Indianin to może i brzmi dumnie, ale tylko dla niektórych. Powinniśmy przestać używać tego słowa
Dużo mówi się ostatnio o ludach rdzennych. Powrócił więc też problem związany ze słowem "Indianie". Dlatego my chcielibyśmy Wam powiedzieć, dlaczego nie jest to najlepsze słowo i powinniście przestać go używać
To, co ostatnio dzieje się w Kanadzie - pisaliśmy o tym tutaj - na nowo podniosło dyskusje o tym, czy powinniśmy używać słowa "Indianin", czy nie. Okazuje się bowiem, że według niektórych to dobre, pozytywnie kojarzące się słowo.
Podobne
- Fame MMA: słowa "sześćdziesiątka" i "konfident" zakazane
- Gonciarz przemienił się w Redpilla i oskarża Darię Dąbrowską. "To może zrobić każdy"
- Kupa w basenie po raz piąty. "To już jest sprawa dla reportera"
- Filip Chajzer przeprosił Książula. "Moje słowa były… z d*py"
- Nowe przepisy dla hulajnóg elektrycznych. Żółwie tempo i wysokie kary?
Ja jednak od dłuższego czasu słyszałam i czytałam, że nie jest to najlepsze sformułowanie. Mówiła o tym chociażby Joanna Gierak-Onoszko, której książkę polecałam Wam już jakiś czas temu. To słowo jest bowiem w Kanadzie i wielu innych miejscach poza Polską uznawane za rasistowskie:
Zdania są podzielone
Jednak ta sama Gazeta Wyborcza, za którą cytuje słowa doktora Tomasza Soroki, w innym artykule z tego tygodnia twierdzi, że właściwie nie ma problemu, bo przecież w Polsce to słowo ma neutralny, a nawet pozytywny wydźwięk, więc nie ma co "wywoływać wilka z lasu".
Niektórzy sobie nie życzą, ale co Polaków to obchodzi?
A ja bym powiedziałabym, że to typowe. Co z tego, że sami zainteresowani życzą sobie, by zwracać się do nich w ten sposób, skoro my, w naszym pięknym kraju, nie widzimy w tym słowie niczego złego? Co nas obchodzi ich zdanie?
Tzn. według tego, co pisze Magdalena Krysińska-Kałużna, osoby z którymi rozmawiała, wręcz cieszą się z tego, że w Polsce to słowo ma takie dobre konotacje. Zapytacie jakie? No, jak to! Przecież w dzieciństwie, gdy bawiliście się w kowbojów i Indian to zawsze chcieliście być tymi drugimi prawda?
Raczej wątpię. Ludy rdzenne zazwyczaj są jednak przedstawiane jako dzikie i niewykształcone. Stąd przecież bierze się ta nasza potrzeba zmienia ich świata "na lepsze" i "oświecania" – patrz płonące kościoły w Kanadzie. Syndrom białego zbawcy nie dotyczy tylko ludów zamieszkujących Afrykę.
W przeszłości było inaczej. Tylko co z tego?
Jak już przy tym jesteśmy, to że kiedyś to słowo miało dobry wydźwięk - jeśli wierzyć temu, co napisała Magdalena Krysińska-Kałużna - nie oznacza, że teraz jest tak samo. Już nawet w samym tekście widzę pewne zaprzeczenie. Rozmówca sam zwraca uwagę na takie wyrażenia jak "brzydki jak indio" albo "brudny jak indio", które pojawiają się w Meksyku.
Moim zdaniem obecność takich zwrotów w języku raczej nie świadczy o tym, że patrzymy na tych ludzi z dobrej strony i budzi - ja widać - raczej negatywne skojarzenia.
Pewne też z tego względu drużyna futbolu amerykańskiego Washington Redskins zmieniła swoją nazwę. Wcześniej miała ona rasistowski charakter - "redskin" oznacza "czerwonoskóry" (to słowo uznawane jest za obraźliwe) - i Rdzeni Amerykanie domagali się jej zmiany od 1960 roku.
