Truciciel psów grasuje na Pomorzu? Lokalne władze apelują
W niewielkiej wsi Gościcino grasuje truciciel psów. Sołtys miejscowości potwierdził, że sprawa jest poważna. Jego zdaniem osoba mordująca psy chce w ten sposób walczyć ze zwierzętami, które wychodzą poza posesje swoich właścicieli.
Życie psów na wsi znacznie różni się od ich miastowych kolegów. Część zwierząt swobodnie spaceruje po ulicach w okolicy swojego domu, co doprowadza do nieszczęśliwych wypadków. Część psów ginie pod kołami samochodów, inne odnoszą obrażenia w wyniku bójki z innymi zwierzętami. Prawdziwe problemy pojawiają się, gdy zwierzęta atakują ludzi. Walkę z ilością psów spacerujących bez opieki właścicieli rozpoczęła tajemnicza osoba z Gościcina. Zamiast dzwonić po policję, która złapie psa i przewiezie do schroniska dla bezdomnych zwierząt, stosuje ona znacznie brutalniejszą metodę - truciznę.
Podobne
- We Wrocławiu grasuje truciciel psów. Tak chcą go dopaść
- Czas zerwać łańcuchy. Politycy KO chcą swobody dla psów
- Who let the dogs out? Grożą, że spuszczą ze smyczy miliony psów
- "Mięso to mięso". Oburzający wpis kandydatki do Sejmu z Konfederacji
- Rosja zrobiła prezent Korei Północnej. Niedźwiedzie ruszyły w daleką drogę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michu M4K: Zaczynam batalie sądową. "Utopiłem miliony, grożono mi"
Sołtys Gościcina apeluje o ostrożność
Sprawą truciciela psów zajął się sołtys Gościcina. Marek Miotk zwrócił się z apelem do mieszkańców wsi za pomocą Facebooka. W poście włodarz Gościnina napisał: "UWAGA!!! Potwierdzona informacja ktoś truję psy wolno biegające po ulicach naszej wsi. Proszę, aby pilnować swoje pieski, nie wypuszczać poza ogrodzenie. Każdy właściciel jest prawnie odpowiedzialny za swoje zwierzęta. Proszę o udostępnienie".
W rozmowie z "Wirtualną Polską" Miotk informuje, że w Gościcinie odnotowano pięć przypadków otrucia psów. Dwóm udało się ujść z życiem, trzy przegrały nierówną walkę z substancją wyniszczającą ich organizmy. Wszystkie psy miały właścicieli, były jednak wypuszczane samopas na wieś. Sołtys informuje, że zwierzęta są zabijane przy użyciu zatrutej metki wyrzucanej na trawniki.
Rozgoryczony Miotk powiedział w rozmowie z "Wirtualną Polską": - Już od jakiegoś czasu były skargi, że psy biegają luzem, dzieci nie mogą bezpiecznie wrócić ze szkoły. Chodzi o konkretny teren, noszący nazwę Gościcino Wieś. Podejrzewam, że znalazł się jakiś "samozwańczy egzekutor". Kto wie, być może pies podrapał kogoś lub przewrócił, gdy jechał na rowerze, a on się wkurzył? Na pewno nie wzięło się to z niczego. Wszyscy powinni brać odpowiedzialność za swoje zwierzęta. Oczywiście to nie znaczy, że trzeba truć te psy. Nie rozumiem, jak tak można postępować. Z tego, co mi mówiono, zwierzęta konają w bólach przez wiele dni. Jedna pani wydała ponad 5 tys. zł na leczenie swojego psa, przebywał ponad tydzień w lecznicy. Inny z mieszkańców zlecił sekcję zwłok psa, weterynarz od razu po rozcięciu go i spojrzeniu na wątrobę stwierdził, że doszło do otrucia. Podkreślam jednak, że wiem to tylko z relacji mieszkańca, ponieważ weterynarz nie chciał mi zdradzać szczegółów.
Popularne
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- "Best feeling, pozdro z fanem". O co chodzi w tym trendzie?
- Sylwester Wardęga przegrał z Marcinem Dubielem. Musi zapłacić 350 tys. zł?
- Gimpson (Gimper) ogłosił swój ostatni koncert. Klub wyprzedał W GODZINĘ
- Polska górą. Nowy slang podbija internet. "Just turned 19 in Poland". O co chodzi?