Megakot wyrzucony z telewizji. Czas, by zniknął też z internetu

Powinniśmy wyrazić wdzięczność wobec Marcina Najmana. Gdyby gala freak fightów, którą ekspert TVP i obrońca kościołów promuje swoją twarzą, nie weszła we współpracę z byłym szefem mafii pruszkowskiej, dziennikarze i publicyści zapewne nie podjęliby debaty na temat obecności gangusów w mainstreamowych mediach. MMA-VIP osiągnęło coś niezwykłego - zjednoczyło Polaków we wk*rwieniu.

Towarzyszące nam wszystkim uczucia chyba najlepiej wyraził Krzysztof Stanowski w specjalnym odcinku Dziennikarskiego Zera. Założyciel Kanału Sportowego nie przebierał w słowach. W kierunku Marcina Najmana, "Słowika" i innych osób związanych ze światem przestępczym, a dziś kreujących się na pseudocelebrytów i patoinfluencerów, powiedział krótko: "Wypi*rdalać".

Słusznie się stało, że Marcin Najman i MMA-VIP zostali celem potężnej nagonki, ale warto podkreślić, że nie tylko oni są odpowiedzialni za nadawanie statusu celebrytów osobom o wątpliwej reputacji. Zauważył to aktywista Jan Śpiewak, który za pośrednictwem swojego Instagrama zwrócił uwagę na program "Królowe Życia" emitowany na antenie stacji TTV, należącej do Grupy TVN.

Gwiazdą programu jest Dagmara Kaźmierska, która w 2010 roku została skazana na 14 miesięcy więzienia za sutenerstwo - werbowała kobiety, zmuszała je do prostytucji i handlowała ludźmi. Dekadę później Kaźmierska pisze książki, które trafiają na listy bestsellerów, bryluje na Instagramie, udziela wywiadów i chwali się życiem pełnym przepychu w "Królowych życia". Super materiał na celebrytkę, prawda?

W 11. sezonie "Królowych życia" do obsady programu dołączył kontrowersyjny uczestnik. Jest to 51-letni deweloper Akadiusz "Megakot" Zgorzelski o bardzo niepokojącej reputacji. Jak pisze o nim Jan Śpiewak: - Megakot w internecie chwali się zażywaniem twardych narkotyków i romansami z "małolatkami". Z jedną z nich związał się już jak miała 15 lat, albo i mniej…

Megakot określa się mianem "ojca" Lorda Kruszwila, czyli słynnego patotwórcy. Kruszwil ma w swoim portfolio listę filmów o obrzydliwym charakterze, żerujących na najniższych ludzkich instynktach. W portfolio patoyoutubera są tak słynne dokonania jak: nakłanianie młodszego brata do obmacywania kobiet za pośladki, naśmiewanie się z homoseksualistów czy proponowanie kobietom 20 tys. złotych za seks.

Kruszwil przez długi czas współpracował z Łukaszem W. ps. "Kamerzystą", który trafił do aresztu za film, gdzie wykorzystuje chłopaka z niepełnosprawnością umysłową dla wyświetleń. Wobec Kamerzysty pojawiały się oskarżenia, że - podobnie jak Megakot - gustuje w bardzo młodych dziewczynach.

Kruszwila i Megakota bynajmniej nie łączą relacje rodzinne, ale biznesowe. Oboje założyli wspólnie firmę zajmującą się deweloperką. 51-letni mężczyzna przez pewien czas pozwalał Kruszwilowi mieszkać u siebie w domu, stąd można wywnioskować, że panowie przyjaźnią się w życiu prywatnym, a nie tylko na potrzeby social mediów.

To Kruszwil jest odpowiedzialny za uczynienie z Arkadiusza Zgorzelskiego idola nastolatek. Patotwórca zaangażował Megakota jako aktora w swoich materiałach na kanale "Tylko prestiż". Kruszwil nagrywał ze Zgorzelskim klipy na TikToka, dzięki czemu teraz Megakot jest popularnym tiktokerem. Zasłynął m.in. filmikiem, na którym je kurczaki z KFC w restauracji McDonald's albo klipem, na którym zanieczyszcza basen Coca-Colą i szampanem.

Kruszwil występował wspólnie ze Zgorzelskim na zdjęciach - zarówno na swoim Instagramie, gdzie obserwuje go ponad milion fanów, jak i na koncie Megakota, które dzięki współpracy z patotwórcą rozrosło się do imponujących rozmiarów (ponad 142 tys. obserwujących).

Megakot w wywiadzie z Winim stwierdził, że działa w social mediach, bo sprawia mu to frajdę. Jan Śpiewak proponuje znacznie mroczniejszą hipotezę - znajomość z Kruszwilem zapewnia Zgorzelskiemu łatwiejszy dostęp do nastolatek.

Akcja Jana Śpiewaka odniosła sukces. Produkcja "Królowe życia" zdecydowała się zakończyć współpracę z Arkadiuszem Zgorzelskim. Megakot odniósł się do sprawy na InstaStory. Powiedział, że jest mu smutno z powodu oskarżeń Śpiewaka, a sprawa morderstwa wyglądała zupełnie inaczej, niż jest przedstawiana w mediach.

Tak jak produkcja "Królowe Życia" zreflektowała się, kogo promuje w programie, tak i społeczność internetowa powinna się opowiedzieć przeciwko dojrzałemu typowi, który szczyci się tym, że nazwał świnię imieniem po dziewczynie, która odebrała sobie życie. Serio, czy obleśny "Arek władca szparek" ma być idolem dzieci na TikToku? Jeśli ktoś uważa, że tak, to ja jestem przerażony.

Źródła: Instagram/Plejada/Styl FM/Wirtualne Media