Państwa jako superbohaterki. Sztuczna inteligencja przesadziła z seksowną Polską?

Sztuczna inteligencja potrafi wygenerować właściwie każde zdjęcie czy obraz. Niektóre z nich są tak dobre, że wygrywają konkursy plastyczne i wywołują mocny sprzeciw w środowisku artystycznym.

Wiele osób wykorzystuje AI w kreatywny i przyjemny sposób. Dostaliśmy już chociażby "Harry'ego Pottera" w stylu Wesa Andersona, a teraz twórcy postanowili pokazać, jak wyglądają państwa jako superbohaterki. Jest coś, co je łączy - niestety.

W czerwcu Maja opisywała stworzone przez sztuczną inteligencję państwa, które zostały przedstawione jako postacie z Disneya. Wtedy AI nie poszło najlepiej, bo mocno oparła się na stereotypach. Polska też nie wyglądała dobrze i nie miała w sobie nawet grama słowiańskości.

Portal Na Ekranie opublikował prace grafika Armando Gila, który postanowił przedstawić wszystkie państwa jako superbohaterki za pomocą sztucznej inteligencji. Do wytworzenia postaci użył programu Midjourney, który generuje obrazy po tym, jak wprowadzimy do niego opis tego, co chcemy zobaczyć.

Tym razem Polska nie jest przedstawiona jako starszy dziadek z kozią bródką - jak to było w przypadku Disneya. Superbohaterka z Polski w oczach sztucznej inteligencji jest kobietą z dość sporym biustem i dużymi, czerwonymi skrzydłami.

Gil nie był jednym twórcą, który postanowił sprawdzić, jak wyglądałyby państwa w roli superbohaterek. Na YouTube można znaleźć sporo przedstawień takich kobiet wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Co je łączy?

Są szczupłe, mają duży biust i wcięcie w talii. Właściwie wszystkie państwa jako superbohaterki są przedstawione w bardzo przeseksualizowany sposób. Zanim wszyscy stwierdzą, że przecież tak właśnie wyglądają heroski, przypomnę o reklamie Dove, która walczyła z seksualizacją kobiet w grach. Tam superbohaterka nie była ani szczupła, ani nie miała widocznie podkreślonego biustu.

Sztuczna inteligencja bazuje jednak na mocnych stereotypach. Pisaliśmy o tym również w teście Lensy, czyli popularnego narzędzia do generowania awatarów na podstawie zdjęć. Opisywaliśmy tam historię dziennikarki, która od aplikacji dostała 16 zdjęć toples, a w większości wersji była ubrana w dość skąpe ubrania i przyjmowała seksualne pozy.

Choć zabawa z używaniem AI do zmieniania państw w różne postaci z pewnością jest dość przyjemną rozrywką, warto pamiętać o tym, w jaki sposób powiela stereotypowe spojrzenie na kobiety. To jest zdecydowana jej duża wada.

Źródło: Na Ekranie