Dzielą się traumatycznymi wspomnieniami ze szkoły. Przemoc fizyczna i psychiczna jest na porządku dziennym?

Szerokim echem w mediach tradycyjnych i społecznościowych odbił się incydent w szkole podstawowej w Podhorcach w woj. lubelskim. Jedna z uczennic miała zafarbowane na różowo końcówki włosów. Nauczycielka miała chwycić za nożyczki i je obciąć. Dyrektorka placówki w Podhorcach zgłosiła sytuację kuratorium w Lublinie oraz powiadomiła Radę Rodziców. Nie odsunęła jednak nauczycielki od obowiązków.

Kolorowe włosy dziewczynki miały być niezgodne ze statutem szkoły. Jednak, jak poinformował portal umarlestatuty.pl: "Zgodnie z art. 99 ust. 3 ustawy Prawo oświatowe statut może określać zasady ubierania się uczniów na terenie szkoły. Pojęcia "ubierania się" nie można interpretować jednak rozszerzająco i rozumieć pod nim również 'wyglądu' ucznia".

Głośna sprawa z Podhorców wywołała w mediach społecznościowych falę komentarzy, w których pojawiły się wspomnienia na temat często drastycznych zachowań nauczycieli i nauczycielek w stosunku do uczniów i uczennic w podstawówkach. Pod postem @thepolandnews_ jeden z użytkowników portalu X napisał: "Mi siostra zakonna książką z twardą okładką, podchodząc od tyłu, w ucho przyje**ła, bo gadałem z kolegą. W podstawówce".

W wątku wyjątkowo dużo jest zarzutów pod adresem katechetów i katechetek. Jeden z komentatorów napisał: "W czwartej klasie podstawówki położyłem Harry'ego Pottera na Biblii na dosłownie moment, bo wyjmowałem coś z plecaka. Zamiast religii mieliśmy wykład o tym, że uznaję 'szatana' ponad Boga, że powinienem się palić w piekle oraz powinienem się z tego wyspowiadać". Inna użytkowniczka wspominała: "Mi katechetka w podstawówce kazała wyrzucić piórniki do śmietnika, bo wg niej były to znaki szatana [...]. Miałam piórnik z hello kitty i jednorożcem".

Kolejna komentatorka wspominała, że: "moja mówiła nam, że jak nie wierzymy w Boga, to przejedzie nas autobus, bo Bóg nas nie będzie chronił, skoro w niego nie wierzymy". Inna pamiętała, że: "Nas w podstawówce ksiądz bił w plecy albo nacierał uszy za rozmawianie. Jak miał lepszy humor, to kazał klęczeć pod tablicą". Warto zaznaczyć, że wymóg posiadania przez nauczycieli i nauczycielki religii przygotowania pedagogicznego obowiązuje dopiero od 2017 r.

Jak się okazało, przypadek z sięgnięciem przez nauczycielkę po nożyczki nie jest odosobniony. Jedna z komentatorek poinformowała: "Mojej koleżance w podstawówce nauczycielka od polskiego obcięła grzywkę. Dziewczyna nie miała spinki i co chwilę odgarniała włosy. Babka ze dwa razy powiedziała 'zepnij to natychmiast', a potem podeszła, wzięła w garść włosy i ciachnęła jej grzywkę do połowy czoła".

Z wypowiedzi jednej komentatorek wynika, że zdarzają się szkoły, gdzie przypadki przemocy fizycznej nie są odosobnionymi incydentami. Napisała: "W nas nauczycielka niemieckiego rzucała kredą, a baba od historii walnęła kolegę z całej siły atlasem do przyrody w łeb". Zdarzały się też komentarze w tonie "też mi się to zdarzyło i żyję". Jeden z komentatorów napisał: "Mnie baba na lekcji historii tabliczką czekolady rzuciła za gadanie, aż lekko krew się polała z zadrapania i dramy nie było".

Poniżej wstawiamy screeny z opowieści użytkowników portalu X, którzy zdecydowali się podzielić na forum swoimi historiami z czasów edukacji.