Jak nie dostałem kredytu?

Jak nie dostałem kredytu na pierdółkę

Źródło zdjęć: © Unsplash.com
Oliwier NytkoOliwier Nytko,30.04.2021 11:00

Próbowaliście kiedyś wziąć kredyt? Nawet malutki, na jedną pierdółkę, która nie była nawet droga? Ja spróbowałem — nie wyszło z tego nic dobrego. Oto moje doświadczenia!

Na wstępie obligatoryjna przestroga. Wiadomo, wzięcie kredytu wiąże się z bagażem, który musimy spłacać co miesiąc. Nikt nam pieniędzy na spłatę pożyczki nie daruje, więc warto rozważnie podchodzić do zadłużania się. Gdy stoicie przed dylematem pt. „czy stać mnie na wzięcie kredytu na tę rzecz za <10 tysięcy złotych”, odpowiedzcie sobie na dwa pytania:

  1. Czy mógłbym/mogłabym kupić ten przedmiot bez kredytu?
  2. Jeżeli nie, to kiedy będzie mnie stać na ów przedmiot?

Jeżeli Was nie stać - i nie będzie w najbliższej przyszłości - to nie, nie powinniście brać kredytu. To była taka mała i obowiązkowa sekcja informacyjna. Jeżeli nie mówią o tym w szkole, to my musimy. Jaki ma to związek ze mną? Też chciałem wziąć kredyt! Nie, to nie był kredyt na dom. Nawet nie samochód, czy inną rzecz, która nie jest łatwo dostępna dla młodego człowieka. Chciałem wziąć kredyt na konsolę.

Konsolę za 1499 złotych

Przedmiot, który nie jest zaliczany do czegoś stricte luksusowego. Nawet nie jest to bardzo drogi zakup. Wynosi mniej niż miesięczna opłata za kawalerkę w większym mieście. W normalnych okolicznościach mógłbym kupić taką konsolę, płacąc 100% gotówki od razu. Nie zdecydowałem się na to z kilku względów, chociaż jeden był dominujący:

Im wcześniej zaczniemy wyrabiać naszą historię kredytową, tym lepiej dla nas

W gigantycznym skrócie: gdy chcemy wziąć kredyt na coś większego, to warto mieć w przeszłości kilka kredytów, nawet malutkich. Wszystko przez to, iż bank musi mieć potwierdzenie, że jesteśmy solidni i spłacaliśmy raty. Jeżeli jesteśmy w stanie, to dobrze zacząć to tworzenie historii wcześnie. Nigdy nie wiadomo, kiedy się to przyda. Może będziecie stali przed okazją na wymarzone mieszkanie w młodym wieku? Kto wie!

W moim przypadku chciałem kupić Nintendo Switcha. Może przez to, że zaraz konsole mogą podrożeć przez brak półprzewodników. Może dlatego, aby móc zacząć tworzyć historię kredytową. A może po to, aby mieć kolejną konsolę w domu.

Oto moja historia. Miało być łatwo i szybko, wyszło… nie wyszło w sumie. To potem.

Wybrałem mój ulubiony sklep, bo i mam tam kartę lojalnościową, i jakoś jestem najbliżej tej sieci od lat. Ot, dla mnie prosty wybór, ponieważ szukałem czegoś z rzeczywistym RRSO 0%, bez ubezpieczeń i innych dodatków. Miałem zapłacić tyle, ile normalnie zapłaciłbym za konsolę podczas normalnych zakupów.

Wybrałem konsolę, chciałem już wprowadzić odpowiednią ilość rat, a tutaj zonk — nie dało się. Czyli albo byłem zmuszony wziąć minimalnie 10 rat, albo nie brać ich wcale. Dobrą poradą było to, że mogłem też nadpłacać co miesiąc kredyt, aby mieć go z głowy wcześniej. Cool.

Przejdźmy do rzeczy najważniejszych: nie mogłem wziąć kredytu na konsolę wartą 1499 złotych, nawet gdy moja miesięczna pensja wystarczyłaby bez problemu na kupienie jej od ręki. Dlaczego? To pytanie dla Was. Tak naprawdę to nie, ponieważ mam wytłumaczenie od obsługi klienta.

50% sukcesu miałem już za sobą, ponieważ przy mojej formie umowy, potrzebuję co najmniej 6 miesięcy stałego zatrudnienia. Zapamiętajcie, jest to tylko 50% otrzymania do kredytu na coś, co kosztuje odrobinę ponad połowę minimalnej krajowej pensji.

Największym problemem byłą długość umowy. Z tego, co dowiedziałem się od banku, czas umowy o pracę musi co najmniej pokrywać się z czasem, na który chcę wziąć kredyt. Przykładowo: kredyt na 10 miesięcy? Umowa musi trwać co najmniej 10 miesięcy. Tylko umowa o pracę? W przypadku banku, w którym chciałem wziąć pożyczkę: nie! Nawet umowa zlecenie byłaby akceptowalna. Stąd jak możecie się domyślić, to było przeszkodą u mnie.

Co to oznacza dla kogoś młodego?

Patrząc na sprawę z mojej perspektywy: nic świetnego. Wychodzę z tej nieudanej próby kredytowej trochę smutny. Dobrze byłoby mieć możliwość budowania historii kredytowej. To może sprowadzić niektórych na ziemię. Niektórych może to uratować, np. jakby ktoś beztrosko chciał wziąć cokolwiek, czego nie powinien, na raty.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0