowanie u bękartów" nigdy nie miało być stażem. Staż w naszym studio zawsze jest płatny – z wyjątkiem staży/praktyk, które odbywają się w ramach umowy ze szkołami lub uczelniami.
Po ogłoszeniu projektu "Terminowanie u bękartów" w sieci, zobaczyliśmy, jak łatwo o nieporozumienie. Następnym razem będziemy bardziej dbać o precyzję w naszych komunikatach. Analizując wszystkie komentarze widzimy też, jak ważnym tematem jest kwestia płatnych praktyk i staży, klarowne zasady uczestnictwa i wzajemnych relacji.
Czyli jednak pomysł na płacenie za pracę pracodawcy jest według nich okej - bo "zdobywa się doświadczenie!". W kraju, gdzie płaca minimalna to 3010 zł/miesiąc, trzeba jeszcze dopłacać do pracy xD Komentarze dobrze wyjaśniły zachowanie studia:
Nadal to ogłoszenie nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek dobrymi praktykami w branży. Myślę ze w dużej mierze nie jest to kwestia nieporozumienia, a kwestia fatalnego pomysłu.
mmmmm non apology, moja ulubiona dobra praktyka
Myślę, że Panowie prowadzący powinni się udać na "terminowanie" do innego studia projektowego, aby nauczyć się, jak opowiadać o projekcie, skoro, aż tak szeroka publiczność źle zrozumiała Waszą idee :)
Fajna mi alternatywa dla praktyk i staży, gdy trzeba płacić. Szkolenie to też nie jest, bo nie ma żadnej oferty i konkretów, czego można się nauczyć. Jest za to zapowiedź przemocy psychicznej ze strony "majstrów" rzucających niecenzuralnymi stwierdzeniami. Niecenzuralne to można było napisać: "Zapier*oliliśmy, przepraszamy, to było słabe z naszej strony."
Co za żenada i idziecie w zaparte!!!!! Dostaliście normalna krytykę, wytłumaczone co zrobiliście zle, a nie żaden hejt, za to post jest napisany w tonie jakbyśmy NIE ZROZUMIELI waszego wspaniałego pomysłu. Nie doszło do nieporozumienia, po prostu nadal nie rozumiecie, ze za prace się płaci. Nadal przemawia przez was buceria
Nie, to nie jest ,,nowy sposób przygotowania do zawodu’’, tylko tworzenie kolejnych patologii na i tak już zjebanym rynku pracy. Nie zasłaniajcie się rzekomą innowacyjnością, ludzie widzą jaka to jest ściema 🤢🤮
A może był to "ciekawy" pomysł na reklamę i teraz idą w zaparte? Kto wie. Chociaż, czy ktoś chciałby pracować w firmie, która chciała (fejkowo czy nie) brać kasę od pracowników? Idiotyczne to - i na pewno nie działa na korzyść rynku.
Źródło: Twitter, Facebook, Instagram {Jan Śpiewak), Aszdziennik
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet