Wigilia

Jak dobrze dbać o swoje granice w święta? "Są ważniejsze rzeczy niż asertywność"

Źródło zdjęć: © Canva
Anna RusakAnna Rusak,24.12.2021 12:00

Przy świątecznym stole powinniście dbać tylko o jedno - święty spokój. Wcale nie musicie bronić swoich granic i być asertywną osobą.

Siedzicie przy rodzinnym stole, są święta. W zależności od tego, jaką macie rodzinę i jakie macie z nią stosunki, będzie miło albo stresująco. Wujek zapyta o "sympatię", a babcia zrobi aluzję do przebiegającej myszy, bo przecież tak długo po ślubie, a wciąż bez dziecka. Bardzo miło.

To oczywiście tylko stereotypowe, powszechne przykłady, przez które pewnie każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu przeszedł podczas świąt. Teraz do zestawu dochodzą jeszcze tematy związane ze szczepionkami, osobami LGBTQ+ i polityką. Naruszanie naszych wewnętrznych granic w święta jest chyba najłatwiejsze.

Dbaj o swoje granice i asertywność za wszelką cenę

Co od jakiegoś czasu słyszycie w social mediach? Tych swoich wewnętrznych granic powinniście zaciekle przy tym świątecznym barszczu bronić. Grzecznie przerywać i informować, że takie teksty, tematy czy pytania są dla Was niekomfortowe. Ja z kolei, chciałabym wam powiedzieć, że wcale nie musicie tego robić.

W idealnym świecie wyglądałoby to mniej więcej tak: powiedzielibyście, że ten temat was dotyka i nie chcecie o nim rozmawiać, a osoba, która go poruszyła, odpowiedziałaby: "W porządku, szanuje Twoje zdanie, nie musimy o tym mówić". Niestety nie żyjemy w tak idealnej rzeczywistości.

Przyznam szczerze, że gdy sama próbowałam powiedzieć coś, co nie zgadzało się z ogólnie przyjętą przy stole narracją, spotykałam się z niezrozumieniem i śmiechem. Zamiast poczucia, że zadbałam o siebie i swoje granice, dostawałam w prezencie tylko jeszcze większy smutek i przygnębienie.

Od tego czasu w święta, gdy otaczają mnie osoby, które nie rozumieją mnie i mojego sposobu bycia, rozumienia i odczuwania świata, po prostu milczę. Przez dwie godziny po prostu jem, uśmiecham się, milczę, czasem przytakuję, a gdy robi się zbyt "gorąco" niezauważona wychodzę.

Zmienię cię w święta

Święta to chyba nie jest najlepszy moment na zmienianie kogokolwiek, na słowne walki i bitwy na argumenty. Jeżeli wasza ciocia od 20 lat ma taki a nie inny sposób bycia, to w ciągu jednej rozmowy przy barszczu, raczej jej i jej spojrzenia na życie nie zmienicie.

Oczywiście jeśli chcecie, czujecie się na siłach, możecie spróbować jakoś reagować, stawiać swoje granice, zwracając innym uwagę. Możecie powiedzieć, że się z czymś nie zgadzacie, że dane pytanie bardzo was zabolało, ale absolutnie nie musicie tego robić.

Mam wrażenie, że ta moda na "asertywność w święta" i "dbanie o swoje granice" jest po prostu kolejną formą stresu. Pamiętajcie: asertywność to proces. Nie każdy może sobie na nią tak po prostu pozwolić. Poczucie bezpieczeństwa i święty spokój są raczej ważniejsze.

trwa ładowanie posta...

Co możecie zrobić?

Jeśli słowna walka na argumenty nie jest dla was, możecie zwyczajnie nie brać w niej udziału i milczeć. Możecie też po prostu w pewnym momencie wyjść. Co więcej, w ogóle nie musicie na takie święta jechać. Wiem, to trudne, ale może komuś taka opcja nie przyszła w ogóle do głowy. Tu np. historia dla inspiracji:

trwa ładowanie posta...

Zawsze możecie też zapamiętać tę niekomfortową sytuację przy stole i kiedyś, gdy będziecie na to gotowi_e, porozmawiać o niej z daną osobą później. Czasem taki dystans czasowy dużo daje. No i na pewno łatwiej, spokojniej mówi się o takich sprawach sam na sam, a nie przy stole pełnym zestresowanej całymi przygotowaniami rodziny.

trwa ładowanie posta...

Najważniejsze w tym wszystkim wydaje mi się zrozumienie, że nie jesteśmy nikomu, niczego winni. Opinie członków rodziny na nasz temat, ich wyobrażenia nas i naszego życia, nie są nami. Nie definiują nas. O tym chyba warto przy tym stole pamiętać.

Rodziny raczej nie zmienimy. Wiemy, jaka jest, jak się zachowuje. Jedyne, co możemy zrobić, to po prostu to zrozumieć, jakoś się z tym pogodzić lub - gdy nie jesteśmy w stanie tego zrobić - po prostu się od niej odsunąć. To też nie jest łatwy proces, może nawet nigdy się nie kończy, ale próbować warto.

Jedno musicie pamiętać bez względu na to, czy wybierzecie asertywność czy święty spokój: wszystko powinno odbywać się w waszym tempie, w zgodzie z tym, co czujecie.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0