"Coraz bardziej lubię stan offline". Czym jest JOMO?

"Coraz bardziej lubię stan offline". Czym jest JOMO?

Źródło zdjęć: © vibez / canva
Weronika Plucińska,
20.05.2023 08:00

W dzisiejszych czasach każdego dnia pojawia się mnóstwo informacji w mediach. Z każdej strony jesteśmy "bombardowani" kolejnymi newsami. Niektórzy chcą być cały czas na bieżąco, ale jest coraz więcej osób, które wolą być offline. O co chodzi z podejściem JOMO?

FOMO to strach przed odłączeniem od sieci. Człowiek czuje potrzebę ciągłego sprawdzania wiadomości oraz bycia na bieżąco z tym, co dzieje się na świecie. Nie pozwala sobie na ominięcie nawet jednego newsa.

W ostatnich miesiącach zaczęły pojawiać się opinie ekspertów o tym, że coraz więcej ludzi zaczyna stosować podejście JOMO.

Czym jest JOMO?

JOMO jest przeciwieństwem FOMO. Osoba stosująca to podejście odczuwa radość z pomijania wydarzeń oraz ignorowania informacji. Nie czuje również potrzeby dzielenia się codziennością w mediach społecznościowych.

Dziennikarka portalu noizz.pl Klaudia Stabach rozmawiała z psycholożką Edytą Zając na temat FOMO. W rozmowie z psycholożką, Stabach przyznała, że coraz bardziej lubi stan offline. Zauważyła, że szybko zaczyna się nudzić, gdy scrolluje media społecznościowe. Jest też obojętna względem newsów, które zauważa w internecie.

- Wciąż walczę z bezsensownym nawykiem chwytania za telefon. Gdy jestem wylogowana, łatwiej jest mi nad tym zapanować - przyznaje dziennikarka z psycholożką w rozmowie dla noizz.pl.

Coraz rzadziej możemy spotkać się z tym, że np. nasi znajomi publikują relacje z życia. Nadal zdarza się, że dodajemy zdjęcia z przełomowych momentów czy wyjazdów, jednak znaczna mniejszość użytkowników dodaje chociażby do relacji na Instagramie, co właśnie jedzą.

- Zabawne, że gdy w moim życiu było mniej radości, więcej stresu i frustracji, za wszelką cenę chciałam uchwycić na zdjęciu każdą dobrą chwilę i pokazać ją światu. Teraz im więcej jest takich chwil, tym bardziej świadomie zostawiam je wyłącznie dla siebie i najbliższych - dodaje Stabach.

Co eksperci mówią o JOMO?

Edyta Zając, psycholożka specjalizująca się w dziedzinie wypalenia zawodowego, twierdzi, że JOMO to częściej decyzja niż przypadek. Dodaje, że w dobie internetu jesteśmy "bombardowani" newsami, zdjęciami znajomych, ale też sugestiami, kim powinniśmy być, a kim nie.

Ekspertka uważa, że istnieją dwie grupy ludzi z JOMO:

  • pierwsza to osoby, które nigdy nie czuły potrzeby bycia online;
  • druga to osoby, które doświadczyły FOMO, i sami zdecydowali, że przechodzą na tryb offline. Poczuli się przebodźcowanichcą odpocząć.

Czy JOMO to stan idealny?

Edyta Zając sądzi, że JOMO to idealne podejście. Jak sama mówi, czujemy się wolni i potrafimy czerpać radość z własnego życia. Wiadomo, że zbyt długie przesiadywanie w sieci nie sprzyja naszemu zdrowiu, jednocześnie przybywa też osób uzależnionych od mediów społecznościowych.

- Jeśli przechodzimy na offline tylko po to, żeby udowodnić sobie, że jesteśmy "ponad" resztę ludzi, to tak naprawdę wcale nie czujemy JOMO. Jestem skłonna stwierdzić, że wręcz przeciwnie. Nadal kierują nami niezdrowe nawyki. Różnicą jest, że odsuwamy je np. na weekend, a pierwsze, co robimy w poniedziałek rano, to nadrabianie zaległości w sieci - tłumaczy psycholożka.

Zając podsumowuje, że nikt nie jest w stanie przyswoić wszystkich informacji, które spływają do nas każdego dnia. Według psycholożki nie ma nic złego w tym, jeśli z własnej ciekawości śledzimy wydarzenia ze świata. Natomiast obciążające jest poczucie, że powinniśmy nadrobić wszystko, co nas ominęło np. w weekend.

- Nic się nie stanie, jeśli coś nas ominie. Za kilka dni kraj będzie żył innym newsem, a znajomi opublikują kolejne zdjęcia i rolki - puentuje ekspertka.

Co uważacie na temat JOMO? Stosujecie to podejście w życiu?

źródło: noizz.pl

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0