para w kuchni

Pieczesz chleb i robisz na drutach? Gratulujemy, jesteś w gronie hipsteaderów

Źródło zdjęć: © Unsplash.com
Anna RusakAnna Rusak,20.09.2020 23:49

Samemu pieczesz chleb, a na balkonie masz własny mini ogródek? Pandemia sprawiła, że uczysz się szyć albo robić na drutach? Wygląda na to, że możesz być hipsteaderem albo hipsteaderką.

Nazwa jest oczywiście zapożyczeniem z angielskiego i stanowi połączenie słów: hipster i homesteader. To drugie słowo jest kluczowe, bo mniej więcej wskazuje nam, o co w zasadzie chodzi.

Hipsteader to określenie odnoszące się do osoby, która prowadzi samowystarczalny tryb życia – ma swój ogród (albo chociaż ogródek na balkonie), dostarcza i produkuje sobie żywność, a nawet robi własne ubrania – po prostu wszystko stara się sobie zapewnić sam/a.

Zjawisko odżyło podczas pandemii. Zamknięci w domach odkrywaliśmy lub wskrzeszaliśmy nowe/stare pasje. Niektórzy zaczęli piec chleb (w tym i ja!), niektórzy postanowili zająć się ogrodnictwem i na balkonach wyhodowali swoje pierwsze pomidory.

Inni postanowili nauczyć się szydełkowania, a jeszcze co niektórzy zaczęli tworzyć własne, domowe detergenty.

Czas w domu okazał się - oczywiście nie dla wszystkich i nie ma w tym nic złego - momentem, w którym powróciliśmy do tych zwyczajnych, zapomnianych czynności.

Tak można by było podsumować mentalność hipsteadera/ki:

  • Prostota i brak stresu
  • Ważny jest czas dla najbliższych i to, co tu i teraz
  • Luksusem jest sposób myślenia
  • Przedmioty nie są najważniejsze
  • Kluczem jest docenianie prostych przyjemności
  • Wszechświat można zmieścić w czterech ścianach

Samo bycie hipsteaderem/ką nie jest nowym zjawiskiem. Określenie pojawiło się już wcześniej i w zasadzie dotyczyło tego samego, tylko pomijało ten aspekt zamknięcia w domu.

Hipsteader najczęściej żył gdzieś pod miastem, z dala od świata, miał ogródek, z którego zbierał pomidory na zupę (ewentualnie kupował je od lokalnych dostawców), a czapkę na zimę jesienią wydziergał sobie sam.

To też taki konsument, dla którego ważne jest środowisko, kontakt z naturą i świadomość – istotne jest nie tylko to, co samemu się produkuje, ale i to, co się kupuje – a raczej od kogo.

Nie ma tu miejsca na sieciówki (ubrania szyje się samemu albo wyszukuje się je w lumpeksach) ani na chińskie, niepotrzebne gadżety, które tylko zagracają przestrzeń. To taki slow life, nastawiony na własną produkcje wszelkich dóbr, z dodatkiem zero waste i troską o środowisko.

trwa ładowanie posta...

Co ciekawe, hipsteader nie zajmuje się polityką czy aktualnymi wydarzeniami, bo uważa, że jego styl życia jest pewnym antidotum na całe zło świata. Cóż, ciężko stwierdzić, czy wypiekanie własnego chleba i własny ogródek uleczą świat, ale z pewnością nie przyczyniają się do pogarszania sytuacji, a też pozytywnie wpływają na samopoczucie.

Wiecie, bo to bardzo satysfakcjonujące uczucie, gdy wyciąga się (czasem po dwóch dniach pracy) okrągły, piękny bochenek. Nagle okazuje się, że z wody, mąki i soli można stworzyć najpyszniejszą rzecz na świecie (a jak się taką świeżą kromkę posmaruje masłem, to już w ogóle człowiek się czuje, jakby był w niebie).

Także ja mogę od siebie tylko dodać, że nie wiem, czy bycie hipsteaderką i moje pieczenie chleba jakoś zmienia rzeczywistość, ale mogę zagwarantować, że stworzenie/wyhodowanie czegoś od początku do końca daje nieopisaną satysfakcję.

chleb
chleb
chleb
chleb

W każdym razie nie ma znaczenia, czy czujecie się hipsteaderami, czy nie - i tak zachęcamy do próbowania i eksperymentowania w domu. Pochwalcie się potem Waszymi zbiorami, chlebami, domowym spa i wydzierganymi swetrami.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 18
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 3