Jak czytać metki ubrań? Przewodnik po najważniejszych certyfikatach
Nie wiecie, czym jest certyfikat GOTS i Oeko-Tex? Zastanawiacie się, gdzie ich szukać i jak sprawdzić, czy Wasze ubranie je ma? No i dlaczego to tak ważne? Ten poradnik rozwieje wszelkie wątpliwości
To, że w ubraniach jest pełno toksyn już wiecie, bo pisaliśmy o tym jakiś czas temu. Jeśli jednak wciąż czujecie się odrobinę zagubieni w świecie certyfikatów, które potwierdzają, że Wasze ubrania są bezpiecznie, to przygotowaliśmy dla Was drobny poradnik.
Podobne
- Sweter idealny dla jesienniarzy? Przewodnik po jesiennych ubraniach
- Greenpeace bada ubrania SHEIN i wykrywa toksyczne substancje
- Top 5 wielorazowych rzeczy. Tylko dla prawdziwych eko-świrów
- Zjada je każdy z nas. 5 produktów, które szkodzą planecie
- 4F Change to rewolucyjny projekt, który zmieni świat mody. Kurtka 4F za 150 zł? Tak, to możliwe
Zacznijmy może od tego, że jeśli produkt nie ma odpowiedniego certyfikatu, to nikt Wam nie powie, w jakich warunkach został on wyprodukowany. Producenci raczej nie chwalą tym, że ich koszulki są pełne chemikaliów i biorąc pod uwagę to, co w nie wlewają, wcale się nie dziwię.
Czy w takim razie sprawdzenie metki może pomóc?
I tak, i nie. Jeśli na metce nie znajdziecie odpowiednich oznaczeń – Oeko-Tex standard 100 i/lub GOTS, to niestety najprawdopodobniej Wasze ubranie powstało w warunkach, które mogą budzić wątpliwości. Konkretniej są pełne chemii. Jak możecie się domyślić, nie wpływa to pozytywnie na Wasze zdrowie.
Dlatego tak ważna jest znajomość certyfikatów. Można w zasadzie powiedzieć, że jeśli chcecie chodzić w przyjaznych dla skóry ubraniach, to na metkach powinniście szukać właśnie takich oznaczeń.
Czym więc jest Oeko-Tex standard 100?
To certyfikat, który - mówiąc w skrócie - zagwarantuje Wam, że w Waszej koszulce nie ma 100 najbardziej niebezpiecznych substancji np. pestycydów. Organizacja oceniając dany produkt, sprawdza też czy np. w zetknięciu danego ubrania z Waszą śliną lub potem, nie dojdzie do jakiejś szkodliwej reakcji.
Certyfikat wydawany jest najczęściej rok lub maksymalnie 2 lata, po tym czasie producent musi przejść ponowną weryfikację produktu. Dzięki temu wiecie, że np. Wasze ubranie nie zostało zabezpieczone formaldehydem, czyli substancją, której używa się do konserwacji martwych ciał. Przydatna wiedza, prawda?
Czym jest GOTS?
GOTS sprawdza włókna pod kątem naturalności i ekologiczności. Pisaliśmy już o tym, ile wody zużywa się do produkcji jednej koszulki i jak wielkie zamieszenie to powoduje. To właśnie ten certyfikat sprawi, że Wasze eko sumienie będzie mogło spać spokojnie.
Włókna GOTS pochodzą z ekologicznych upraw, a produkty nie mogą zawierać żadnych materiałów wytworzonych przy użyciu GMO. Poza tym producenci muszą stosować zamknięty obieg wody. Taki certyfikat jest wydawany na rok i oczywiście można go odnawiać.
Jak sprawdzić, czy ubranie posiada takie certyfikaty?
Przede wszystkim szukajcie ich na stronach internetowych producentów. Jeśli mają taki certyfikat, to zwyczajnie się nim chwalą. Gdybyście jednak byli w sklepach stacjonarnych, to musicie przejrzeć metki. Informacje o certyfikatach są wszyte lub znajdziecie je na oddzielnych metkach/wkładkach przy ubraniach.
Poza tym zawsze możecie sprawdzić daną markę na stronach Oeko-Tex i GOTS. Na tej pierwszej musicie wpisać odpowiedni kod certyfikatu (jeśli nie ma go na stronie, to musicie skontaktować się z firmą i o niego dopytać). GOTS ma trochę inną bazę. W ich wyszukiwarce możecie sprawdzić np. jakie firmy w Waszym kraju przeszły ich weryfikację.
Certyfikat GOTS w Polsce mają zaledwie 23 przedsiębiorstwa. I tu też kolejna uwaga – bardzo często materiały, z których szyją rodzime firmy, pochodzą z zagranicy, więc nie zdziwcie się, jeśli wyszukiwarka nie pokaże Wam tej firmy, której szukacie w naszym kraju. Tutaj też, jeśli potrzebujecie potwierdzenia lepiej napisać do producenta.
W każdym razie takich oznaczeń musicie szukać:
Jak to działa?
Ja np. sprawdziłam czy Lidl, który ostatnio wzbogacił swój asortyment o produkty z certyfikatami Oeko-Tex standard 100, wciąż ma je aktywne. Przyznacie, że większość produktów z tego rodzaju poświadczeniem jest zazwyczaj droga, a w tym dyskoncie możecie kupić takie produkty już za 30 złotych.
Znalazłam więc numer ich certyfikatu, wpisałam do wyszukiwarki i oto, co mi wyszło:
Oznacza to, że kupując produkty w Lidlu oznaczone Oeko-Tex standard 100 możecie spać spokojnie i nie musicie się obawiać żadnych toksyn w ubraniach.
Także zachęcam Was do szukania i sprawdzania ubrać pod takim właśnie kątem. Nie jest to trudne – szczególnie podczas zakupów w sieci. Takie certyfikaty to wciąż pewna nowość, a przyznajmy, że są jednak nam i naszym ciałom potrzebne.
Popularne
- Dawid Podsiadło nie wytrzymał? Ostro wyjaśnił hejterów
- "Oi oi oi baka". Kontrowersyjny trend już w szkołach w Polsce
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Kaja Godek nie wierzy w działanie szczepionek? "Teraz HPV, potem kolejne"
- Jelly Frucik mocno o "Dzień Dobry TVN". "Wyszedłem na patolę"
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Takefun w ostrych słowach o Buddzie. Czy to początek kolejnego pozwu?
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie