Uszyte z chemii. Co oprócz bawełny jest w naszych ubraniach? Lista może przerazić...
Wiemy, czym jest akryl albo bawełna, ale czy mamy świadomość, jak powstają nasze ubrania? Okazuje się, że do ich składu powinniśmy dopisać długą listę szkodliwych związków chemicznych.
Zastanawialiście się kiedyś, co jest w Waszych koszulkach? I wcale nie mam na myśli składu, który możecie wyczytać z metki, chociaż to też istotna informacja - np. gdy decydujecie się na zakup swetra, warto by było, gdyby grzał wełną, a nie wyziębiał plastikiem, prawda? Jeśli wciąż nie wiecie, jakiego rodzaju materiały nosić, to tutaj znajdziecie nasz poradnik.
Problem polega jednak na tym, że te metki są tylko częścią prawdy. Wyobraźcie sobie, że idziecie do sklepu i kupujecie np. czekoladę. Wiadomo, że czekolada nie składa się tylko z kakao. W jej skład wchodzą np. mleko, cukier i inne dodatki. Tak samo jest z ubraniami. W skład bawełnianej koszulki też nie wchodzi tylko bawełna – nawet jeśli na metce widnieje dumne 100%. Dlaczego?
Gdybyśmy cofnęli się do początku produkcji, to zobaczylibyśmy, że nasza koszulka oprócz bawełny zawiera w sobie też różnego rodzaju składniki chemiczne. Niestety, producenci nie wyliczają ich na metkach, bo pewnie gdybyśmy dokładnie wiedzieli, co kupujemy, dwa razy byśmy to przemyśleli.
Tak, taka jest niestety smutna prawda – ubrania, zanim trafią do naszych domów, przyjmują w siebie mnóstwo środków chemicznych, które albo nadają im kolor, albo zabezpieczają przed zniszczeniem. Z tego też względu zaleca się pranie nowych ubrań zaraz po ich zakupie. Chociaż to nie do końca rozwiązuje problem - szkodliwe substancje wypłukują się dopiero po kilkunastu praniach.
Pewnie nie raz słyszeliście o tym, że ubrania "z lumpów" trzeba wyprać. Bo to przecież takie brudne, ktoś to wcześniej nosił, przeszły przez kilka hurtowni i rąk. Jednak mało kto ma taką refleksję podczas kupowania nowych ubrań. Tak naprawdę rzeczy zakupione w lumpeksach są mniej zanieczyszczone niż te, które kupujemy w sieciówkach. Czemu?
Bo po prostu były już wcześniej kilkanaście razy prane przez poprzednich właścicieli i dzięki temu szkodliwe substancje się z nich wypłukały. To też oczywiście nie oznacza, że ubrań z lumpów nie trzeba wyprać. Warto je oczyścić, bo nigdy nie wiemy, kto przymierzał je przed nami.
Dodam, że te substancje są szkodliwe nie tylko dlatego, że zanieczyszczają środowisko – o tym wspominaliśmy chociażby tutaj. Chemiczne czynniki dodawane do naszych ubrań powodują wysypki, alergie, niekiedy też przyczyniają się do powstania nowotworów. Jednym słowem nam szkodzą.
Dlatego przygotowaliśmy dla Was spis tych, które są szczególnie niebezpieczne:
Pestycydy
Zaczniemy od pestycydów. To toksyny, których używa się podczas uprawy nieorganicznej bawełny. Wiecie, że połowa wszystkich używanych pestycydów zużywana jest właśnie do uprawy bawełny? Do tego połowa z nich sklasyfikowana jest jako niebezpieczna. Mogą powodować problemy z układem oddechowym, a nawet wywoływać nowotwory.
Dangerous chemicals in clothing
Barwniki azowe
Ubranie w końcu musi mieć jakiś kolor, prawda? Badania przeprowadzone przez naukowców wykazały, że można zidentyfikować czterdzieści mutagennych amin aromatycznych z barwników azotowych, które znajdują się w tekstyliach. Niektóre z nich mają właściwości rakotwórcze lub genotoksyczne.
Najbardziej uważajcie na ciemne ubrania – czarne i brązowe – ponieważ zawierają wyższe stężenia p-fenylenodiaminy (PPD). To tzw. "sztuczna henna", która może wywoływać silne alergie.
How cloth is dyed in India
Formaldehyd
Czym pachną nowe ubrania? Formaldehydem. To substancja, która ma właściwości konserwujące i sprawia, że tekstylia wyglądają "świeżo". Dzięki niej ubrania też trudniej zaplamić i trudniej pognieść. Poza tym powoduje podrażnienia skóry, jest rakotwórcza i zaburza gospodarkę hormonalną.
Jeszcze taka ciekawostka. Wiecie, do czego jeszcze używa się formaldehydu? Do konserwacji martwych ciał. Formalina używana do przechowywania preparatów biologicznych to właśnie nasycony roztwór wodny formaldehydu.
Jedną z bardziej znanych modowych spraw sądowych jest ta prowadzona przeciwko Victoria's Secret - okazało się, że w ich bieliźnie jest zbyt duży poziom właśnie tej substancji.
16x9 - Chemicals in clothes or bra making you sick?
Dobra, ale co możemy z tym zrobić?
Przede wszystkim lepiej jest kupować ubrania w lumpeksach. Tutaj radziliśmy, jak się do tego zabrać. Poza tym ważne jest sprawdzanie, jaką konkretnie bawełnę nosimy. Szukajcie certyfikatów takich jak:
GOTS
Ten certyfikat będzie oznaczał, że ubrania, które kupujecie, zostały wyprodukowane w sposób odpowiedzialny i bez użycia szkodliwych chemikaliów. Ich wytworzenie jest przyjazne środowisku, a producenci zobowiązani są do stosowania oczyszczalni i zamkniętego obiegu wody.
Oeko-Tex
W produktach z tą certyfikacją możecie liczyć na brak substancji szkodliwych dla zdrowia człowieka i dla środowiska. Oznacza to, że nie powinny mieć one kontaktu z żadnymi formaldehydami czy toksycznymi barwnikami.
Fairtrade
Kupując produkty oznaczone tym certyfikatem możecie być pewni, że rzeczy zostały wykonane z zachowaniem godnych warunków pracy, bez dyskryminacji, pracy przymusowej i pracy dzieci.
Także zanim kupicie koszulkę w sieciówce, sprawdźcie, czy ma chociaż jeden z tych certyfikatów – tak, np. w H&M czy Reserved można kupić już ubrania z bawełny ekologicznej. Chociaż wciąż najbardziej zachęcamy Was do kupowania rzeczy z drugiej ręki! To najbardziej ekologiczny sposób na powiększanie swojej garderoby (i nie tylko).
Popularne
- Caroline Derpienski we freak fightach? Ile kasy zażądała za walkę?
- Skolim poczuł zew Amora. Zaszokował zachowaniem przy kobiecie
- Jarmarki bożonarodzeniowe 2024. Kiedy się zaczynają w Polsce?
- Julia Żugaj spanikowała? Oddała na siebie aż pięć głosów
- Warszawskie zapalenie opon mózgowych. Tę "chorobę" zrozumieją nieliczni
- MrBeast na szczycie świata. Zrobił to jako ósma osoba w historii
- Niezręczna scena na imprezie u Wersow. Obawiali się zapytać
- Kalendarz adwentowy z majtkami Victoria's Secret. Cena szokuje
- Oki i bambi są razem? Detektywi z TikToka węszą