Oszust uwiódł zakonnicę. Polka oddała mu ponad 400 tysięcy zł
Zakonnica zakochała się w mężczyźnie poznanym w pociągu. Okazało się, że to oszust matrymonialny, który wyłudził od dyrektorki Domu Pomocy Społecznej w Dobrzeniu Wielkim 430 tys. zł.
Zakochanie to piękne uczucie. Motyle w brzuchu, uśmiechy do telefonu i niecierpliwe oczekiwanie na spotkanie zna każdy, kto choć raz przeżył ten stan. Problem pojawia się, gdy jedna osoba nosi habit, a druga jest przestępcą matrymonialnym. Przekonała się o tym siostra Julia, dyrektorka domu pomocy społecznej na Opolszczyźnie.
Podobne
- Poddała się leczeniu przez telefon. Straciła wiele pieniędzy
- Prawnik o sytuacji Boxdela: "Ma większe problemy, niż mu się wydaje"
- Ks. Woźnicki o przemocy. "Mężczyzna nie może zbyt mocno bić"
- Influencerki bronią Najjjkę. Niespodziewane zmiany w internetowym uniwersum
- Caroline Derpienski na wojnie ze Stanowskim. Jest skłonna zapłacić fortunę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michu M4K: Zaczynam batalie sądową. "Utopiłem miliony, grożono mi"
Podrywacz omamił zakonnicę
Siostra Julia poznała swojego wybranka w 2019 r., gdy jechała pociągiem na urlop. "Nowa Trybuna Opolska" relacjonowała zeznania zakonnicy: - To był trudny etap mojego życia. Byłam przemęczona obowiązkami, a on zaczął mówić o miłości. Chciałabym wymazać z pamięci to, co się stało. W pewnym momencie on powiedział, że dopiero co pochował swoje dziecko. Zaczęliśmy rozmawiać. Dałam mu numer telefonu, gdyby potrzebował porozmawiać. Krótko po tym on wysłał mi SMS, że bierze mnie w osobistą opiekę.
Piotr, bo tak nazywał się mężczyzna z pociągu, utrzymywał relację, bo wiedział, że siostra ma dostęp do pieniędzy. Oszust odwiedził zakonnicę w Dobrzeniu, gdzie doszło między nimi do zbliżenia. Dwa dni później poprosił o pożyczkę, którą otrzymał. Mówił, że: "albo ona mu pożyczy więcej, albo wszystko przepadnie". Później do zakonnicy dzwonił jakiś znajomy Piotra, strasząc, że mężczyźnie coś grozi. Siostra Julia dawała mu swoje pieniądze, pożyczyła także kilkadziesiąt tysięcy od znajomej.
Zakonnica padła ofiarą jak z serialu "Oszust z Tindera"
Po jakimś czasie miłość wyparowała, czar prysł, a siostra Julia poinformowała Piotra, że pójdzie na policję. Ten miał śmiać się jej w twarz, mówiąc, że sama dawała mu pieniądze. W sumie mężczyzna wyłudził od kobiety 430 tys. zł, z czego 130 tys. zł należało do osób przebywających w domu opieki społecznej, a 400 tys. zł pochodziło z kasy tegoż domu.
Piotr został aresztowany
Jesienią 2019 r. policja zatrzymała Piotra K. W trakcie śledztwa okazało się, że mężczyzna podczas ośmioletniej "kariery" przestępczej oszukał ponad 100 osób. Większość z nich to kobiety, jednak udało mu się omamić także mężczyzn i firmy. W sumie wyłudził ponad 2 mln zł. Mężczyzna podawał się za żołnierza, detektywa, policjanta, windykatora oraz przedsiębiorcę. Dbał również o anonimowość, zmieniając nazwiska czy wygląd. Mimo aresztowania Piotr K. nie zakończył działalności. Do celi udało mu się przemycić telefon, dzięki któremu mamił kolejne ofiary.
Kariera mężczyzny zakończyła się w sądzie. Piotr K. został prawomocnie skazany na 14 lat więzienia. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby, które pomagały mu w działalności przestępczej. Byli to konkubina Piotra K. oraz jego znajomy, którzy udostępniali rachunki, na które ofiary przelewały pieniądze. Skazano ich na wyroki w zawieszeniu lub prace społeczne.
Źródło: "Wyborcza"
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół