Kupa w basenie po raz piąty. "To już jest sprawa dla reportera"

Nieśmieszny żart? Głupi challenge? Starannie zaplanowana zemsta? A może zwykły przypadek? Jak na razie motywy sprawcy (a może sprawców), którzy załatwiają swoje potrzeby na basenie (lub raczej: w basenie) Podolanka w Płocku są nieznane.

Fakty jednak są przerażające. Pływalnia po raz kolejny musiała zamknąć jedną z części dla odwiedzających, ponieważ według informacji na oficjalnej stronie basenu, ta znowu została zanieczyszczona.

Załatwianie potrzeb fizjologicznych na basenie z pewnością nie jest sytuacją, do której ludzie są przyzwyczajeni. Jako gatunek preferujemy jednak defekować w samotności i w miejscach bardziej ustronnych niż zatłoczona pływalnia.

Jak się okazuje, w Płocku znalazł się amator oddawania kału wśród publiczności. Nie wiadomo, czy to jedna osoba, zorganizowana grupa, czy może oryginalny sprawca znalazł swoich naśladowców. Sytuacja w każdym razie powtarza się z zatrważającą regularnością, powodując straty basenu i zapewne uszczerbek na zdrowiu psychicznym osób, które miały styczność z "materiałem" w niecce rekreacyjnej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pierwszy incydent kałowy Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji Płock zgłosił 10 marca br. Problem do tej pory nie został rozwiązany. Sympatycy pływalni chętnie udzielają się w internetowej dyskusji na temat śmierdzącego kłopotu.

"To jest już sprawa dla reportera". "Który to już odcinek serialu pt. 'Sranie na Podolanie'?" "Teraz takie incydenty są przed otwarcie nowego basenu... Tak to nie było tyle na Podolance, czy ktoś specjalnie idzie tam się skasztanić..." "Przecież dopiero co informowali, że namierzyli kupczącego....Ale jaja..."