Transpłciowi czarodzieje w "Hogwarts Legacy". Co na to J.K. Rowling?

Choć do premiery gry "Hogwarts Legacy" zostało jeszcze trochę czasu –zaplanowano ją na 10 lutego 2023 roku – fani "Harry’ego Pottera" już nie mogą doczekać się wejścia w ten czarodziejski świat. Gra będzie spełniała odwieczne marzenie fanów serii i w końcu będzie można wcielić się w rolę uczniów Hogwartu.

Napięcie oczywiście rośnie, bo twórcy, czyli studio Avalanche Software, wypuścili już 45-minutowy gameplay, na którym możemy zobaczyć, jak wygląda gra. Nie wszyscy jednak są zachwyceni produkcją. Traspłciowa dziennikarka apeluje o bojkotowanie "Hogwarts Legacy".

Jak możecie się domyślić, transpłciowej dziennikarce wcale nie chodzi o cenę edycji kolekcjonerskiej "Hogwarts Legacy", ale o autorkę kultowych powieści z serii "Harry Potter". J.K. Rowling wielokrotnie była oskarżana o transfobię i krytykowana przez gwiazdy serii, np. przez Emmę Watson i Daniela Radcliffa. To na podstawie jej książek - zanim jeszcze zaczęła wypowiadać się na temat osób LGBT+ - powstała seria filmów o młodym czarodzieju.

Transpłciowa dziennikarka Jessie Earl w poście na Twitterze napisała, że rozumie to, że każdy z nas wciąż chce czytać "Harry’ego Pottera", sama ma książki z serii, ale według niej kupowanie kolejnych projektów z uniwersum zapoczątkowanego przez J.K. Rowling jest świadomym wspieraniem autorki, a to już nie jest okej. Zachęca do bojkotowania "Hogwarts Legacy", z czym zgadzają się niektórzy użytkownicy Twittera.

"Ja, na przykład, nie czuję się zobowiązana do wydawania pieniędzy i poświęcania czasu na produkty, które powstały [po zakończeniu serii o Harrym Potterze] i wspierają finansowo ludzi, którzy aktywnie próbują odebrać mi moje prawa i umniejszają moje istnienie" – napisała inna użytkowniczka Twittera.

J.K. Rowling oczywiście nie pozostawiła wypowiedzi transpłciowej dziennikarki bez odzewu. Stwierdziła, że osoby, którym tak bardzo nie podobają się jej opinie, powinny spalić nie tylko książki i filmy o Harrym Potterze, ale i lokalną bibliotekę. Nie rozumie też, czemu ludzie chcą czytać dalej jej książki, skoro tak bardzo nie podobają im się jej wypowiedzi na temat transpłciowości.

"Prawdziwi obrońcy praw spaliliby nie tylko swoje książki i filmy, ale także lokalną bibliotekę, w zasadzie cokolwiek, co ma na sobie sowę oraz ich własne psy" – napisała na Twitterze J. K. Rowling.

Jeśli zastanawiacie się, jaki wpływ miała autorka "Harry’ego Pottera" na powstawanie "Hogwarts Legacy", to w zasadzie niewielki. Jej zespół był zaangażowany w aspekty gry w związku z tym, że akcja rozgrywa się w wykreowanym przez nią świecie. Sama Rowling jednak nie była zaangażowana w tworzenie gry. Wciąż nie wiadomo, ile pisarka zarobi na "Hogwarts Legacy".

"Każde doświadczenie oferowane w ramach Portkey Games będzie miało miejsce w świecie czarodziejów i będzie autentyczne. J.K. Rowling wspiera Portkey Games i powierzyła projektowanie oraz tworzenie gier zaangażowanym programistom. J.K. Rowling nie jest bezpośrednio zaangażowana w tworzenie gry, jednak jej niezwykły dorobek jest podstawą wszystkich projektów w świecie czarodziei" – czytamy na stronie portkeygames.com odpowiedzialnej za "Hogwarts Legacy".

Wychodzi jednak na to, że sami twórcy gry nie do końca podzielają opinie J.K. Rowling na temat transpłciowości. Jak informuje "Forbes", w "Hogwarts Legacy" będzie można stworzyć transpłciowego czarodzieja. Gracze będą mogli wybrać zaimki, jakimi chcą się posługiwać.

"Twórcy potwierdzili, że w "Hogwarts Legacy" możesz być transpłciowym czarodziejem. Podobnie jak w wielu nowoczesnych systemach tworzenia postaci, możesz wybrać ciało, głos i zaimki" – czytamy w "Forbes".

Wychodzi więc na to, że mimo transfobii J.K. Rowling osoby transpłciowe również mogą liczyć na swoją reprezentację w "Hogwarts Legacy".