Poza tym, dla kontry do tego, co napisała Krysińska-Kałużna, chciałabym przywołać kawałek tekstu Oli Synowiec z "Przekroju":
Czyli wychodzi na to, że nie każdy meksykanin, którego ten temat dotyczy, jest zachwycony z używania tego słowa? No naprawdę, kto by się tego spodziewał…
Świadomość się zmienia i my też powinniśmy
Jak widać, nasza świadomość się zmienia, zwiększa. Przecież to samo działo się ze słowem "murzyn". Jeszcze niedawno było ono w naszym kraju w miarę akceptowane i dopiero w tym roku Rada Języka Polskiego stwierdziła, że jest niewłaściwie i nie powinniśmy go używać. Wiecie, pewnie kiedyś "Murzynek Bambo" nikogo nie raził, a teraz jednak budzi raczej - moim zdaniem słusznie - negatywne skojarzenia.
Jeśli wiemy coraz więcej o sytuacji rdzennych mieszkańców, tego jak wygląda ich historia i - przede wszystkim - wiemy, że nazywanie ich w ten sposób jest niewłaściwe, to może zamiast pisać: "A, bo kiedyś to było", przyjęlibyśmy w końcu to, co ktoś do nas mówi?
Mówią "nie używaj?", to może po prostu tego nie rób
Okej, pewnie znajdą się osoby, których to słowo nie będzie dotykało. Tylko to nie oznacza, że całej reszcie nie sprawimy nim przykrości. To trochę jak z neutratywami i osobami niebinarnymi. Jeśli ktoś nas prosi, żebyśmy nie używali danej nazwy czy imienia, to może po prostu tego nie róbmy? To jest aż tak trudne?
Nie wiem, wyobraźcie sobie, że Polskę najechał jakiś kraj i wybił 80% ludności. Tę pozostałą garstkę mieszkańców oświecił swoimi naukami, a całej reszcie świata kazał ich nazywać, nie wiem, kotletami. Byłoby Wam miło, gdyby później wszyscy - w chwili, w której w końcu doszlibyście do głosu i próbowali odzyskać swoją historię, dziedzictwo - wciąż nazywałby Was w ten nadany przez kogoś sposób? No nie sądzę.
Wyjątek nie stanowi reguły
Pewnie znajdą się rdzenni mieszkańcy, którzy będą się określali jako "Indianie". Pewnie są też osoby, którym nie przeszkadza, gdy ktoś zwraca się do nich "Murzyn". Nawet jeśli tak jest, nie oznacza to, że my, osoby nienależące do tej społeczności, możemy używać takich sformułowań.
W ogóle jeśli mam być szczera, w ogóle nie rozumiem tej dyskusji. Kiedy w końcu zrozumiemy, że nie jesteśmy pępkami świata? Kiedy zrozumiemy, że to, co i jak mówimy, ma wpływ na innych? Może dopiero wtedy, gdy sami znajdziemy się w tak trudnym, walczącym z nieustannym wykluczaniem, miejscu?
Popularne
- Caroline Derpienski we freak fightach? Ile kasy zażądała za walkę?
- Skolim poczuł zew Amora. Zaszokował zachowaniem przy kobiecie
- Jarmarki bożonarodzeniowe 2024. Kiedy się zaczynają w Polsce?
- Julia Żugaj spanikowała? Oddała na siebie aż pięć głosów
- Warszawskie zapalenie opon mózgowych. Tę "chorobę" zrozumieją nieliczni
- MrBeast na szczycie świata. Zrobił to jako ósma osoba w historii
- Niezręczna scena na imprezie u Wersow. Obawiali się zapytać
- Kalendarz adwentowy z majtkami Victoria's Secret. Cena szokuje
- Oki i bambi są razem? Detektywi z TikToka węszą