Fajerwerki podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy są spoko, tylko co na to Bąbel?

Finał 30-tej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już za nami. O tym wydarzeniu można by było napisać wiele pięknych słów - w końcu to jeden z tych dni, gdy w Polsce można odzyskać jakąkolwiek wiarę w ludzi. Szkoda tylko, że tak wielu z nas tym razem trochę zawiodło się postawą Jurka Owsiaka.

Wszystko przez "Światełko do nieba". W tym roku zamiast laserów, które pojawiły się w poprzednich edycjach, nad Warszawą o dwudziestej mogliśmy zobaczyć - i niestety usłyszeć - pokaz fajerwerków.

O tym, jak szkodliwy wpływ sztuczne ognie mają na zwierzęta i ludzi, już pisaliśmy, więc nie będziemy się powtarzali. To sprawa oczywista. Najgorsze w tym całym zdarzeniu jest chyba to, że sam Rafał Trzaskowski, który jeszcze miesiąc temu nawoływał do niestrzelania w sylwestra, tym razem patrzył uradowany na pokaz zorganizowany przez Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Cóż, widocznie jednak psu Rafała Trzaskowskiego tego dnia fajerwerki w centrum miasta nie przeszkadzały. W końcu Jurek Owsiak komentując całą sprawę, twierdził, że w okolicy raczej nie ma żadnych domów ze zwierzętami.

Z tego co wiem, to wokół Pałacu Kultury jest kilka bloków, ale kto by tam w ogóle przypuszczał, że akurat mieszkają w nich jakieś zwierzęta. To naprawdę BARDZO nieprawdopodobne. Poza tym pokaz trwał tylko 3 minuty, a zwierzęta WCALE nie boją się nawet wtedy, gdy słyszą pojedyncze wystrzały. WCALE.

Jasne, później Jurek Owsiak przeprosił i przyznał się do winy, dodając przy okazji, żeby nie obwiniać o tę sytuację miasta. Mleko się jednak rozlało i takiej sytuacji nie da się niczym usprawiedliwić. Nawet mniejszą liczbą fajerwerków. Szczególnie, że już 3 lata temu Owsiak obiecał nam, że nie będzie strzelania.

Trudno jednak nie mieć w takiej sytuacji żalu do Trzaskowskiego. W końcu jako obrońca zwierząt i swojego psa Bąbla powinien wiedzieć o tym, co w programie podczas "Światełka do nieba" zaplanowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, prawda? A nawet jeśli nie, to odpalanie ich przed wszystkimi też jest objawem jakiejś skrajnej już ignorancji.

Naprawdę, gdy wczoraj oglądałam finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i patrzyłam na "Światełko do nieba" nie wierzyłam w to, co widzę. Nie rozumiem, czemu wcześniej można było użyć laserów, a w tym roku sztab zdecydował się na fajerwerki. Zwierzęta może akurat tego dnia nie cierpią, bo wszystkie nagle tracą słuch? Coś mnie w tej kwestii ominęło?

Źródło: tvnwarszawa.pl