"Hogwarts Legacy" z aktorem z "Heartstopper". Fani krytykują

Premiera najbardziej wyczekiwanej gry tego roku inspirowanej "Harrym Potterem" już wkrótce. Do świata czarodziejów w "Hogwarts Legacy" dostaniemy dostęp 10 lutego 2023 roku. Choć wielu cieszy się, że będzie mogło spełnić swoje marzenie z dzieciństwa, to gra spotyka się również ze sporą krytyką. Wszystko przez transfobię J.K. Rowling, pisarki, która dała początek światu Harry'ego Pottera.

Teraz z falą hejtu musi zmierzyć się Sebastian Croft, aktor z "Heartstoppera", czyli najlepszego serialu Netfliksa LGTBTQ+ opowiadającego o odkrywaniu seksualności. Croft będzie podkładał głos jednemu z bohaterów w grze "Hogwarts Legacy". Tłumaczy zdenerwowanym fanom, czemu zaangażował się w projekt.

Croft w serialu "Heartstopper" wciela się w rolę Bena Hope. To chłopak, z którym na początku serii po kryjomu spotyka się jeden z głównych bohaterów - Charlie. Niedawno ogłoszono, że głos aktora pojawi się w grze "Hogwarts Legacy".

Croft spotkał się z falą krytyki. Fani nie potrafili zrozumieć, jak ktoś, kto występował w tak otartym na osoby LGBTQ+ serialu, mógł wziąć udział w projekcie, z którego zyski będzie czerpała J.K. Rowling. Według nich transfobiczne wypowiedzi autorki sprawiają, że zaangażowanie się aktora w "Hogwarts Legacy" jest krzywdzące i nazywają go hipokrytą.

"To całkiem proste i oczywiste. Osoby LGBTQIA+ twierdzą, że wspieranie własności intelektualnej J.K. Rowling szkodzi całej społeczności. Jeśli jesteś sojusznikiem, bierzesz to sobie do serca i nie wspierasz ani autorki, ani "Hogwarts Legacy". Jeśli decydujesz się ich wesprzeć, nie jesteś sojusznikiem" – pisze na Twitterze jeden z użytkowników

Croft postanowił odnieść się do tych zarzutów na Twitterze. W obszernym poście wyraził poparcie dla osób transpłciowych i przyznał, że gdy trzy lata temu angażował się w projekt, nie wiedział o transfobii Rowling. Wtedy, jak pisze, "Harry Potter" był dla niego jedynie magicznym światem z dzieciństwa.

"Całym sercem jestem przekonany, że transpłciowe kobiety są kobietami, a transpłciowi mężczyźni są mężczyznami. Teraz wiem znacznie więcej niż trzy lata temu i mam nadzieję, że moja wiedza tylko się pogłębi. Naprawdę przepraszam wszystkich, którzy poczuli się zranieni w związku z tym ogłoszeniem. Nie ma LGBTQ+ bez T" – napisał na Twitterze aktor z "Heartstoppera".

Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy transfobiczne wypowiedzi Rowling budzą sprzeciw w związku z grą "Hogwarts Legacy". Mimo że pisarka nie odpowiada za fabułę gry, wielu nawołuje do tego, by bojktować tę osadzoną w świecie "Harry’ego Pottera" produkcję. Nawet polscy fani mają co do niej wątpliwości.

Przypomnijmy jeszcze, że w "Hogwarts Legacy" będzie można stworzyć transpłciowego czarodzieja lub czarodziejkę i wybrać sobie zaimki. Nie można więc zarzucić twórcom braku inkluzywności, która jednak nie wszystkich przekonuje.

"[…] jeśli uważacie, że możliwość stworzenia trans postaci w grze, za którą J.K. Rowling i tak pieniądze dostanie, to jakiś prztyczek w nos dla niej, to jesteście k***a odrealnieni i mam nadzieję, że "Hogwart Legacy" wam spali komputer" – pisze użytkowniczka Twittera.