Joanna Przetakiewicz dyskryminuje mężczyzn: "Żadnych heteroseksualnych facetów, bo to nie ma sensu"
Joanna Przetakiewicz oficjalnie ogłosiła, że nie zatrudnia heteroseksualnych mężczyzn, bo tak. Jaki jest sens z góry dyskryminować taką grupę społeczną? I czy jest to legalne?
Joanna Przetakiewicz stworzyła modową markę La Mania w 2010 roku. Udało jej się odnieść sukces na polskim rynku, chociaż podobno w Londynie też sprzedaje swoje projekty. Uznajmy więc, że jest jakoś ceniona w świecie mody. La Mania powstała dzięki wsparciu (także finansowemu) Jana Kulczyka, ówczesnego partnera Przetakiewicz. Tyle musicie wiedzieć o Joannie.
Podobne
- Transkoreańskie influencerze opowiada o transrasowości: "Ludzie muszą to zaakceptować"
- CBOS w 1994 roku pytał Polaków o LGBT+. Dziś nawet pytania śmieszą
- Porównali uchwałę anty-LGBT do apelu w sprawie Afrykańskiego Pomoru Świń
- Transpłciowa Joanna wygrywa w sądzie ze Zbigniewem Ziobrą. "Przełomowy wyrok"
- Pochwaliła się zaręczynami. Pierścionek był za tani?
Przetakiewicz o przyjmowaniu nowych pracowników
Joanna w rozmowie z Żurnalistą wypowiedziała się o przyjmowaniu osób heteroseksualnych. Dokładniej, to otwarcie wypowiada się o tym, że w jej pracy nie ma miejsca dla heteroseksualnych mężczyzn.
Czy Joanna "nie toleruje" mężczyzn?
Więc: każdy (?) hetero chłop jest niechętnie widziany, bo Joanna tak uważa.
Odwróćmy sytuację: Pan X mówi w wywiadzie, że nie widzi żadnej kobiety w swoim warsztacie, bo dla niego kobiety są "nietechniczne". Już po pierwszych dziesięciu minutach od wydania tekstu pojawiłby się zalew (zasłużonej) krytyki. Ktoś zacząłby trollować jego profil w Google, a pod większością wpisów na Facebooku byłoby… wiadomo co - znamy internet w 2022 roku.
Czy odgórne nieprzyjmowanie heteroseksualnych facetów jest legalne?
Otwieramy Kodeks Pracy na artykule 11 (3) i mamy czarno na białym:
Jakakolwiek dyskryminacja w zatrudnieniu, bezpośrednia lub pośrednia, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony, zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy - jest niedopuszczalna.
Więc otwarte głoszenie takich mądrości, że każdy heteroseksualny facet, którego orientacja nie jest przecież wyborem, nie nadaje się do pracy w modzie, jest idiotyczne. Odgórne dyskryminowanie kogokolwiek jest krzywdzące na wielu płaszczyznach.
Dlaczego osoby queer mają być "inne"?
Zastanówmy się nad sensem słów Przetakiewicz. Heteroseksualni faceci mają być inni od facetów queer, czyli bi-, homo-, pan-, czy aseksualnych, ponieważ... co, różnią się czymś? A może mężczyźni queer tak się zachowują?
Co najlepsze, to też uderza w osoby queer. Dlaczego ktoś ma być oceniany z góry przez to, że np. jest demiseksualny? Przetakiewicz zdaje się twierdzić, że geje są inni od heteroseksualnych facetów. Mają mieć inną, bujniejszą wyobraźnię? Być bardziej kreatywni?
Pewnie znajdzie się homoseksualny facet, którego twórczość będzie ciekawsza od hetero. Ale jaki ma sens pozycjonowanie swoich wymagań na coś, czego nie da się zmienić? To odróżnienie, wykluczenie całej orientacji, tworzy stereotyp, jakoby osoby queer były inne od osób hetero.
Jak Joanna Przetakiewicz miałaby sprawdzać, czy ktoś jest osobą LGBTQ+?
Zastanówmy się bardziej nad tym, jak miałoby wyglądać sprawdzenie, czy ktoś jest osobą queer. Wyobrażacie sobie takie pierwsze pytanie rekrutacyjne?
Inaczej sobie tego nie wyobrażam. No, chyba że chodzi o stalkowanie Facebooka, Twittera czy Instagrama, aby coś odnaleźć. To brzmi jak jedna wielka autoparodia świata, ale inaczej nie da się tego pojąć.
Oto dyskryminujące, poniżające i ignoranckie podejście do drugiego człowieka. Tak swoją drogą, to MartiRenti wypowiedziała się na temat pracy u Przetakiewicz w jej młodości. W czasach szkolnych, tj. 10-12 lat temu, gdy jej firma startowała, Marta piastowała stanowisko modelki technicznej, czyli - jak sama mówiła - "szyto na nią ubrania w rozmiarze 36, które trafiały do sklepu". Joanna płaciła jej wtedy około 15 zł za godzinę na umowie śmieciowej.
Warto wspomnieć, że w 2010-2014 r., 15 zł na godzinę było całkiem przyjemną kwotą. Wtedy minimalna wynosiła ~9,50 zł. Przynajmniej dobrze płaciła!
Czy dyskryminowanie mężczyzn jest złe?
Tak. Każdy przejaw dyskryminacji jest zły. Nieważne, kogo dotyczy: osób hetero, a, bi czy trans. Każdy z nas powinien być tak samo traktowany. Wiele osób w komentarzach pisało, że ma problemy z takim zachowaniem:
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet