W Gościninie grasuje truciciel psów

Truciciel psów grasuje na Pomorzu? Lokalne władze apelują

Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Weronika Paliczka,
27.09.2024 12:00

W niewielkiej wsi Gościcino grasuje truciciel psów. Sołtys miejscowości potwierdził, że sprawa jest poważna. Jego zdaniem osoba mordująca psy chce w ten sposób walczyć ze zwierzętami, które wychodzą poza posesje swoich właścicieli.

Życie psów na wsi znacznie różni się od ich miastowych kolegów. Część zwierząt swobodnie spaceruje po ulicach w okolicy swojego domu, co doprowadza do nieszczęśliwych wypadków. Część psów ginie pod kołami samochodów, inne odnoszą obrażenia w wyniku bójki z innymi zwierzętami. Prawdziwe problemy pojawiają się, gdy zwierzęta atakują ludzi. Walkę z ilością psów spacerujących bez opieki właścicieli rozpoczęła tajemnicza osoba z Gościcina. Zamiast dzwonić po policję, która złapie psa i przewiezie do schroniska dla bezdomnych zwierząt, stosuje ona znacznie brutalniejszą metodę - truciznę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Michu M4K: Zaczynam batalie sądową. "Utopiłem miliony, grożono mi"

Sołtys Gościcina apeluje o ostrożność

Sprawą truciciela psów zajął się sołtys Gościcina. Marek Miotk zwrócił się z apelem do mieszkańców wsi za pomocą Facebooka. W poście włodarz Gościnina napisał: "UWAGA!!! Potwierdzona informacja ktoś truję psy wolno biegające po ulicach naszej wsi. Proszę, aby pilnować swoje pieski, nie wypuszczać poza ogrodzenie. Każdy właściciel jest prawnie odpowiedzialny za swoje zwierzęta. Proszę o udostępnienie".

W rozmowie z "Wirtualną Polską" Miotk informuje, że w Gościcinie odnotowano pięć przypadków otrucia psów. Dwóm udało się ujść z życiem, trzy przegrały nierówną walkę z substancją wyniszczającą ich organizmy. Wszystkie psy miały właścicieli, były jednak wypuszczane samopas na wieś. Sołtys informuje, że zwierzęta są zabijane przy użyciu zatrutej metki wyrzucanej na trawniki.

Rozgoryczony Miotk powiedział w rozmowie z "Wirtualną Polską": - Już od jakiegoś czasu były skargi, że psy biegają luzem, dzieci nie mogą bezpiecznie wrócić ze szkoły. Chodzi o konkretny teren, noszący nazwę Gościcino Wieś. Podejrzewam, że znalazł się jakiś "samozwańczy egzekutor". Kto wie, być może pies podrapał kogoś lub przewrócił, gdy jechał na rowerze, a on się wkurzył? Na pewno nie wzięło się to z niczego. Wszyscy powinni brać odpowiedzialność za swoje zwierzęta. Oczywiście to nie znaczy, że trzeba truć te psy. Nie rozumiem, jak tak można postępować. Z tego, co mi mówiono, zwierzęta konają w bólach przez wiele dni. Jedna pani wydała ponad 5 tys. zł na leczenie swojego psa, przebywał ponad tydzień w lecznicy. Inny z mieszkańców zlecił sekcję zwłok psa, weterynarz od razu po rozcięciu go i spojrzeniu na wątrobę stwierdził, że doszło do otrucia. Podkreślam jednak, że wiem to tylko z relacji mieszkańca, ponieważ weterynarz nie chciał mi zdradzać szczegółów.

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0