Bilety na molo w Kołobrzegu drożeją. Janusze biznesu mają na to sposób?

Odkąd 25 kwietnia ruszyły opłaty za wstęp na molo w Kołobrzegu, temat zalał media społecznościowe i lokalne portale. Wejście na drewniany deptak kosztuje teraz 9 zł normalnego biletu i 5 zł ulgowego (dla dzieci 4-7 lat, uczniów, studentów i osób z opłatą uzdrowiskową) - to wzrost odpowiednio o 2 i 1 zł w porównaniu z poprzednim sezonem.

Opłata obowiązuje codziennie między godziną 9 a 21 - aż do trzeciej niedzieli października. Po tej godzinie bramy zostają otwarte, a tłum turystów rusza na molo. Tuż po zmroku można darmowo kontemplować morze i zachód słońca. Nagrania setek osób stojących pod wejściem tuż przed godziną 21:00 obiegły TikToka. Filmiki zdobywają miliony wyświetleń i wywołując falę komentarzy. Jedni bronią opłat, inni mówią wprost - "po co płacić, skoro można poczekać"?.

Decyzja Miasta i MOSiR-u miała na celu częściowe pokrycie kosztów utrzymania plaży, kąpielisk i infrastruktury. Roczny budżet to kilka milionów złotych, z czego wpływy z biletów pokrywają ok. 55 proc. potrzeb. Jednak turyści nie ukrywają niezadowolenia - nawet przy opłacie uzdrowiskowej trzeba teraz dołożyć dodatkowe 5 zł, co skłoniło część osób do protestów.

Są oczywiście grupy zwolnione z opłat. Mieszkańcach Kołobrzega z Kartą Mieszkańca, dzieci do 4 r.ż. oraz osoby z orzeczeniem o znacznej niepełnosprawności mogą wchodzić bezpłatnie po okazaniu dokumentów lub przy użyciu kołobrzeskiej karty. Wieczorne sceny pod bramą przyciągają ulicznych artystów - muzyków i kuglarzy - którzy wykorzystują moment, by zaprezentować się czekającej publiczności.

Źródło: Onet, Gonciarz