Nowy wróg Kai Godek w sprawie aborcji. Tym razem padło na PiS

Kaja Godek to skrajnie prawicowa oraz konserwatywna działaczka związana z Konfederacją. Zasłynęła homofobicznymi oraz antyszczepionkowymi poglądami. Od lat walczy o całkowity zakaz aborcji w Polsce.

W środę 26 lipca przedstawiciele Fundacji Życie i Rodzina, którą założyła Kaja Godek, pojawili się przed wejściem na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Przynieśli ze sobą ogromne banery z hasłami "Sejm bez aborterów", na których pokazali drastyczne zdjęcia usuniętych płodów.

Ku zaskoczeniu obserwujących pikietę, zdjęcia usuniętych płodów zestawiono wraz z wizerunkami posłanki klubu PiS Jadwigi Emilewicz oraz ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.

"Jadwiga Emilewicz 7 marca 2023 roku głosowała przeciw ustawie antyaborcyjnej" oraz "Adam Niedzielski chce poszerzać dostęp do aborcji" - takie napisy można było przeczytać pod wizerunkami przedstawicieli partii rządzącej.

- Wszyscy wiedzą, że lewica jest zawsze za aborcją. Ludzie myśleli, że przynajmniej PiS jest za ochroną życia. Okazało się, że to nieprawda - powiedziała "Wyborczej" Iwona Lester, poznańska koordynatorka fundacji Kai Godek.

- Dla niektórych ludzi każdy czas będzie nie dość dobry. My mówimy: każdy dzień jest dobry, żeby bronić życia. Nie ma usprawiedliwienia dla bierności, gdy niewinnym i bezbronnym dzieje się krzywda. Polacy odwrócili międzynarodowy trend poszerzania prawa do aborcji, bo nie słuchali retoryki strachu, tylko konsekwentnie podejmowali kolejne działania, mające na celu zakończenie wielkiej niesprawiedliwości, jaką jest zabijanie dzieci w łonach matek - można było usłyszeć z głośników przedstawicieli Fundacji Życie i Rodzina.

"Morawiecki chciałby powrotu 'kompromisu' aborcyjnego, a Borys-Szopa głosowała za odrzuceniem ustawy 'Aborcja to zabójstwo'. Ci politycy wspierają działania aborcjonistów i mord na dzieciach w szarej strefie. Informujemy o tym w kampanii #Sejmbezaborterów" - czytamy na profilu Pro-life Bez Cenzury.

Jak donosi "Wyborcza", akcja przed wejściem do poznańskich targów to część wymierzonej w PiS kampanii, którą Kaja Godek i jej ludzie prowadzą już od kilku tygodni. Walka o całkowity zakaz aborcji to bowiem jej życiowa misja.

Przypomnijmy, że w 2020 r. Kaja Godek świętowała sukces, jakim był wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który drastycznie zaostrzył prawo aborcyjne. Usunięcie ciąży w Polsce stało się praktycznie niemożliwe.

Dla Kai Godek oraz jej kolegów i koleżanek z fundacji wyrok TK nie był jednak wystarczający. W marcu 2023 r. złożyła bowiem w Sejmie projekt obywatelski "Aborcja to zabójstwo" zakładający wprowadzenie drastycznych kar za pomoc w dokonywaniu aborcji.

Kaja Godek i przedstawiciele Fundacji Życie i Rodzina proponują surowe zaostrzenie prawa. Dwa lata więzienia za informowanie o tym, jak i gdzie można dokonać aborcji oraz osiem lat za namawianie do aborcji w późnej ciąży. Gdyby takie przepisy weszły w życie, organizacje pomagające kobietom nie mogłyby działać. Sejm - również głosami PiS - projekt odrzucił. To nie spodobało się konserwatywnej działaczce.

- Większość posłów PiS głosowała za odrzuceniem. Dlatego teraz po kolei, w każdym regionie Polski, pokazujemy, którzy posłowie byli przeciwko temu projektowi - powiedziała "Wyborczej" Iwona Lester.

Warto przypomnieć, że Kaja Godek politycznie związana jest z Konfederacją. W 2019 r. otwierała nawet listę tej partii w wyborach europejskich. Startowała z okręgu obejmującym część woj. mazowieckiego. Szybko opuściła grono partii, twierdząc, że jej środowisko jest tam marginalizowane. Przypomnijmy jednak, że Konfederacja również popierała wyrok Trybunału Konstytucyjnego i także chciała karać kobiety za dokonanie aborcji. Nikogo nie zdziwi więc, jak nagle Kaja Godek ogłosi, że pojawi się na tegorocznych lub przyszłych listach sejmowych.