"Ustawa Taylor Swift". Czy da się wygrać z konikami?

Kupowanie biletów na koncerty gwiazd światowego formatu przypomina ostatnio sport ekstremalny. Nie ma gwarancji, że uda się zdobyć bilet w normalnej cenie, jeśli nie zapiszemy się do każdej możliwej przedsprzedaży i nie będziemy w momencie uruchomienia możliwości zakupu w pełnej gotowości na szaleńcze klikanie, odświeżanie, znikanie biletów z koszyka i podobne atrakcje. Poziom adrenaliny jak przy skoku na bungee.

Wszystkie powyższe zabiegi nie gwarantują nam zdobycia upragnionych biletów. Częścią problemu jest działalność koników, którzy robią wszystko, żeby masowo wykupywać miejsca na koncertach. Następnie odsprzedają je zdesperowanym fanom, często z absurdalnym przebiciem cenowym.

Próby ograniczania tego procederu przez m.in. limitowanie ilości biletów, które może kupić jedna osoba, nie przynoszą rezultatów. Koniki posługują się botami kupującymi bilety online jednocześnie z wielu różnych kont. W 2022 r. w Stanach Zjednoczonych ceny wstępu na koncerty Taylor Swift na stronach do odsprzedaży sięgały 22 tys. dolarów.

W Brazylii, gdzie wiele biletów było w fizycznej sprzedaży, koniki uciekały się do gróźb przemocy fizycznej wobec stojących w długich kolejkach fanów. W parlamencie tego kraju pojawiła się w odpowiedzi na te doniesienia propozycja "ustawy Taylor Swift" przewidująca dotkliwe kary za biletowe spekulacje.

Jak podał serwis brazilian.report, konikom będzie grozić do czterech lat więzienia i grzywna w wysokości 100-krotności ceny odsprzedawanego biletu.

Przed szaleństwem związanym z kupowaniem biletów na koncert Taylor Swift w Polsce w 2024 r. przypominamy, że również w Polsce, odsprzedawanie biletów w cenie wyższej niż zakupu jest nielegalne. Znamiona wykroczenia spełnia samo zamieszczenie ogłoszenia online.

Przepisy wokół spekulacji biletami są jednak dziurawe, ponieważ dotyczą tylko osób fizycznych, a nie prawnych. Bezkarne są więc międzynarodowe platformy do odsprzedaży biletów, które bardzo ułatwiają konikom życie.