"Chrumkająca świnka" sprawi, że dzieci przestaną się objadać? To fatshaming
W sieci możecie kupić świnkę, która chrumka za każdym razem, gdy otworzycie lodówkę. Chroni przed objadaniem czy wpędza w fatshaming? Zdania są podzielone: "jak pomoże chociaż jednemu dziecku nie żreć po nocach i być spasione to spoko".
Z najnowszych raportów dotyczących otyłości wynika, że jest coraz gorzej. W ostatnim tekście pisaliśmy o tym, że z problemami z nadwagą zmagają się coraz młodsi obywatele. W całej Europie nadwagę lub otyłość ma 8 procent dzieci poniżej piątego roku życia.
Podobne
- Nagrali dzieci na weselach. Sceny jak z koszmaru
- Zestaw Bambi nadaje się tylko do jednego? Tiktokerka przesadziła
- Dorosły chłop przestraszył się ziemniaków. "Nie będę tego jadł"
- Bambi zdradziła sekret. Opowiedziała, jak się tworzy własny zestaw w McDonald's
- Pluszowa gęś Pipka hitem lata. O co chodzi? Skąd się wzięła?
Czy rozwiązaniem tego problemu może być świnka, która będzie powstrzymywać dzieci i dorosłych przed nocnym podjadaniem? Czy to może fatshaming, który nie prowadzi do niczego dobrego?
Świnka, która powstrzymuje przed podjadaniem
Jedna z firm w swoim asortymencie posiada "świnkę do lodówki". Nie, nie są to plasterki wędliny. To "słodka, mała świnka", która ma zniechęcać do dalszego objadania się. Na stronie możemy przeczytać, że produkt reaguje na światło w lodówce, a świnka "chrumka", gdy lodówka zostaje otwarta.
Pomijając już fakt, że taki produkt z pewnością nie służy żadnej osobie, która zmaga się z zaburzeniami odżywiania i może w niej wywoływać tylko niepotrzebny wstyd, to najbardziej niepokojące jest to, że można tę świnkę kupić w sklepach specjalizujących się w asortymencie dla dzieci.
"Chrumkanie" świnki wywołuje zaburzenia odżywiania?
Takim odkryciem podzieliła się właśnie jedna z użytkowniczek Twittera. Internautka przypuszcza, że zabawka może wywołać zaburzenia odżywiania u dziecka, z czym zgadza się część komentujących jej post osób.
Podkreślają, że taki przedmiot może nasilić problemy żywieniowe dziecka i wywołać w nim poczucie winy czy wstyd. Zamiast takiej "chrumkającej świnki" doradzają naukę zdrowych nawyków żywieniowych.
Pojawiają się też jednak osoby, które twierdzą, że sposób pomógł im samym radzić sobie z kompulsywnym objadaniem. Zaznaczają też, że jeśli świnka uchroni kogoś przed staniem się "spasionym dzieckiem" to wszystko "spoko".
Problemów żywieniowych nie rozwiąże świnka tylko terapia
No nie do końca. Problemy żywieniowe dziecka nie wynikają raczej z jego "zachcianek". To tylko jakiś symptom. Możliwe że rodzice niezbyt dbają o zdrowe nawyki żywieniowe albo sami nie odżywiają się w zdrowy sposób, co oddziałuje na dziecko.
Może być też tak, że ich potomstwo ma jakieś głębsze, bardziej skomplikowane problemy z żywieniem, mimo że troszczą się o jego dietę, ale w takim wypadku świnka też nie jest dobrym rozwiązaniem.
To nie jest problem, który można załatwić wywołującym poczucie winy przedmiotem. W takim wypadku może tak naprawdę pomóc tylko konsultacja psychologiczna i ewentualnie terapia.
Ostatecznie używanie takiego "chrumkającego" przedmiotu może naprawdę odbić się negatywnie na psychice dziecka i pogłębić jego problemy z jedzeniem. Takie wzmacniane poczucie wstydu i winy nikomu, w żadnym aspekcie życia, nie przyniesie niczego dobrego.
Źródło: Twitter
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- Machał banderowską flagą na Narodowym. Ukrainiec opublikował nagranie
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Lody o smaku mleka z piersi to nie żart. Już trafiły do sprzedaży