Kolejne państwo na wojennej ścieżce z turystami

Sąsiad Polski na wojennej ścieżce z turystami. Nowe zasady dla podróżników

Źródło zdjęć: © canva
Maja Kozłowska,
03.09.2024 14:15

Wiele państw w Europie zmaga się z ogromnym problemem - stale rosnącą liczbą turystów. Tzw. overtourism bardzo poważnie potraktowały już władze Włoch, a w Hiszpanii dochodzi do masowych protestów. Następny kraj postanawia położyć kres tak licznym i niekontrolowanym odwiedzinom.

Wielokrotnie podkreślaliśmy już na łamach vibez.pl, że w ostatnich latach zagraniczne podróże stały się zdecydowanie bardziej dostępne. Jeśli ktoś ma dryg organizacyjny, z łatwością zaplanuje wycieczkę poza Polskę w rozsądnej cenie. Od okazyjnych ofert all-inclusive po wyjazdy na własną rękę - wszystko da się zrobić. Do wielu europejskich stolic da się dojechać pociągiem (m.in. do Berlina, Budapesztu, Widenia, Pragi), a tanie loty oferują mnóstwo korzystnych ofert.

Język nie jest problemem, ceny noclegów w wielu miejscach są podobne do tych w Polsce, tak samo jak jedzenie w restauracjach. Z tego powodu niektóre kraje właściwie nigdy nie są "poza sezonem". Piątek, świątek czy niedziela, luty czy lipiec - nieważne. W miejsca takie jak Wenecja we Włoszech czy Barcelona w Hiszpanii turyści walą drzwiami i oknami niezależnie do pory roku czy pogody.

Aby zapobiegać wielkim tłumom i konsekwencjom, jakie rodzą tak liczne zgromadzenia, władze wyjątkowo turystycznych miejsc podjęły kroki, alby walczyć z overtourismem. Mieszkańcy Barcelony aktywnie protestują, a w Wenecji wprowadzono opłatę w wysokości 10 euro za wjazd do miasta. Do grona miast, które walczą ze zbyt dużą liczbą odwiedzających, dołączyły także Czechy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mestosław: "Ślub wezmę w Brazylii i... w Polsce". Gdzie zamieszka z mężem i dzieckiem?

Czeski rząd ma dość turystów? Nowe przepisy mają wprowadzić porządek

Działania podjęte przez czeski rząd mają przede wszystkim na celu walkę z krótkimi wyjazdami, czyli city-breakami. Politycy podkreślają, że popyt na krótkoterminowy wynajem powoduje drożyznę na rynku nieruchomości i migrację mieszkańców z centrów miast. Czesi dodają, że nie są w stanie utrzymywać porządku przy tak dużej rotacji turystów i chcą zapobiegać niepożądanym zachowaniom, jak np. śmiecenie, pijaństwo czy awantury na ulicach.

Rząd Czech zaproponował zmiany w zasadach krótkookresowego najmu, które będą dotyczyć np. wystawiania mieszkania na platformie Airbnb. Rozwiązanie polityków ma polegać na ustaleniu liczby dni w ciągu roku, które właściciel lokalu może przeznaczyć na okresowy najem oraz uregulowania problemu powierzchniowego i określenie, ile metrów w mieszkaniu ma przypadać na jednego gościa.

Oprócz tego osoby trudniące się najmem krótkoterminowym będą miały obowiązek rejestracji swoich gości na platformie eTurista, która ma pomóc w zaprowadzeniu ładu i zrównać obowiązki podatkowe prywatnych hostów i hoteli. Szacunkowo Czesi rocznie odnoszą straty finansowe w wysokości ok. 32 mln euro, czyli ok. 137 mln zł, ponieważ od 40 do 70 proc. działalności polegających na najmie krótkookresowym nie jest legalnie zarejestrowana.

Źródło: natemat.pl

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0