Co czuje karp, zanim trafi na Twój talerz? Przeczytaj i nigdy nie kupuj żywych ryb
Ich życie poza wodą w dużym stopniu składa się z cierpienia. Zanim trafią do sklepu i na nasze talerze, przechodzą prawdziwe męki. Oto kilka faktów, z którymi powinniście się zapoznać, zanim w sklepie postanowicie kupić żywego karpia.
Coraz więcej sklepów decyduje się na zakaz sprzedaży żywych karpi. Rośnie też nasza świadomość, edukujemy się i powoli zaczynamy rozumieć, że kupno żywej ryby nie ma nic wspólnego z tym dobrym i czułym czasem jakim są święta.
Podobne
- Co zrobić z choinką po świętach? Gdzie oddać drzewka?
- Międzynarodowy Dzień bez Mięsa - zetki są na tak, boomerzy narzekają na wege boczek
- Najmniejsza choinka na Litwie. To manifest o marnowaniu żywności
- "Merry Crisis": sezonowa utrata świadomości na zdjęciach z YouTube'a [WYWIAD]
- Poważna ANALIZA na LinkedInie o taniej kawie z McDonald’s zaorana xD
Warto jednak przypomnieć sobie, dlaczego kupowanie żywych karpi jest po prostu okrutne. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że ich cierpienie nie zaczyna się w naszych foliowych siatkach, w których wynosimy ich ze sklepu, tylko dużo wcześniej.
Karpie od samego początku nie mają lekko. Już w październiku, gdy zaczyna się ich odłów, narażone są na wiele czynników stresujących. Gdy spuszcza się wodę ze stawu, ryby tłoczą się w sieciach, które mogą je poranić. Jak możecie się domyślić – zaczynają się też dusić, bo przecież wody już nie ma.
Te same męki czekają na nie w sortowni, do której trafiają chwilę później. Tutaj poddawane są selekcji i cóż, także niestety nie mogą liczyć na swobodne oddychanie. Następnie odpowiednio duże karpie trafiają do magazynów (gdzie oczywiście są ciasno stłoczone) i czekają na kolejny etap – transport do sklepu.
Z autami, którymi podróżują, bywa różnie. Czasem ich transportery są odpowiednio natlenione, czasem nie - i karpie znowu, po raz kolejny, zaczynają się dusić. W sklepach oczywiście nie wygląda to inaczej. Tutaj też, stłoczone, walczą o przetrwanie. Małe zbiorniki pełne ryb, które próbują oddychać w nieodpowiednio napowietrzonej wodzie – to najczęstszy i zarazem okropnie smutny widok.
Potem wcale nie jest lepiej. Gdy już decydujemy się na ich zakup, żywe trafiają do naszych siatek. To kolejna porcja tortur, braku powietrza i stresu. W naszych domach też w zasadzie nie mają lepiej. Małe miski, wanna z nieodpowiednio natlenioną wodą, a potem… a potem kilka niezdarnych ciosów, które przedłużają – i tak już bardzo, bardzo długie – cierpienie.
Gdy wyobrazimy sobie to wszystko, okaże się, że może śmierć wcale nie jest takim najgorszym rozwiązaniem. W każdym razie na pewno jest lepsza niż te wieloetapowe męczarnie, przez które karpie muszą przechodzić.
Piszę, że cierpią, ale wyjaśnię jeszcze, gdyby ktoś się zastanawiał – ryby też czują. Zdolność do odczuwania przez nie bólu została dowiedziona w badaniach naukowych, o czym możecie przeczytać tutaj. Te zwierzęta mają np. nocyreceptory, czyli receptory bólowe, umiejscowione w okolicy głowy oraz rdzenia kręgowego.
Wesołych Świąt?
Na szczęście coraz więcej sklepów zdaje sobie z tego sprawę i zakazuje sprzedaży żywych karpi. Tutaj znajdziecie ich pełną listę:
- Lidl
- Biedronka
- Auchan
- Kaufland
- Selgros Cash&Carry
- Tesco
- Carrefour – w tym roku jeszcze ogranicza sprzedaż żywych karpi, ale w przyszłym roku na szczęście całkowicie wycofa je ze swojej oferty
Co ciekawe, niedawno sprzedawcy sklepu E.Leclerc, którzy zostali oskarżeni o przetrzymywanie karpi bez wody i pakowanie ich do siatek bez dostępu do niej, zostali skazani. Mimo to sklep wciąż sprzedaje żywe ryby, dlatego do wtorku trwa akcja, w której możecie sprzeciwić się takiemu traktowaniu tych zwierząt. Bardzo do tego zachęcamy!
A jeśli na ulicy spotkacie pluszowego karpia Krzysia, to też się nie zdziwcie! Ta spacerująca rybka ma zwracać naszą uwagę na cierpienie żywych karpi, które są sprzedawane na targowiskach i w sklepach. Możecie podpisać też petycję przeciwko takiemu traktowaniu tych zwierząt.
A gdybyście stwierdzili, że karpie nie są dla Was, to zachęcamy do wypróbowania przepisu Jadłonomii! Jej seleryba jest naprawdę przepyszna!
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół